no to witam na sam poczatek
myslalam ze bede miala duzo do nadrabiania ale wcale nie :-)
wiec u mnie juz lepeij na szczescie - oczywiscie diety sie nie stosowalam bo nie wytrzymalam i samo przeszlo wiec juz 2 dzien jest ok
m pojechal po auto (omega combi albo mondeo combi) i to az do Poznania i gdzies dalej ale sie koazalo ze auta ktore chcial kupic z ogloszenia maja jakies ale - albo nbyly bite o czym nie bylo mowy w ogloszeniu albo jakas rysa czy cos polamane - w kazdym bardz razie stwierdzil ze nie kupuje i jedzie juz do domu - moze po drodze na innych gieldach cos kupi
maly spi a ja robie obiadek ale siadlam zeby sie przywitac :-)
Gosia - wiem cos juz o tym buncie Sewek strasznie sie zachowuje jak mu sie cos zabierze albo jak cos pojdzie nie po jego mysli - staram sie nie zwracac uwagi na to co wyprawia i ignoruje jego zachowanie i co lepsza - zaraz przestaje bo widzi ze nikogo to nie interesuje...
ale na szczescie - odpukac - w miejscach publicznych nie mam z nim problemu
ale nie wiem co z sie z nim zrobilo przeciez to bylo takie spokojne dziecko - no dalej jest ale swoje umie pokazac...
No a co do Jasia nie martw sie i on zakuma o co chodzi - najwidoczniej nie jest jeszcze gotowy - kazde dziecko inaczej reaguje na te rzeczy
ale jeszcze Cie zaskoczy - pozytywnie ;-)
syneczki - o Ty .... ja tu czytam co piszesz o porodzie i na wspomnienia mnie chycilo a nie zapominaj ze przy nadziei jestem
nie starszyc mnie tu prosze hihihi 
anna ajra - no fakt znajomi nie maja dzieci (ona bardzo by chiala ale on studia dopiero wczoraj wprowadzili sie na swoje - nie sa jeszcze malzenstwem) no i tak bywa...
no a lekarka szkoda gadac nawet nie ide do niej na kontrole
kropecka - jak tam u Was ?? odezwij sie !! pewnie juz remonty ida pelna para co - pochwal sie zdjeciami
myslalam ze bede miala duzo do nadrabiania ale wcale nie :-)
wiec u mnie juz lepeij na szczescie - oczywiscie diety sie nie stosowalam bo nie wytrzymalam i samo przeszlo wiec juz 2 dzien jest ok

m pojechal po auto (omega combi albo mondeo combi) i to az do Poznania i gdzies dalej ale sie koazalo ze auta ktore chcial kupic z ogloszenia maja jakies ale - albo nbyly bite o czym nie bylo mowy w ogloszeniu albo jakas rysa czy cos polamane - w kazdym bardz razie stwierdzil ze nie kupuje i jedzie juz do domu - moze po drodze na innych gieldach cos kupi

maly spi a ja robie obiadek ale siadlam zeby sie przywitac :-)
Gosia - wiem cos juz o tym buncie Sewek strasznie sie zachowuje jak mu sie cos zabierze albo jak cos pojdzie nie po jego mysli - staram sie nie zwracac uwagi na to co wyprawia i ignoruje jego zachowanie i co lepsza - zaraz przestaje bo widzi ze nikogo to nie interesuje...
ale na szczescie - odpukac - w miejscach publicznych nie mam z nim problemu

ale nie wiem co z sie z nim zrobilo przeciez to bylo takie spokojne dziecko - no dalej jest ale swoje umie pokazac...
No a co do Jasia nie martw sie i on zakuma o co chodzi - najwidoczniej nie jest jeszcze gotowy - kazde dziecko inaczej reaguje na te rzeczy
ale jeszcze Cie zaskoczy - pozytywnie ;-)syneczki - o Ty .... ja tu czytam co piszesz o porodzie i na wspomnienia mnie chycilo a nie zapominaj ze przy nadziei jestem
nie starszyc mnie tu prosze hihihi 
anna ajra - no fakt znajomi nie maja dzieci (ona bardzo by chiala ale on studia dopiero wczoraj wprowadzili sie na swoje - nie sa jeszcze malzenstwem) no i tak bywa...
no a lekarka szkoda gadac nawet nie ide do niej na kontrole

kropecka - jak tam u Was ?? odezwij sie !! pewnie juz remonty ida pelna para co - pochwal sie zdjeciami



A on trochę sobie pomarudził, delikatnie popłakiwał aż zasnął.:-) Czekałam aż zaśnie. Zajęło nam to z pół godziny, ale nie było rozpaczliwego płaczu i histerii – a tego się (nie wiedząc czemu) spodziewałam.


Podejrzewam że gdybyśmy mieszkali w bloku to takie atrakcje dopiero wtedy byłyby atrakcjami
, gdzie dzieci mogłyby się bawić od rana do wieczora. Całkiem inaczej niż w bloku.
oj zdziałoby się działo
… Michaś wyprowadził mnie rano z równowagi i jakoś nie mogę się z tym uporać… chyba hormony biją mi na dekiel…?:-( W każdym razie wybiegł mi dzisiaj na ulicę!
Krzyczałam, wołałam by stanął, a on zaczął przede mną uciekać z placu zabaw. Musiałam go gonić! Ale byłam zła
… mocno go skrzyczałam.
Pierwsze oficjalne i profesjonalne ścięcie! Na początku kiwał głową, że nie chce i był bliski płaczu, ale pani zajęła go pluszową żabką, trochę pośpiewała i poszło jak po maśle.