Hej dziewczynki! Maksio ma się super, dziękuję, jest moim słoneczkiem i radością każdego dnia (oczywiście ma też swoje "momenty", ale kto ich nie ma!). W piątek byliśmy na usg, fasolka sobie rośnie i wszystko jest jak dotąd ok.
Przeprowadzki do teściowej nie uniknę niestety, ale ostatnio zdarzyło się coś, dzięki czemu sprawa nabrała nieco innego wymiaru - mianowicie M dostał propozycję krótkiego kontraktu (3-4 miesiące) pod Poznaniem i doszedł do wniosku, że nie warto na tak krótki czas wynajmować mieszkania (każdy właściciel życzy sobie pół roku albo rok...) więc on będzie sobie tam mieszkał w jakimś pensjonacie i dojeżdżał do nas na weekendy... a ja z teściami. Normalnie spać nie mogłam... bo z jednej strony kasa, która jest dla nas teraz ważna, a z drugiej absolutnie nie wyobrażam sobie mieszkać bez M... jeszcze z teściami (już wolałabym sama z Maksiem!!). Ale wczoraj dostał też propozycję pracy pod Wawą i to ciekawszą, jutro ma spotkanie w Łodzi.... więc przynajmniej tamta koszmarna wizja odpadła. Owszem będę musiała mieszkać z teściami (niby oddzielne piętro w domu... ale wiadomo) ale przynajmniej nie bez M!!
Pozostaje problem mojej pracy, opieki nad Maksiem na czas mojej pracy (teściowa chora, nie ma siły, głównie teść zajmuje się domem)... no jakoś trzeba będzie sobie poradzić.
Po tych dniach kiedy myślałam że M wyjedzie, tak niesamowicie podziwiam wszystkie z Was, których męzowie pracują gdzieś daleko.... jejku, mnie już sama taka wizja przerosła! a co dopiero rzeczywistość... podziwiam!!!!