reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Tu znajdziesz dzisiejszy LIVE dotyczący uwazności w relacji z dzieckiem. Jak sue przyda - zapraszam :) Do zobaczenia na Instagramie Dołącz, obejrzyj LIVE
reklama

Lutowe mamusie 2026

reklama
Cześć dziewczyny 😊

Dołączam, choć niepewnie jeszcze, bo pierwsze, co słyszę od lekarzy, to "nie cieszyć się jeszcze, czekamy na pierwsze USG, a później do 12 tyg., bo może być różnie".

Sytuacja: ja 33 lata, mąż właśnie skończone 40. Starania o pierwsze dzieciątko pół roku. Mąż zdrowy. U mnie anemia z niedoboru B12 i celiakia, ale leczone obie. W związku z tym od początku monitoringi owulacji, suplementy, jakieś paskudne inozytole do picia. Bez efektu. Na koniec usłyszałam, że może to wrogi śluz i znowu jakieś skierowanie. A już mi sił zabrakło. Stwierdziłam, że olewam te paskudztwa, po których mi niedobrze, jakieś badania kolejne i robię po swojemu, bardziej naturalnie. Kupiłam sobie ziółka ojca sroki nr 3, brałam omegamed optima start i witaminę c. Następnie pojechaliśmy sobie odpocząć do Grecji. Wróciłam bardzo przeziębiona. Dość sceptycznie jak zwykle, ale na wszelki wypadek zrobiłam test, bo nie wiedziałam czy mogę brać leki i 2 kreski. Szok. Pierwszy miesiąc bez jakichś starań i jest!

Pobiegłam na betę w dzień mamy 26.05 i wyszła 227, kolejna 28.05 wyniosła 667.

Następnie udałam się do ginekolog, opierdzieliła mnie czemu tak wcześnie przyszłam i po co testy robię skoro jestem jeszcze przed okresem (data ostatniej miesiączki 02.05). No i mówię, że byłam na wakacjach, wróciłam chora, strasznie kaszlałam i chciałam sprawdzić czy mogę brać spokojnie leki, a okazało się, że jestem w ciąży. Ona na to, że to dopiero tak wcześnie, jeszcze nie wiadomo czy to nie puste jajo albo ciąża biochemiczna. No i proszę przyjść dopiero najwcześniej w 6 tygodniu, a im później tym lepiej, żeby się nie stresować, że czegoś nie widać, bo czasem zarodek z sercem widać później. Dała mi duphaston 3x1, magnez 3x1, nospe 3x1, omegamed optima start 1x1, skierowanie na badania. Powiedziała, że na kolejnej wizycie jak będę potrzebowała to mi da już L4. Hematolog dołożyła mi żelazo jeszcze 2x1.

Od tamtej pory tak czekam sobie i nie wiem czy się cieszyć czy nie...

W sobotę mam USG, robiłam betę 16.06 wyszła 71651. Póki co żadnych plamień, bóli brzucha. Za to mdłości okropne od piątego tygodnia. No i zmęczenie takie, że czasem nie mam siły wstać z łóżka. Poza tym stres czy będzie zarodek z sercem czy puste jajo.

Pozdrawiam wszystkich i tak sądzę, że część nie dołącza, bo może nie chce zapeszać albo się boi jeszcze na tak wczesnym etapie
 
Cześć dziewczyny 😊

Dołączam, choć niepewnie jeszcze, bo pierwsze, co słyszę od lekarzy, to "nie cieszyć się jeszcze, czekamy na pierwsze USG, a później do 12 tyg., bo może być różnie".

Sytuacja: ja 33 lata, mąż właśnie skończone 40. Starania o pierwsze dzieciątko pół roku. Mąż zdrowy. U mnie anemia z niedoboru B12 i celiakia, ale leczone obie. W związku z tym od początku monitoringi owulacji, suplementy, jakieś paskudne inozytole do picia. Bez efektu. Na koniec usłyszałam, że może to wrogi śluz i znowu jakieś skierowanie. A już mi sił zabrakło. Stwierdziłam, że olewam te paskudztwa, po których mi niedobrze, jakieś badania kolejne i robię po swojemu, bardziej naturalnie. Kupiłam sobie ziółka ojca sroki nr 3, brałam omegamed optima start i witaminę c. Następnie pojechaliśmy sobie odpocząć do Grecji. Wróciłam bardzo przeziębiona. Dość sceptycznie jak zwykle, ale na wszelki wypadek zrobiłam test, bo nie wiedziałam czy mogę brać leki i 2 kreski. Szok. Pierwszy miesiąc bez jakichś starań i jest!

