reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Maluszki a domowe zwierzaki

Dziulka ty masz przynajmniej domowego kociaka. Mój spaceruje sobie po dworze, ale kiedy może pcha się do mieszkania. Raz nie udało mi się go upilnować i znalazłam go w łóżeczku małego. Wymościł sobie posłanko na kołderce pod przewijakiem :-) W wózku już też był. Raz nawet usiłował się tam wcisnąć, gdy mały był w środku. Na szczęście gondolka była zakryta tym elementem na nóżki, bo kot ważący 8 kg mógłby trochę poturbować mojego szkraba.
Póki mój kotek nie wychodził, spał sobie z nami bądź z córką. Później zaczęłam go wypuszczać i powstał problem. Kiciuś wracał cały umorusany a nie będę go codziennie kąpała. Po przeprowadzce dostał przydział na klatkę schodową. Ma spanko obok kaloryfera i do mieszkań raczej go nie wpuszczamy- jeżeli jesteśmy w stanie go upilnować.

Moje kocisko w pełnej krasie:
1) kocisko oczywiście leży w pościeli (początkowo nie wypuszczałam go)
2) dynia była ogromna- sama nie dałam rady jej ruszyć)
3,4) fragment sesji zdjęciowej autorstwa mojej córki
 

Załączniki

  • koty 003.jpg
    koty 003.jpg
    25,2 KB · Wyświetleń: 49
  • Wojtuś 025.jpg
    Wojtuś 025.jpg
    39 KB · Wyświetleń: 49
  • ZDJĘCIE 013a.jpg
    ZDJĘCIE 013a.jpg
    30,7 KB · Wyświetleń: 50
  • ZDJĘCIE 004a.jpg
    ZDJĘCIE 004a.jpg
    32,2 KB · Wyświetleń: 47
Ostatnia edycja:
reklama
RZUTUS ja kotu pozwole lezec u nas na wersalce albo lozku naszym-tylko w nogach, na podlodze moze gdzie chce, na krzesle, jedynie co to zakaz totalny wchodzenia do pokoju dziecka i spania np na bujaczku, nosidelku, -po prostu wozek jest swiety i koniec. ma na tyle miejsca zeby sie uwalic ze wozek moze se podarowac. na szczescie jest na tyle rozumnym kotem ze jak powiem NIE to ona raczej slucha i juz wiecej nie polozy sie w tym miejscu, a dzis mnei testowala i nie chciala wyjsc z wozka wiec dostala zrypke i juz nie wchodzi. w tej chwili spi na gazecie z programem na wersalce-to mnie akurat wali.
 
Hehe, no z kotami jest ten problem, że jak chcą to wlezą wszędzie i doskoczą.
Z psami mniej zachodu pod tym względem ;-)

Aniawa, ależ on wielki jest !
 
ANIAWA Oggie tez wazy 8 kilo albo lepiej. kawal kocicy z niej. RZUTKA moze nei uwierzysz ale troche terroru nie zaszkodzilo jesli chodzi o tresure kota- nie prosi o zarcie, nie siedzi kolo stolu jak jemy, nie ociera sie o nogi jak szykuje jedzenie komukolwiek , nie przylatuje jak otwieram lodowke. moj kto zakumal ze im bardziej prosila i zebrala to MNIEJ dostawala albo wcale. oprocz tego opiernicz ze ma spadac. jedynie ma prawo lasic sie jak widzi ze to JEJ miske szykuje. a poza tym dzieki twardemu NIE, od urodzenia kot nie zniszczyl mi ani jednego mebla, ani jednej firany, NIC. ja dostaje szalu jak jestem u znajomych i widze ze kot przy stole siedzi i miauczy w nieboglosy albo jeszcze jej maz maz ma ubaw jak kot z nim chlipie zupe z jednego talerza i lapa wyciaga kawalki miesa z pomidorowki-sory kot na stole, brudna lapa w zupie grzebie??? w zyciu!!! jak to widzialam to az sie gotowalo we mnie a Ewa mi mowi ze oni tak ze soba w komitywie zyja od zawsze.... noz do cholery!!! nie zjadlabym deka obiadu jakby kot mi na stol wylazil. Moja ma totalny zakaz wlazenia na stol, komody, ogolnie meble. jedynie wersalka,krzeslo i nasze lozko i to tylko w nogach.
 
