anik.
Mama Krzysia :)
Kasiula - mój tylko jedną taką puścił (w dodatku nie w całości rzadka) i póki co jest ok... teraz zjadł praktycznie całe mleczko, bawi się z babcią
śmieje, jest zupełnie normalny. I mniej marudny niż wczoraj. Obstawiam więc skok i gorszy dzień, bo nic innego mi nie zostało - temperatury nie ma (teraz jeszcze sprawdzam raz), nie płacze, nie marudzi... A u Was widzę te kupki nadal do normy nie wróciły?
może pomogłaby jakaś Smecta, albo kleik ryżowy...? Nie wiem, nie znam się, ale kurczę, to też umęczy dzieciaczka, bo po takiej rzadkawej kupce, to nawet pupcia jest odparzona
póki co nie obserwuję, żeby było coś nie tak... może nie spodobało się jego brzuszkowi zagęszczanie mleczka kleikiem, w sensie - widocznie nie każde karmienie potrzebuje... Bo przy mleku z kleikiem trochę mi się szarpał... Żebyś wiedziała - jak nie urok, to przemarsz wojsk... Jak mu nic nie będzie to uznam za wybryk początków ząbkowania po prostu...
Katasza - mój ostatnie 3 dni chciał się na rączkach nosić, więc doskonale wiem, co przeżywasz...
Suzi - ślinimy się na potęgę, rączki, zabawki, moje rączki (w zasadzie obojętne mu czyje) - do buźki... też mu się zdarzyło wybudzić w nocy... Tylko u nas to nie za wcześnie?
Bea - wkurzanie się jest na porządku dziennym... nawet teraz się wściekł, bo już za długo miał termometr pod pachą. Na szczęście dość chwilę trzymał, ma 36.8 więc spoko... eh, masakra...
Katasza - mój ostatnie 3 dni chciał się na rączkach nosić, więc doskonale wiem, co przeżywasz...
Suzi - ślinimy się na potęgę, rączki, zabawki, moje rączki (w zasadzie obojętne mu czyje) - do buźki... też mu się zdarzyło wybudzić w nocy... Tylko u nas to nie za wcześnie?
Bea - wkurzanie się jest na porządku dziennym... nawet teraz się wściekł, bo już za długo miał termometr pod pachą. Na szczęście dość chwilę trzymał, ma 36.8 więc spoko... eh, masakra...
Ostatnia edycja:


nasze śmierdzące od dawna - na mm walą okrutnie niestety więc mój nos już się przyzwyczaił do smrodku... Z tym, że u Krzysia nie codziennie takie... ostatnia rzadkawa zdarzyła mu się... hmm w lipcu? Może po prostu dzieci tak mają...
Tkwimy w tym kolektywnie, tyle dla nas pociechy
Przy poprzednich dwoch skokach synek chcial tylko do mnie i tylko do cyca. Teraz jest inaczej. On po prostu kipi ze zlosci - bez powodu
Generalnie ciezkie to chwile: zadnych usmiechow, zaczepek, zabaw (wszystkie zabawki bee i go draznia, brak zabawek tez, smoczek wkurza, brak tez
) tylko irytacja. Nie pomyslalabym, ze bobas moze sie irytowac i to jeszcze jak! 
może masz rację, ja już sama nie wiem... wiesz, mnie to marudzenie nie niepokoi aż tak bardzo (bo skok), tylko ta kupa mnie zbiła z tropu... Co do irytacji to masz rację - sama się zastanawiam, skąd w takim maleńkim dziecku tyle nerwów się bierze
,ale przy V w uzyciu byl od 5msc kiedy zaczela trzec dzisla,a zabki po 9msc wyszly)
V tez przespala 4h po poludniu,zmienia sie pogoda wiec to chyba to(my poleglismy na 2,5h,bo S ma zmiane na noc).Martwi mnie tylko fakt,ze pewnie nie bedzie mu sie pozniej chcialo spac,tak samo jak V...a ja sama w domu.No nic zrobimy sobie biala noc