reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Mamy siedzące w domach z dziecmi

reklama
madziula ja wcale drastyczna nie jestem:no::no::no::no::no:na śniadanko jadłam 2 kromki chleba i tonbiałego:zawstydzona/y::zawstydzona/y:ale schabik pieczony w rękawie miałam na tym więc wędlinka chuda:-D:-Dna obiadek zjem ziemniaczki schab zrobie sobie w foli w piekarniku no i mizeria na kolację brak mi pomysłu..................:baffled::baffled::baffled::baffled:

A Wy na dietach? Co Wy dziewczynki. Pięknie wyglądacie jakie jesteście!!! :tak::tak::tak:
 
kurde przez dziure od kablówki w scianie czuję tą trawe:szok::szok::szok::szok: naleciało mi normalnie do domu:szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok:
SZOK!!

do tego może nieszczelne okna:baffled:

nienawidze zapachu koszonej trawy:baffled:
zaraz sie boje ze bede kichac, lzawic itp:baffled::baffled:
oj współczuję, wiem co to znaczy bo też mam alergię na trawy:tak::tak::tak:i różne inne kwitnące badziewia, już wkrótce zacznie się moja gehenna z zapchanym nosem wielkim jak balon i czerwonym, kichaniem non stop i oczami jak u królika:baffled::baffled::baffled::baffled:
a ja jestem zła na moją ferajne diece się zrobiłam wczoraj miske twarogu z jogurtem nat. szczpiorkiem rzodkieweczką zrobiłam im kanapki na kolacje i zostawiłam sobie na śniadanko otwieram rano lodówkę serka brak:szok::szok::szok:małe docho:szok:dzenie i jula syneła towarzycho-jak ja się wczoraj myłam to oni z adamem i piotrem zjedli:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
ja sobie wczoraj na kolację przygotowałam serek wiejski i moje dziecię postanowiło spróbować tak feralnie, że całość wylądowała na podłodze:szok::szok::szok::szok: i w taki oto sposób moja kochana córcia pozbawiła mnie posiłku:laugh2::laugh2::laugh2:

hej agunia:happy::happy::happy::happy:jak buraczek???
jest na swoim miejscu:tak: bez zmian, zero kontaktu słownego, wzrokowego i jakiegokolwiek innego też:laugh2::laugh2::laugh2::laugh2::laugh2:

Agnes brak to koleś, który siedzi ze mną w pokoju od tygodnia i wogóle się nie odzywa, zakłada na uszy słuchawki i klepie coś w klawiaturę:tak:

anabuba zdrówka dla małej:tak:
 
Witam się i ja :-D:-D:-D

Wszystko zrobione już mam. Tylko jedzonko dla Kuby sie gotuje a on śpi na szczęście. Pogoda ładna, może wyjdę dzisiaj z domu. Od tygodnia siedzę na dupie :tak::tak:

Jajniki mnie tak napierdzielają że już nie mogę. Chyba dzisiaj pójdę do swojej jak będzie wolny termin :-:)-:)-(
idz idz i daj znac jak po :tak:
 
Zaraz zmykam do moich papierzysków :confused2::baffled: Znalazłam nawet te wypracowania, niestety nie sprawdzone, więc muszę je dziś sprawdzić :crazy:

Powiem wam jeszcze tylko jakiego wczoraj stresa przeżyłam. :szok: Zaczęłam robić obiad, a Piotruś oglądał bajki i nawet co jakiś czas do niego zaglądałam i wszystko było ok. :tak: W pewnym momencie przybiegł do mnie z płaczem. Zauważyłam, że coś ma w buzi, więc podstawiłam mu rękę, żeby to wypluł, bo zawsze tak robię, a on jeszcze bardziej płakał. Okazało się że ma w buzi kawałek plastiku, taki jak są przy korkach od butelek - takie kółeczko zabezpieczające, nie wiem, czy wiecie o co mi chodzi. :confused: W każdym razie nie mógł tego wypluć, a ja nie mogłam tego wyjąć i pierwsza moja myśl była taka, że wbił to sobie w podniebienie. :szok: Na całe szczęście wreszcie udało mi się to wyciągnąć - zaklinowało się między ząbkami. Nawet krew mu nie poleciała, więc wszystko ok, ale co się strachu najadłam to moje.:zawstydzona/y: Nie mam pojęcia gdzie on to znalazł. :eek:
 
reklama
Zaraz zmykam do moich papierzysków :confused2::baffled: Znalazłam nawet te wypracowania, niestety nie sprawdzone, więc muszę je dziś sprawdzić :crazy:

Powiem wam jeszcze tylko jakiego wczoraj stresa przeżyłam. :szok: Zaczęłam robić obiad, a Piotruś oglądał bajki i nawet co jakiś czas do niego zaglądałam i wszystko było ok. :tak: W pewnym momencie przybiegł do mnie z płaczem. Zauważyłam, że coś ma w buzi, więc podstawiłam mu rękę, żeby to wypluł, bo zawsze tak robię, a on jeszcze bardziej płakał. Okazało się że ma w buzi kawałek plastiku, taki jak są przy korkach od butelek - takie kółeczko zabezpieczające, nie wiem, czy wiecie o co mi chodzi. :confused: W każdym razie nie mógł tego wypluć, a ja nie mogłam tego wyjąć i pierwsza moja myśl była taka, że wbił to sobie w podniebienie. :szok: Na całe szczęście wreszcie udało mi się to wyciągnąć - zaklinowało się między ząbkami. Nawet krew mu nie poleciała, więc wszystko ok, ale co się strachu najadłam to moje.:zawstydzona/y: Nie mam pojęcia gdzie on to znalazł. :eek:

No to napędził Ci stracha niezłego. Dobrze że nic mu się nie stało
 
Do góry