reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

Kamkaz przykro mi bardzo... szczególnie że przy tej całej tragedii tak zostałaś potraktowana przez szpital.
U mnie to też wszystko wyglądało jak z horroru i winę za śmierć mojego dziecka próbowano zwalić na mnie. Dopiero jak zagroziłam że złożę pozew o zadośćuczynienie i zawiadomienie do prokuratury - przestali mi wciskać kit.. Na drugi dzień po śmierci dziecka złożyłam wniosek o kopię całej dokumentacji medycznej potwierdzonej za zgodność (sam pan profesor szef kliniki musiał się tym zająć i podpisać każdą stronę zrobionej kopii). Ostatecznie nie poszłam do sądu bo żaden lekarz pod własnym nazwiskiem nie chciał zeznawać przeciwko kolegom choć nieoficjalnie i anonimowo przyznawali mi rację. Nie chciałam się szarpać latami więc odpuściłam.
Nadchodzące dni, tygodnie, miesiące będą dla Ciebie bardzo ciężkie. Spróbuj jakoś to przetrwać. Obiecuję, że później będzie lepiej. Nigdy nie będzie tak samo bo własnego dziecka nie da się i nie można wymazać z pamięci. U mnie lepiej zrobiło się dopiero po 1,5 roku... Bądź cierpliwa. Przytulam.

Monilka a jak tam Twój Oluś się miewa. Jeszcze trochę i maluszek roczek będzie obchodził. Ten czas naprawdę pędzi. Choć mi w mojej obecnej sytuacji strasznie się dłuuuuuży...
 
reklama
Margo kochana u was juz 20tc połowa za wami ;-):-D super :tak:zleci Ci to szybciutko zobaczysz :* jak sie czujecie ?
a u mnie Olek rozrabia , raczkuje z prędkościa wiatru , chodzi przy meblach czy łózku , wspina sie na stół , siedzac w chodziku czuje sie panem wszystkiego hihih i odrazu podjezdza do komody i wywala z niej wszystko hih ale na szczescie Olko nie lubi chodzika tak więc żadko w nim bywa :-D


Karolku syneczku (*)
Aniołeczki (*)
 
My czujemy się całkiem dobrze. Chyba nie pisałam.. o ile nic nie zmieni się na następnym usg, to jak na razie szykuje nam się kolejna córeczka.
Mała kopie już porządnie. Zwłaszcza wieczorami. No i brzuszka już nie da się ukryć (w pierwszej ciąży praktycznie do końca byłam prawie płaska). Jak to lekarz stwierdził - przy drugiej ciąży mięśnie już rozciągnięte więc oponka z przodu szybciej się pokazuje.

Stresuję się strasznie bo właśnie zbliżają się 2 rocznica tych wszystkich kłopotów, porodu, walki a później śmierci Ali. No i teraz też jestem dokładnie na takim samym etapie ciąży. Więc czekam aż w końcu upłynie ten nieszczęsny 26 tydz i nic się nie wydarzy. A to jeszcze 5 tygodni... Mam nadzieję, że nie oszaleję :szok:

Jak na razie ciąża przebiega prawidłowo. Przez to że się oszczędzam i nie forsuję i przeważnie leżę na kanapie - kilogramów przybywa. Już mam 3 kg więcej niż na tym etapie w pierwszej ciąży. Mam nadzieję, że pod koniec nie będę wyglądać jak duży słoń :baffled:
 
Margo kochana ale sie ciesze :tak: Alunia będzie miała ziemska siostrzyczke super!!! kochana dalej lez i odpoczywaj ;-) bedzie dobrze zobaczysz kochana Alunia wraz z naszą bandą aniołkową czuwaja nad wami !!! my wszystkie tez trzymamy mocno kciuki !!! :tak: ojj ciężki czas przed Toba ale dasz rade kochana a ta maleńka panna ktora rośnie w Tobie pomoze Ci w tych trudnych dniach .... no i masz zawsze nas !!! pamietaj ze jestesmy tutaj czy na fb i zawsze możesz napisac a my Cie wesprzemy !!!! ooo własnie apropo brzuszka to mogłabys nam tutaj wstawic zdjecie chociaż samego brzusia:tak: bardzo ciesze sie ze ciaza przebiega prawidłowo i ze czujecie sie dobrze dziewczyny ;-)i wierze ..a nawet jestem pewna tego ze za jakies mniej wiecej 19 tygodni bedziesz tulic swoja córeczke w ramionach i cieszyć sie kazdym dniem z nia :tak:przytulam was i buziaczki ... no i czekam na fotke brzusia :tak:



Karolku syneczku najukochańszy (*)
Aniołeczki (*)
 