Dziulka, no jasne, konsekwencja i jakieś zasady być muszą.
Ja pamiętam jak znajomych kot skakał na klamki i otwierał sobie drzwi. Mieszkali w domku jednorodzinnym i drzwi były bezpośrednio na dwór. W lato otwierał to kupa robactwa wlatywała od razu. Komary, ćmy bleee
W zimę to samo. Piździ, -20, a kotek co chwilę otwierał. I co najlepsze, nie robił tego po to żeby wyjść tylko po to bo fajna zabawa.
I tym sposobem wychodził, koleżanka wstawała i za nim zamykała, zdążyła usiąść, a ten już spowrotem. I tak w kółko. Ja bym kurwicy dostała.

Ostatecznie skończyło się na tym, że jak tylko zbliżał się do drzwi to rzucałam w niego kapciem ;-)
 
Moje kocisko jest wybitne pod względem "wciskania się". Wzięłam go ze schroniska, gdy miał jakieś 4 lata i nie ma możliwości wychowania go w jakikolwiek sposób. Jak czegoś chce to jest wybitnie upierdliwy. W bloku miałam całe szyby podrapane, bo gdy chciał wyjść na balkon, to drapał, póki nie wypuściłam. Wejść- ta sama historia. Teraz podobnie robi z drzwiami. Jak jest w domu, na klatce to drapie do mieszkań, tam gdzie ktoś się rusza (słuch ma idealny), żeby go wypuścić. Chce wejść, to albo siedzi przed domem, pod bramką i czeka aż przyjedziemy albo miauczy pod drzwiami, jeśli jesteśmy. Często wchodził ukradkiem do mieszkania i lokował się w pościeli, więc przyczepiliśmy mu dzwonek do obroży. I co... i nic- dalej wchodzi bezszelestnie. Nawet ptaka potrafi upolować i myszkę. Nie wiem jak on to robi :tak:
Wielki był od zawsze, ale nie jest gruby tylko niesamowicie umięśniony. W schronisku schorowany, zabiedzony też był spory.
Szczerze mówiąc nigdy nie przepadałam za kotami, ale ten mój jest taki kochany, że je polubiłam :-) Chodzi przy nodze jak pies- na osiedlu chodziliśmy razem do sklepu, na plac zabaw z małą. Reaguje na wołanie. W blokach mieszkałam na 4 piętrze, więc zawsze go wołałam z okna, przychodził i czekał pod klatką aż po niego zejdę. Przede wszystkim też nigdy nikomu nie zrobił krzywdy. To najłagodniejsze zwierzę jakie znam. Gdy córka znajomej wytargała go za ogon, tylko miauczał i próbował uciec, a ja mało zawału nie dostałam, jak zobaczyłam co się dzieje.

Dziulka ja jestem z tych, którym nie przeszkadza wspólne jedzenie ze zwierzakami. Dla mnie DOMOWY kot może chodzić wszędzie. Póki mój nie wychodził nie broniłam mu włażenia na stoły, szafki, itp. Jakoś nie zwracałam na to uwagi. Najlepsze, że w łóżku upodobał sobie poduszkę mojego P. Gdy ten próbował się kłaść, każdorazowo była walka z kotem, który nie pozwalał się zrzucić. Był na tyle uparty, że czasami budziliśmy się z głową na kocie zamiast poduszki.
 
Ostatnia edycja:
to ja ostatnio przysnelam przed tv i oggie wlazla na wersalke i przez sen nieswiadomie zlapalam kota za bebechy i wlozylam se ja pod glowe jak jaska. maz mial ubaw bo podbno oggie sie bronila a ja bylam zdeterminowana ze chce PODUSZKE! dopiero jak zaczela mnie drapac jezykiem po nosie zaczailam ze cos jest neitego:p
 
Kurcze, ja to bym chciała kota.
No, ale co bym z tego miała ? Psy siedzące z wytrzeszczem 24 h i pilnujące kota wiszącego na suficie hehe
 
Mojemu nie przeszkadzało, gdy na nim spaliśmy. Gorzej w drugą stronę. Jeszcze gdyby był upasiony, to mielibyśmy miękko a tak człowiek budził się połamany.

Rzutka ja chcę psa, ale mam obawy jak kot to zaakceptuje.
 
reklama
fajny wątek, ja to fanka kotów na maksa! moja kicia (która niestety musiała zostać u rodziców) też uwielbia wchodzić do takich koszyków jak pod wózkiem np :-)
 
Do góry