Pobiegłam na betę w dzień mamy 26.05 i wyszła 227, kolejna 28.05 wyniosła 667.

Następnie udałam się do ginekolog, opierdzieliła mnie czemu tak wcześnie przyszłam i po co testy robię skoro jestem jeszcze przed okresem (data ostatniej miesiączki 02.05). No i mówię, że byłam na wakacjach, wróciłam chora, strasznie kaszlałam i chciałam sprawdzić czy mogę brać spokojnie leki, a okazało się, że jestem w ciąży. Ona na to, że to dopiero tak wcześnie, jeszcze nie wiadomo czy to nie puste jajo albo ciąża biochemiczna. No i proszę przyjść dopiero najwcześniej w 6 tygodniu, a im później tym lepiej, żeby się nie stresować, że czegoś nie widać, bo czasem zarodek z sercem widać później. Dała mi duphaston 3x1, magnez 3x1, nospe 3x1, omegamed optima start 1x1, skierowanie na badania. Powiedziała, że na kolejnej wizycie jak będę potrzebowała to mi da już L4. Hematolog dołożyła mi żelazo jeszcze 2x1.

Od tamtej pory tak czekam sobie i nie wiem czy się cieszyć czy nie...

W sobotę mam USG, robiłam betę 16.06 wyszła 71651. Póki co żadnych plamień, bóli brzucha. Za to mdłości okropne od piątego tygodnia. No i zmęczenie takie, że czasem nie mam siły wstać z łóżka. Poza tym stres czy będzie zarodek z sercem czy puste jajo.

Pozdrawiam wszystkich i tak sądzę, że część nie dołącza, bo może nie chce zapeszać albo się boi jeszcze na tak wczesnym etapie

Nie stresuj się bo my nie mamy wpływu już czy będzie puste jajo itd.
Szkoda żebyś traciła nerwy.
Witamy. 🙂
 
Cześć dziewczyny 😊

Dołączam, choć niepewnie jeszcze, bo pierwsze, co słyszę od lekarzy, to "nie cieszyć się jeszcze, czekamy na pierwsze USG, a później do 12 tyg., bo może być różnie".

Sytuacja: ja 33 lata, mąż właśnie skończone 40. Starania o pierwsze dzieciątko pół roku. Mąż zdrowy. U mnie anemia z niedoboru B12 i celiakia, ale leczone obie. W związku z tym od początku monitoringi owulacji, suplementy, jakieś paskudne inozytole do picia. Bez efektu. Na koniec usłyszałam, że może to wrogi śluz i znowu jakieś skierowanie. A już mi sił zabrakło. Stwierdziłam, że olewam te paskudztwa, po których mi niedobrze, jakieś badania kolejne i robię po swojemu, bardziej naturalnie. Kupiłam sobie ziółka ojca sroki nr 3, brałam omegamed optima start i witaminę c. Następnie pojechaliśmy sobie odpocząć do Grecji. Wróciłam bardzo przeziębiona. Dość sceptycznie jak zwykle, ale na wszelki wypadek zrobiłam test, bo nie wiedziałam czy mogę brać leki i 2 kreski. Szok. Pierwszy miesiąc bez jakichś starań i jest!

Pobiegłam na betę w dzień mamy 26.05 i wyszła 227, kolejna 28.05 wyniosła 667.

Następnie udałam się do ginekolog, opierdzieliła mnie czemu tak wcześnie przyszłam i po co testy robię skoro jestem jeszcze przed okresem (data ostatniej miesiączki 02.05). No i mówię, że byłam na wakacjach, wróciłam chora, strasznie kaszlałam i chciałam sprawdzić czy mogę brać spokojnie leki, a okazało się, że jestem w ciąży. Ona na to, że to dopiero tak wcześnie, jeszcze nie wiadomo czy to nie puste jajo albo ciąża biochemiczna. No i proszę przyjść dopiero najwcześniej w 6 tygodniu, a im później tym lepiej, żeby się nie stresować, że czegoś nie widać, bo czasem zarodek z sercem widać później. Dała mi duphaston 3x1, magnez 3x1, nospe 3x1, omegamed optima start 1x1, skierowanie na badania. Powiedziała, że na kolejnej wizycie jak będę potrzebowała to mi da już L4. Hematolog dołożyła mi żelazo jeszcze 2x1.

