Dzien dobry dziewczyny.Mam problem .Moja mała od urodzenia mało płakała, czasami wieczorem przed spankiem była marudna, ale ogólnie nie było to nic niepokojącego.Niestety od paru dni placze właściwie beż powodu i to zaczyna ok.20. i płacze tak do 22-23.Nie da sie jej za bardzo uspokoić, nie chce cycusia, nie jest to brzuszek.Sama nie wiem co to jest. Ma przy tym taką nieszczęśliwą minke.Najgorsze,że dzisiaj obudziła sie o 2 w nocy do karmienia i też sie rozpłakała,że nie mogłam jej ani uspokoić ani nakarmić. Rano obudziła sie zadowolona i leżała sobie gugając w leżaczku i tak nagle zrobiła podkówkę i ryk.Noszę ją na rękach, ale też popłakuje, widzę,że jest zmęczona , ale jak ją kłade to się budzi i płacze.Byłam z nia 5 dni temu na szczepionce, ale wydaje mi się ,że juz dzień przed szczepionka była taka marudna. Nie wiem czy możliwe byloby,że to skutki uboczne szczepienia? Ale chyba sobie wmawiam, mam taką nadzieje, że to taka faza przejściowa.Najgorsze jest to,że chyba przeciąga się to na cały dzień.
Czy któras z Was przechodziła coś podobnego? Raczej wykluczam, że ją coś boli, bo przez dzień była spokojna.POMOCY