reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lutowe mamy 2023

reklama
Ja w poprzedniej ciąży poszłam w 7 TC do lekarza na NFZ , sprzęt do najlepszych nie należał . Obliczył mi wiek ciąży na 4+2 byl tylko pęcherzyk , 4 dni później poszłam na wizytę prywatną to był 7+4 i był piękny zarodek z serduszkiem na USG wyszło 6+4tc bo moje cykle 35 dniowe więc wszystko się zgadzało .
 
Każdy lekarz inaczej liczy mi lekarz dał zaświadczenie ze jestem w 7 tygodniu ciąży czyli aktualnie powinm zaczynać juz 9 tydzień . Gdzie jest to totalna bzdura … może maja słabszy sprzęt ? Bo ja np poszłam pryawetnie i faktycznie sprzęt miał super lekarz ale wizyta 300 zł . Na moje zarobki to sporo . 23 się umówiłam do innej lekarki bierze 150 zł . I w sumie zobaczę
Mój też tyle bierze i chce u niego prowadzić, ale wymyśliłam sobie, że będę chodzić też do luxmedu żeby mi dawali skierowania na badania krwi. Wiadomo, żeby wyszło taniej bo badania krwi podobno mega drogie nawet 500 zł te pierwsze. Teraz stwierdziłam, że będę chodzić z tym usg od lekarza prywatnie. Prywatnie nawet zmierzył echo zarodka, więc musi on sobie tam już być.
 
U mnie w mieście nie ma dobrych lekarzy . Stwierdziłam ze będę chodzi do poradnii przy szpitalu . Byłam u doktora żeby sprawdzić czy wszystko jest okey przed staraniem się o dziecko . W poniedziałek okazało się ze tego lekarza mojego nie ma i jest lekarka . Przez to ze go nie było musiała siedzieć . Jej pierwszy tekst do mnie ” My to nie lubimy ciężarnych ” aż mi się już płakać chciało na tej wizycie …
 
Byłam dziś trzeci raz na becie, przekroczyła magiczny 1000, a dokładnie 1141,78 ❤️ wskazuje na 5 tc i tak tez wychodzi z OM. Daję sobie wolne od badań, bo moje cienkie żyły słabo się mają 😂 teraz tylko czekać cały następny tydzień i może wybiorę się do ginekologa, zwłaszcza, że w poprzedniej ciąży musiałam przyjmować heparynę.
 
Cześć. Witam się bo to mój pierwszy post na forum, dopiero dziś Was znalazłam :) Trzymajcie kciuki, żebym została w tym wątku na dłużej :) Przeczytałam większość postów w tym temacie, do innych jeszcze nie zajrzałam :p
Dołączam do dziewczyn z wagą super piórkową ok 42 kg. Lat 34, decyzja o staraniach podjęta 5 lat temu, brak dzieci, jedna ciąża pozamaciczna w 2020 z ogromnym krwotokiem wewnetrznym. Po tym przykrym doświadczeniu były może ze 3 cykle starań i zrezygnowaliśmy, po prostu się baliśmy. W tym roku mieliśmy podchodzić do in vitro, ale budowa domu i koszmarny wzrost raty kredytu nie pozwoli nam na to. Generalnie od dawna byłam pogodzona z tym, że są bardzo małe szanse na bycie biologiczną mamą. Mąż stwierdził, że jak się wprowadzimy, to pomyślimy o adopcji.
W maju mąż miał jechać w delegacje wiec chciałam go dobrze pożegnać. 20.05 mówię : "Kochanie chodź ze mną do łóżka, mój śluzik mówi, że jest owulacja" :D Mąż w szoku, pyta czy dobrze usłyszał i czy jestem pewna. Stwierdziłam, że i tak pewnie nic z tego nie będzie, ale w razie co - przeżyję po raz kolejny ;) No i skoro tutaj jestem, to jak możecie się domyślić - zaskoczyło. Cykle mam średnio 33 dni, owulacje ok 20. 33 dc nadal nic, później weekend, cycki bolały i wybijały mi oczy :p W poniedziałek rano pojechałam na bete, przy pobieraniu krwi poszło takie ciśnienie, że pani aż podskoczyła bo zalałam pół fotela. Nigdy mi się to nie zdarzyło, ale byłam bardzo zestresowana ;)
Beta z poniedziałku : 263
Beta z środy : 755, progesteron 20.
Dziś nie powtarzałam, zastanawiam się czy nie podjechać jutro, ale w sumie to nic nie zmieni. Nie mam na nic wpływu. Ładny przyrost dał nadzieję, że może tym razem nie będzie w jajowodze, ale nadal siedzę jak na bombie. Może uznacie, że jesteśmy dziwni, ale my się jeszcze nie cieszymy - ze strachu :( jest tyle etapów na których może się coś spieprzyć... Te dziewczyny które nie zmagają się z niepłodnością przez kilka lat mają OGROMNE SZCZĘŚCIE! :)
USG w środe 15.06, chciałam jak najwczesniej zeby się upewnić że nie pozamaciczna, ale też żeby już było widać chociaż pęcherzyk. Nie wiem jak wytrwam jeszcze 5 dni...
Kolejne u lekarza prawdopodobnie prowadzącego 22.06 lub przełożę na tydzień później. Będę prowadzić u 2 lekarzy, Medicover bo mam pakiet i badania gratis, i prywatnie.
Ale się rozpisałam... :D ale musiałam to z siebie wyrzucić, bo męża nie ma a nikt inny nie wie. Nie mamy zamiaru mówić do 11-12 tyg.
 
