Witam:-)
Trzymam kciuki za operację Mai i po troszkę rozumiem co oni przeżywają. Przypomniałam sobie jak walczyłam o skierowania dla Madzi, jak się dowiedziałam że jest głucha, ze nigdy nic jej nie pomoże bo nawet aparaty słuchowe nic jej nie dadzą, jak szukałam pomocy, dzwoniłam codziennie do lekarzy i pytałam czy Madzia się kwalifikuje na wszczep, jak omal koło nosa nam nie przeszła operacja bo lekarze zapomnieli nas powaidomić o terminie operacji, cały ból i przerażenie jak widziałam jak golą jej głowę, dają narkozę, jak ona płacze po przebudzeniu na sali operacyjnej bo nie ma mamy koło niej...:-

no:Brak słów na to co się dzieciom przytrafia i brak pomocy ze strony państwa i NFZ