anilewe, tak bardzo mi przykro :-( aż mi łzy stanęły w oczach, bo nie wiem, co ja bym czuła w tej sytuacji :-( przeczytałam Twój post mojemu mężowi i też jest w szoku, też dopytuje, jak to się stało... :-( bądź teraz silna i wypoczywaj :* druga kruszynka już da radę... ściskam Cię mocno :*
ja z kolei dzisiaj cały dzień w trasie... wyjechałam z domu o 8:00, pojechałam do biura, a tam w całym budynku prądu nie ma, więc do oddziału, aby mi wnioski wydrukowali i do klientki. W sumie z samochodu wyszłam po 16:00... jestem padnięta, nie wiem czy dam radę długo tak pracować, bo często robię długie trasy. Ostatnio jechałam podpisać umowę to w jedną stronę 480 kilometrów. Teraz mam jechać do Poznania... a mnie tak brzuch boli od pasa i kręgosłup od jazdy, że nie wiem do którego miesiąca tak wytrzymam
jeszcze dzisiaj w taki poślizg wpadłam, że prawie na drzewie się zatrzymałam i zwyczajnie się boję... ja - pirat drogowy się boję! Dopóki nie dowiedziałam się o ciąży to po prostu za kierownicą masakra, a teraz strach, że coś się dziecku stanie...
jeszcze wróciłam padnięta do domu, a tu nic nie zrobione, mimo że mąż ma wolne
gdybym nie zadzwoniła wcześniej i nie powiedziała żeby umył naczynia to by nie umył
więc ja wróciłam i za obiad się wzięłam. Brokuł, upiekłam kurczaka i tłuczone ziemniaki. Mniam mniam... a na słodkie coś nie mam ochoty. Wczoraj tak miałam, że zjadłam opakowanie parówek, zapiłam wodą z ogórków kiszonych i zagryzłam krówkami
ale to taki jednorazowy wyskok 
no nic, uciekam, bo obiecałam siostrze męża z nią jechać...
miłego popołudnia
ja z kolei dzisiaj cały dzień w trasie... wyjechałam z domu o 8:00, pojechałam do biura, a tam w całym budynku prądu nie ma, więc do oddziału, aby mi wnioski wydrukowali i do klientki. W sumie z samochodu wyszłam po 16:00... jestem padnięta, nie wiem czy dam radę długo tak pracować, bo często robię długie trasy. Ostatnio jechałam podpisać umowę to w jedną stronę 480 kilometrów. Teraz mam jechać do Poznania... a mnie tak brzuch boli od pasa i kręgosłup od jazdy, że nie wiem do którego miesiąca tak wytrzymam
jeszcze dzisiaj w taki poślizg wpadłam, że prawie na drzewie się zatrzymałam i zwyczajnie się boję... ja - pirat drogowy się boję! Dopóki nie dowiedziałam się o ciąży to po prostu za kierownicą masakra, a teraz strach, że coś się dziecku stanie...jeszcze wróciłam padnięta do domu, a tu nic nie zrobione, mimo że mąż ma wolne
gdybym nie zadzwoniła wcześniej i nie powiedziała żeby umył naczynia to by nie umył
więc ja wróciłam i za obiad się wzięłam. Brokuł, upiekłam kurczaka i tłuczone ziemniaki. Mniam mniam... a na słodkie coś nie mam ochoty. Wczoraj tak miałam, że zjadłam opakowanie parówek, zapiłam wodą z ogórków kiszonych i zagryzłam krówkami
ale to taki jednorazowy wyskok 
no nic, uciekam, bo obiecałam siostrze męża z nią jechać...
miłego popołudnia

