reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lutóweczki 2014

reklama
Ja nie chciałam pomocy po urodzeniu Mai. Teraz też nie. Staram się jak najmniej prosić mamę o przyjazd do mnie, bo wtedy cce mi wszystko robić- gotować, prać, prasować, sprzątać. A potem marudzi, że się narobiła. I znależć niczego nie mogę. Jak już potrzebuję, żeby zajęła się Mają poprostu wiozę ją do babci. Przynajmniej się nie kłócimy wtedy.
Teściowa też nie pomagała, bo prawie nie widziała, a za chwilę raczysko zaatakowało. A z teściem sprawy załatwia mąż, ja już nie wchodzę do niego, bo kurwica mnie bierze jak widzę zasyfione moje dawne mieszkanie.
Dziś mnie teściu znowu wkurzył. Odśnieżył chodnik przy domu, a za furtkę już nie wylazł. Ubiegłej zimy jak robił tak, sama wychodziłam i odśnieżałam, a teraz nie będę. Ten tylko stwierdził, że jak komuś coś się stanie to MY mamy ubezpieczenie oc. No kurka, ja mam, on nie. Pierdzielony, nic nie robi to z samych nudów by odśnieżył, ale nie, bo się przemęczy. Czeka aż mąż wróci z pracy i zrobi. A trzeba odśnieżyć raptem 5 metrów, bo reszta należy do miasta.
To też się wyżaliłam:-)

Mąż wrócił:-) póki co bezpieczny:-)
 
Witam dzisiaj ponownie :-)

Ale miałam czytania po całym dniu ;-) Dopiero teraz się pojawiłam, bo nawet dzień miałam jakoś wypełniony.
Najpierw zgadałam się z ginem o tym na co mam dziś smaka na obiad. Powiedziałam, że bym zjadła jakąś zupkę taką zblenderowaną, gęstą. To mi polecił super włoską restaurację, gdzie dają super zupkę pomidorową :-) i, że mąż może mnie wziąć z okazji wizyty ;-)
Mąż pomruczał, że nie dość, że bierze 150 za wizyte, to jeszcze mi restauracje poleca. Hehe, ale nie miał wyjścia. Bałam się cen, ale było ok. Zupa 10zł. Przepyszna. Baaardzo sycąca. Tam wody chyba nie było - 100% pomidor, ricotta i bazylia, a do tego takie jakieś fajne pieczywo z przyprawami. Mniam. Na "drugie" wzięliśmy pizze. Na cieście 2mm chyba, też niesamowita - 20zł. Mężowi też się bardzo podobało. Knajpka z super klimatem i pewnie jeszcze nie raz tam zajdziemy :-)

Potem jakoś dużo osób się nam przewinęło przez mieszkanie i dopiero teraz mam chwilkę spokoju.


Aha. Porozmawiałam sobie też międzyczasie przy okazji badania przepływów z ginem odnośnie pępowiny i przypadków owijania nią. On pisze teraz na ten temat pracę naukową na przykładzie pacjentek z przeciągu całego roku. Mówi, że nawet badają fakt informowania i nieinformowania o owinięciu. Pacjentki poinformowane mają gorsze wyniki przez wzgląd na panikę i stres. Kolejny aspekt - owinięcie pępowiną nie ma wpływu na zdrowie bobasa. Często mamy się boją, że bobas się udusi jeśli pępowina jest na szyi - powiedział, że gdyby jemu ktoś zacisnął mocno krawat na szyi, to pewnie by się udusił, ale dziecko nie oddycha przez buzię, tylko przez pępowinę i jeżeli jest dobry przepływ przez nią, to bobas ma wszystkiego pod dostatkiem i cc wcale nie jest tu obowiązkiem.