Witajcie Dziewczyny!
Przeczytałam Wasze wszystkie posty i też teoretycznie mam termin na początek lutego. Zaczęłam 5. tydzień ciąży.
Chudzinka, bardzo Ci gratuluję! Trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze. Ja też jestem w wadze piórkowej. Staraliśmy się z mężem nie jakoś długo ale o dziecku myśleliśmy od wielu lat. Był to trudny temat, bo od 20 lat mecze się z nerwica, nawracająca depresja i fobia przed wymiotami. A jak łatwo się domyślić ciąża dość mocno się z tym wiąże i jest dla mnie ogromnym wyzwaniem.
Też póki co się nie cieszę, powiem całkiem szczerze. Bardzo się boje mdlosci i właśnie wymiotów. Kiedy przyjdą, czy przyjdą, czy uda mi się to jakoś pohamować. Biorę jakieś kropelki z imbirem, kwas foliowy też z imbirem i wit b6, gumy jakieś do żucia i opaski uciskowe, też niby przeciw mdłościom. Jest ciężko...☹️
 
Witajcie Dziewczyny!
Przeczytałam Wasze wszystkie posty i też teoretycznie mam termin na początek lutego. Zaczęłam 5. tydzień ciąży.
Chudzinka, bardzo Ci gratuluję! Trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze. Ja też jestem w wadze piórkowej. Staraliśmy się z mężem nie jakoś długo ale o dziecku myśleliśmy od wielu lat. Był to trudny temat, bo od 20 lat mecze się z nerwica, nawracająca depresja i fobia przed wymiotami. A jak łatwo się domyślić ciąża dość mocno się z tym wiąże i jest dla mnie ogromnym wyzwaniem.
Też póki co się nie cieszę, powiem całkiem szczerze. Bardzo się boje mdlosci i właśnie wymiotów. Kiedy przyjdą, czy przyjdą, czy uda mi się to jakoś pohamować. Biorę jakieś kropelki z imbirem, kwas foliowy też z imbirem i wit b6, gumy jakieś do żucia i opaski uciskowe, też niby przeciw mdłościom. Jest ciężko...☹️
Tez mam ogromną fobię. W poprzedniej ciąży wstrzymywalam do 10 tc, potem uwolnilam trochę głowę, bo jak rano nie zwymiotowalam to cały dzień okropnie się czułam… Dodatkowo moja corka została pobłogosławiona choroba lokomocyjna. Nie jestem w stanie z nią jeździć. Zaczęłam terapię, bo niestety tak się nie da żyć…
 
Ostatnia edycja:
Tez mam ogromną fobię. W poprzedniej ciąży wstrzymywalam do 10 tc, potem uwolnilam trochę głowę, bo jak rano nie zwymiotowalam to cały dzień okropnie się czułam… Dodatkowo moja corka została pobłogosławiona choroba lokomocyjna. Nie jestem w stanie z nią jeździć. Zaczęłam terapię, bo niestety tak się nie da żyć…
Byłam na 3 terapiach i jak widać kiepsko pomogły. Niestety nie wiem jak sobie radzić...
 
reklama
Do góry