reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

🌸👶🏼MAJOWE KRESKI🌸👶🏼

Ona ogólnie na początkowych wizytach była super.z tym tekstem wypaliła po kilku miesiącach jak chciałam odstawić leki i wrócić do starań.ona dosłownie się wtedy zaśmiała i z tym wypaliła.ale wiecie..hajs za wizyty się zgadzal więc jakbym odstawiła leki to traci pacjenta.leki odstawiłam u innej już na następnej wizycie.
Dlatego ja czasem idę na wizytę do 2 różnych lekarzy bo jednemu to ja już nie ufam.trafić na lekarza z powołania jest naprawdę ciężko ...
to ja na szczęście jestem pod opieką psychiatrki, która rozumie moją sytuację. Mówiła, że dopasujemy leki tak, żeby były bezpieczne jak zajdę. Póki co 2 kwietnia z transferem odstawiłam i nie wróciłam. Walczę, zeby nie wrócić, bo ja na lekach jestem już 10 lat...
 
reklama
Ale zdarza się i tak, że ludzie którzy są zakwalifikowani do in vitro, mają paskudne badania, niedobory itp, i lekarze nic z tym nie robią a później niepowodzenie
Moja znajoma która 7lat się leczyła w takiej klinice(finalnie się nie udało..)jak z nią kiedyś rozmawiałam to nawet nie widziała co to jest badanie progesteronu.czaicie? Nikt przez 7 lat jej tego nie badał?? W dodatku ma straszne Hashimoto i też nikt na to uwagi nie zwracał.przeciez to są podstawy
 
to ja na szczęście jestem pod opieką psychiatrki, która rozumie moją sytuację. Mówiła, że dopasujemy leki tak, żeby były bezpieczne jak zajdę. Póki co 2 kwietnia z transferem odstawiłam i nie wróciłam. Walczę, zeby nie wrócić, bo ja na lekach jestem już 10 lat...
Ja byłam bardzo krótko bo pół roku może.po tej sytuacji wyszłam z gabinetu w gorszym stanie psychicznym niż tam wchodziłam.i jakos wtedy coś we mnie pękło że jak sama sobie nie pomogę to nikt mi nie pomoże..zaczełam dużo czytać różnych książek psychologicznych i poukładałam pewne rzeczy w głowie,lepiej radzę sobie ze stresem.miewam gorsze dni..jak każdy ale wiem że z każdego gówna da się wyjść.w Ciebie też mocno wierzę że odnajdziesz na to dużo siły 🫶❤️
 
Moja znajoma która 7lat się leczyła w takiej klinice(finalnie się nie udało..)jak z nią kiedyś rozmawiałam to nawet nie widziała co to jest badanie progesteronu.czaicie? Nikt przez 7 lat jej tego nie badał?? W dodatku ma straszne Hashimoto i też nikt na to uwagi nie zwracał.przeciez to są podstawy
No o tym właśnie mówię, ale ostatnio właśnie czytalam o kogoś na profilu na insta, że w klinikach cyferki się zgadzają, więc no...
 
Ja czasami mam takie myśli,że wolałbym nie wiedzieć tego wszystkiego na temat zachodzenia w ciążę.o tych wszystkich procesach które muszę się tam zadziać.o tych badaniach.i z taką błogą nieświadomością uprawiać sex i zajść w ciążę (jak większość ludzi).
 
No o tym właśnie mówię, ale ostatnio właśnie czytalam o kogoś na profilu na insta, że w klinikach cyferki się zgadzają, więc no...
Wiesz ja w tym miesiącu byłam u nowego ginekologa który jak usłyszał że chce zrobić sono hsg(bo on je wykonuje)to oczy mu się zaświeciły i mam wrażenie że specjalnie powiedział mi że w tym miesiącu będzie cykl bezowulacyjny i żeby już sexu nie uprawiać bo badanie nasienia i abstynencją bla bla..żeby przypadkiem coś się nie zadziało w tym miesiącu bo kasa za sono by mu przepadła.bylam u innego i finalnie normalnie owulacja będzie na dniach.także być może i oni chcą pomóc ale najpierw muszą swoje zarobić...takie już mam wrażenie.i gdyby nie to że poszłam do innego sprawdzić bo nie dawało mi to spokoju to bym sobie czekała Bóg wie na co..
 
Ja byłam bardzo krótko bo pół roku może.po tej sytuacji wyszłam z gabinetu w gorszym stanie psychicznym niż tam wchodziłam.i jakos wtedy coś we mnie pękło że jak sama sobie nie pomogę to nikt mi nie pomoże..zaczełam dużo czytać różnych książek psychologicznych i poukładałam pewne rzeczy w głowie,lepiej radzę sobie ze stresem.miewam gorsze dni..jak każdy ale wiem że z każdego gówna da się wyjść.w Ciebie też mocno wierzę że odnajdziesz na to dużo siły 🫶❤️
wiesz u mnie nie jest problem taki stricte psychiczny - ja sobie z niepłodnością świetnie radzę. Ja miiałam problemy ze snem. Ogromne, potrafiłam parę miesięcy spać po 2 godziny w nocy, czułam się i wyglądałam jak zombie.
A teraz po transferze odstawiiłam wszystko. Głowa mocno odreagowywała, bardzo dziwne sny miałam, incepcje, paraliże, ale minęło. Śpię. Dla mnie to jest ogromny sukces.
 
to ja na szczęście jestem pod opieką psychiatrki, która rozumie moją sytuację. Mówiła, że dopasujemy leki tak, żeby były bezpieczne jak zajdę. Póki co 2 kwietnia z transferem odstawiłam i nie wróciłam. Walczę, zeby nie wrócić, bo ja na lekach jestem już 10 lat...
Ja od 10 lat biorę Ketrel. I nie potrafię odstawić bo nie będę spała. Psychiatra mówi że lek bezpieczny, ginekolog że ok, dla dziecka bezpieczny ale może prowadzić do chorób metabolicznych takich jak cukrzyca czy rzucawka. I cholernie mnie to stresuje, że Ketrel teraz jakoś wpływa na zapłodnienie i dlatego się nie udaje, ale gdybym miała nie spać…. Nie wiem co by wtedy było.
 
reklama
wiesz u mnie nie jest problem taki stricte psychiczny - ja sobie z niepłodnością świetnie radzę. Ja miiałam problemy ze snem. Ogromne, potrafiłam parę miesięcy spać po 2 godziny w nocy, czułam się i wyglądałam jak zombie.
A teraz po transferze odstawiiłam wszystko. Głowa mocno odreagowywała, bardzo dziwne sny miałam, incepcje, paraliże, ale minęło. Śpię. Dla mnie to jest ogromny sukces.
Bardzo współczuję :( ja po lekach nasennych mogłabym kryminał napisać.czesto mi się śniło że szukam po lesie zwłok 😱 ja mam nerwicę lękową z atakami paniki.teraz już ataki mam bardzo rzadko,można powiedzieć że prawie wcale.ale wcześniej potrafiło mnie sparaliżować w pracy że stałam i płakałam niewiedzac z jakiego powodu.u mnie głównym powodem też nie była niepłodność.to tylko była "dobitka"do całego dzieciństwa i wszystkich rzeczy które na mnie spadły w dorosłym już życiu.będzie tylko lepiej ❤️ kiedyś musi zaświecić słońce nad nami ❤️
 
Do góry