Jutro przede mną bardzo ciężki dzień. Ciężki pod względem psychicznym, bo jutro brata córeczka ma chrzest św. Wiem.. powinnam się z tego cieszyć razem z innymi, ale wierzcie mi ..... to jest tak cholernie dla mnie trudne. Jak tylko zobaczę małą Michasię będziemy myślami z naszą córeczką i jestem pewna, że się rozkleję, Nawet wczoraj chciałam zrezygnować i nie iść na chrzciny, ale po dość długiej rozmowie z mężem stwierdziliśmy, że nie możemy się poddać. Zresztą byłoby to nie w porządku w stosunku do brata i bratowej. Przecież oni nie są winni tego, co się stało z nasz córeczką. Ciężko mi patrzeć na tak malutkie dzieci, bo serce mi pęka z bólu, że to nie moja Majeczka. Może ona będzie nad nami czuwać. Wierzę w to, że nam pomoże ale czy to wystarczy??? Czy wystarczy nam siły, aby to przetrwać??? Słysząc o całej rodziny, jakie to dziecko jest ślicznie, wspaniałe i cudowne - serce mi pęka.... z zazdrości a co gorsze nie potrafię sobie z tym poradzić:(:no:
 
ojj kochana podzieiam was ze zdecydowaliście sie isc na chrzest tej małej .. ja wiem ze oni nie sa niczemu winni ale będzie wam bardzo cieżko ... :-( ja bardzo długo nie potrafiłam patrzec na cudze dzieci spotykane na spacerkach a co dopiero na dzieci z rodziny ... Jestem przekonana ze jesli byście odmówili przyjscia an chrzest to rodzina nie miałąby waz tego za złe ... bo przeciez wiedza co sie stało i jak sie czujecie ...:-( Zycze wam duż dużo sił ... choc wiem ze bez płaczu sie nie obejdzie ... pamiętaj kochana ze jesli nie dasz rady to możesz wrocic do domku a rodzina napewno zrozumie ... bo jak tu sie cieszyc albo udawac ze wsio jets ok jesli całkiem niedawno straciło sie swoje upragnione dzieciątko ...ehhh :-:)-:)-( przytulam Cie :*



Syneczku (*)
Aniołki (*)
 
Zgadzam się z Monilą i też podziwiam, że się zdecydowaliście. Ja unikałam dzieci - zwłaszcza takich małych przez ponad rok. I prawie w pierwsze urodziny mojej córeczki był chrzest bratanka mojego M. Mimo że dzieciak miał ponad 5 mcy - było ciężko. Wytrzymałam ale później ryczałam przez tydzień (to był pierwszy raz kiedy małego widziałam bo wcześniej nie dałam rady). Rodzina była przygotowana, że możemy się nie pojawić... Dużo siły życzę na ten dzień i pamiętaj, tak jak pisze Monila, zawsze możesz wyjść w trakcie uroczystości - jeśli poczujesz że nie dasz rady.
A jeśli chodzi o Twoją zazdrość to nie miej tego sobie za złe. To normalne uczucie i każda z nas tak się czuła. Ja mimo, że to już prawie 2 lata - nadal nie jestem w stanie wziąć żadnego maluszka na ręce (nawet 3-miesięcznej córeczki mojej siostry) choć jest mi trochę łatwiej przebywać w ich obecności.

Monilka na Twoją prośbę :happy:
Zobacz załącznik 653837
 
No i wróciliśmy. Oczywiście bez płaczu się nie obyło. ... Szczególnie, jak ksiądz powiedział im piękne kazanie, ze dziecko to jest cud narodzin itd. Jakie to jest ważne dla rodziny i piękne przeżycie. Dzisiaj rano byłam u mojej córeczki na cmentarzu i poprosiłam ją, aby nam pomogła w tych cholernie trudnych dla nas chwilach. I możecie wierzyć lub nie, ale ja wiem, ze mój Aniołek cały czas nad nami czuwał. Dodał mi siły i wytrwałości. W pewnym momencie małą Michalinka zaczęła popłakiwać (niestety kolki:() i coś mi cały czas mówiło, żebym wzięła ją na ręce. Przez długi czas się powstrzymywałam, ale po kilku chwilach przemogłam się i wzięłam ją na ręce. Dziewczyny... nie wiem, nie potrafię tego zrozumieć, ale na moich rękach Michalina od razu przestała płakać a po chwili cały czas się śmiała. Nosiłam ją przez ponad pół godziny, a potem zasnęła na moich rękach. Miałam wrażenie, że to zasługa mojego Aniołka. Czuję, że to wszystko dzięki mojej córeczki. Wszyscy goście byli po prostu w szoku, bo mała u mamy i taty płakała a u mnie momentalnie przestała. Wiem, że moja córcia chciała mi coś przez to powiedzieć i cały czas czułam jej obecność przy nas
 
reklama
Kamkaz jestes bardzo dzielna. Ja nie dalam rady, moja córeczka była pierwszym maluszkiem, którego przytuliłam po odejściu WOjtusia, naet kobiety w ciąży wywoływały płacz i łzy. Dostałas piękny znak od córeczki, naprawdę cudny. Nasze Aniołki potrafią nam przekazac to co chcą.

Margo mi troszke było lżej jak minął 24 tydzien, ale bałam sie do samego końca, jednak jak pokonałam barierę to było ciut lepiej. Oby szybko zleciały tygodnie, bo teraz pewnie Ci sie ciągnie. Dziękuję za pamieć....Już dwa latka miałby Wojtus, drugie urodzinki, a jakby wczoraj. Cały czas wszystko wraca, nie ma dnia, abym nie myślała. Tęsknota jest cały czas i zawsze będzie.

(*) Wojtusiu
(*) Amelko
(*) Aniołki
 
Do góry