Za chwilę coś naskrobię o wizycie w odpowiednim miejscu ;-)
 
Dzięki Joasiu, że zapytalas. To juz wiem czemu u nas w szpitalu lekarze nie mówią swoim pacjentkom o tym fakcie...Uspokoilas mnie trochę :-) :-) Co nie zmienia faktu, że muszę być czujna. Mojej siostry synek tracił tętno bo chwytał w brzuszku za pepowine. Czyli różne są przypadki, ale tak jak mówisz jak dziecko ma na szyi pepowine to brzmi 2 razy groźnej.
 
Selerowa dobrze, ze nawet nie myslisz o odsniezaniu:) Masz wypoczywac:)
Joasia_1986 ale mi smaka zrobilas na taka zupke:)

Kochane a mnie dzis spotkala dziwna rozmowa z mezem...Otoz za kazdym razem jak maluszek jest glodny moj maz sie zrywa, ze on nakarmi... I dzis stwierdzil, ze super, ze on tez moze nakarmic maluszka, a nie jak nasz pierworodny ciagle przy cycu a tata mu nie byl zbytnio potrzebny... Nawet nie spodziewalam sie ze tyle radosci da memu mezowi karmienie butelka:)
 
Ale mnie krzyż napierdziela ledwo co leże :/ do tego oczy mi się same zamykają a jestem u mamy bo mój syn nie chcę do domu wracać może zostanie u nich na noc
Kesti kurcze gdzie Ty takiego męża znalazłaś?? Bo ja to chyba po kiepskich wyprzedażach chodziłam że taki egzemplarz mi się trafił :-D
 
Hej dziewczyny.. oj widzę, że nie jestem jedyna. Mój mąż nie potrafi przyznać się do błedu ani przeprosić. Nie potrafi też wspierać i uspokajać. Zawsze jak coś to jeszcze dosypie do pieca zamiast chociażby okłamać ale podnieść cie na duchu.
średnio raz w miesiącu tak mnie wkurzy że prawie chce się pakować.
I wiecznie przesiaduje przed czymś elektronicznym najlepiej z łączem wi-fi. ;/
 
paaaula do bledu przyznac sie wiekszosci facetom jest trudno...ich meska duma....Moj maz np wogole nie podnosi glosu, nie krzyczy...ale to mnie najbardziej wkurza...bo w klotni zawsze mnie uspokaja, stwierdza ze porozmawiamy jak ochloniemy...nawet jak jest jego wina... on mam bynajmniej takie wrazenie traktuje mnie jak histeryczke:) no coz niestety nia jestem troszke:)
Magdzik20 meza nie szukalam sam sie jakos napatoczyl:) Nawet kosza dostal na poczatku:) No ale co trzeba przyznac w Naszym malzenstwie to niestety ja jestem ta gorsza strona:) Mam trudniejszy charakter etc... Z moim mezem latwo sie zyje, on ma gorzej:)
 
To ja nie wiem skąd mój mąż sie urwał ;-) Alkoholu to on ZERO...Nawet na sylwka to zmuszam go do jednej lampki szampana,którego wypija duszkiem. On ma straszny wstęt do alkoholu i do pijaków.Z jednej str sie ciesze,że nie pije ale z drugiej to by tak fajnie było jakbysmy tak wieczorkiem winka sie napili na rozluźnienie-a tu dupa. Zazwyczaj jak mam smaka na wino-bo tylko to lubie od czasu do czasu-to sama pije ze sobą.A potem jak mam chcice bo sie fajnie wyluzuje to mi gada ''idź bo śmierdzisz gorzołą'' :baffled: I tak źle i tak nie dobrze.
Ale nie moge narzekać bo on stale sie mną zajmuje,pyta jak sie czuję,pomaga mi we wszystkim. Naprawde nie moge narzekać na mojego chłopa. A jak sie popstrykamy to ja mu gadam ''..bo zaraz rozwód bedzie'' a on mi na to ''...no i bedziesz mi płacic alimenty bo ja bezrobotny jestem i małego biore..'' haha i zaraz jest pojednanie i zgoda. Ot takiego mam meżona. Ciekawe jak bedzie jak sie mały urodzi...:confused::-)
 
reklama
Do góry