dodo - no dzisiaj nie wyszło ale na męża urodziny to już wielka szansa

, będą mieć wspólny prezent
Antila - zadowolona ale Ona już była kiedyś z tatą w kinie więc nie była to nowość, w każdym razie podobno wszyscy byli grzeczni, bajeczki fajne tylko fotele były rozkładane i wielka spraw bo musiała prosić o pomoc

ale poza tym zachwycona ogólnie całą eskapadą.
ja w ramach pobudzenia do jakiejś reakcji organizmu zabrałam się za faworki a że trzeba tu dobrze ciasto wyrabiać a potem ubić wałkiem to trochę się namachałam (zamiast sprzątania, schodów itd.

) aż mąż z córą przylecieli i stwierdzili, że fajna zabawa i sobie rzucali ciastem i bili wałkiem za mnie

. Teraz ciasto odpoczywało ale zaraz bierzemy się z mężem za wykrawanie i pieczenia...pierwszy raz robimy faworki

.
wiecie ...coraz bardziej martwi mnie ta śniezyca, u nas spadło sporo śniegu, mąż z sąsiadami odśnieżyli drogę do naszego osiedla ale jak będzie całą noc padać a nas by wzięło na rodzenie to niefajnie....juz uprzedziliśmy wszystkich że jakby coś to będziemy dzwonić do nich w środku nocy na odśnieżanie

. Wszyscy chętni oczywiście ale wolałabym żeby taki scenariusz nie nastąpił

.