Od tamtej pory tak czekam sobie i nie wiem czy się cieszyć czy nie...

W sobotę mam USG, robiłam betę 16.06 wyszła 71651. Póki co żadnych plamień, bóli brzucha. Za to mdłości okropne od piątego tygodnia. No i zmęczenie takie, że czasem nie mam siły wstać z łóżka. Poza tym stres czy będzie zarodek z sercem czy puste jajo.

Pozdrawiam wszystkich i tak sądzę, że część nie dołącza, bo może nie chce zapeszać albo się boi jeszcze na tak wczesnym etapie
hej, witamy 💕💕 gratuluję 💕 nie ma co się nastawiać odrazu na najgorsze scenariusze, wiadomo że wszystko się może zdarzyć ale trzeba myśleć pozytywnie 💕 choć ja jestem ta która chyba za szybko poszła na USG i tak od 1,5 tygodnia zachodzi w głowę czy jest już zarodek czy nie 🙈🙈
 
Ciekawe czy ta teoria z tym że jak dziewczynka to mocne mdłości a na chłopca lekkie nam się tu sprawdzi 🙈
U mnie syn - rzygałam jak kot non stop do 4 miesiąca. Starsza córka - zero nudności i wymiotów. Młodsza córka - musiałam żuć gumy na mdłości bo nie dawałam rady (one też średnio pomagały, ale chociaż na chwilę było okej), ale bez wymiotów. Więc nie ma reguły 😄
 
U mnie jak wstaję, co ciekawe, to jest okey z mdłościami. Trwa to do pierwszej pionizacji 🙈 Później już jest tylko gorzej, a apogeum osiąga wieczorem koło 19. Na myśl o słodkim to po prostu mi się przewraca w środku... Myślę, że o połowę mniej jem, totalnie nie mam apetytu i już na siłę to robię. Ale jakoś w ogóle mam wstręt do większości potraw. Mam nadzieję, że po pierwszym trymestrze wróci to do normy.
 
U mnie jak wstaję, co ciekawe, to jest okey z mdłościami. Trwa to do pierwszej pionizacji 🙈 Później już jest tylko gorzej, a apogeum osiąga wieczorem koło 19. Na myśl o słodkim to po prostu mi się przewraca w środku... Myślę, że o połowę mniej jem, totalnie nie mam apetytu i już na siłę to robię. Ale jakoś w ogóle mam wstręt do większości potraw. Mam nadzieję, że po pierwszym trymestrze wróci to do normy.
mnie w ciąży z córką odrzuciło od mięsa. Nie mogłam przełknąć nic mięsnego, szynek.. to przeszło w 2 trymestrze. Ale za to jak nie mogłam jeść jajek bo odrazu była toaleta tak jeszcze kilka dni przed porodem to się trzymało 🙈 a teraz córka ma alergię na białko jaja kurzego🙈 mnie teraz słodkiego średnio się chce, bardziej owoce i słone rzeczy (np ogórki albo pomidory z solą xd)
 
Ja sie trochę podlamalam.. zrobiłam sobie sama profilaktycznie badanie tarczycy I glukoze.. tarczyca ok ale glukoza na czczo 5,7.. czyli jakieś 105.. gin z kliniki każe zrobić za tydzien jeszcze raz na czczo I zobaczymy.. ciążę jadę potwierdzić za tydzień w piątek. Ogólnie zwstresowalo mnie to bardzo.. jeszcze czekam na info od mojego endo bo jest też diabetologiem.. boję sie tej cukrzycy ciążowej.. wcześniej w ciazy nie miałam..
 
reklama
Ja sie trochę podlamalam.. zrobiłam sobie sama profilaktycznie badanie tarczycy I glukoze.. tarczyca ok ale glukoza na czczo 5,7.. czyli jakieś 105.. gin z kliniki każe zrobić za tydzien jeszcze raz na czczo I zobaczymy.. ciążę jadę potwierdzić za tydzień w piątek. Ogólnie zwstresowalo mnie to bardzo.. jeszcze czekam na info od mojego endo bo jest też diabetologiem.. boję sie tej cukrzycy ciążowej.. wcześniej w ciazy nie miałam..
A nie zażywasz czasami Encortonu? On podobno robi zament w morfo, TSH i wynikach glukozy
 
Do góry