- Dołączył(a)
- 8 Sierpień 2019
- Postów
- 9
Witam .
Widziałam już podobne tematy na innych stronach ale chciałabym się dowiedzieć jak u was sytuacja wyglądała.Czy dotrwaliscie do konca? A może mieliście krwotoki ?
U mnie historia zaczęła się dwa tygodnie temu dodam że mieszkam za granicą i tutaj ciaza to nie choroba A więc pracowałam od popoczątku mimo że rok równy temu poronilam 2 tygodnie temu miałam wizytę u lekarza podczas której dostałam plamien zaraz przed wizytą zglosilam to lekarzowi ale uznał że to nic takiego mogę dalej pracować i się nie przejal tym za specjalnie (to była środa ) .W niedzielę na wieczór dostałam krwawienia jakbym miała pierwszy dzień miesiączki wystraszona pojechałam na pogotowie zbadali mnie powiedzieli że okej że mam dalej pracować..to nic takiego zdarza się..Nie minęło 4 dni dostałam tak silnego krwawienia że przyjechała po mnie karetka o 4 rano .. diagnoza lozysko przodujace Jestem w szpitalu już tydzień i i nadal krwawie z tym że mniej .. usg miałam raz robione jak mnie tutaj przywieźli. Chcialabym zapytać się czy któraś z mam również tak krwawila? Ile to trwało? Czy dotrwaliscie do konca ? Z maluszkiem wszystko wporzadku .. ale przyznam szczerze ze naczytalam sie na temat tego lozyska i najabrdziej przeraza mnie wizja zgonu albo dziecka albo mojego Tym bardziej że w domu mamy cudowną 6 latke którą bardzo płacze że jestem w szpitalu i bardzo się tym przejmuje .
Widziałam już podobne tematy na innych stronach ale chciałabym się dowiedzieć jak u was sytuacja wyglądała.Czy dotrwaliscie do konca? A może mieliście krwotoki ?
U mnie historia zaczęła się dwa tygodnie temu dodam że mieszkam za granicą i tutaj ciaza to nie choroba A więc pracowałam od popoczątku mimo że rok równy temu poronilam 2 tygodnie temu miałam wizytę u lekarza podczas której dostałam plamien zaraz przed wizytą zglosilam to lekarzowi ale uznał że to nic takiego mogę dalej pracować i się nie przejal tym za specjalnie (to była środa ) .W niedzielę na wieczór dostałam krwawienia jakbym miała pierwszy dzień miesiączki wystraszona pojechałam na pogotowie zbadali mnie powiedzieli że okej że mam dalej pracować..to nic takiego zdarza się..Nie minęło 4 dni dostałam tak silnego krwawienia że przyjechała po mnie karetka o 4 rano .. diagnoza lozysko przodujace Jestem w szpitalu już tydzień i i nadal krwawie z tym że mniej .. usg miałam raz robione jak mnie tutaj przywieźli. Chcialabym zapytać się czy któraś z mam również tak krwawila? Ile to trwało? Czy dotrwaliscie do konca ? Z maluszkiem wszystko wporzadku .. ale przyznam szczerze ze naczytalam sie na temat tego lozyska i najabrdziej przeraza mnie wizja zgonu albo dziecka albo mojego Tym bardziej że w domu mamy cudowną 6 latke którą bardzo płacze że jestem w szpitalu i bardzo się tym przejmuje .