hello!! :-)
jestem dziś wykończona.. ale to bardziej psychicznie niż fizycznie.. Zaplanowałam dziś spotkanie ze znajomą.. a że dopiero to było w południe to postanowiłam jeszcze pojechać do miasta na zakupy i chciałam też zrobić Danielowi zdjęcie profesjonalne, bo akurat w tym tygodniu jest fotografka w Centrum Handlowym i robi zdjęcia dzieciom.. zawsze u niej taniej niż w normalnym salonie fotograficznym.. Zakupy zrobiłam, pojechałam do tego CH ale pierwsze musiałam iść nakarmić Daniela.. i tu miła niespodzianka, bo jest osobna toaleta dla dzieci i tam też można przewinąć dziecko a obok w zacisznym kąciku nakarmić, jest nawet kuchenka mikrofalowa jeśli ktoś karmi butelką.. Miałam szczęście bo jak przyszłam to było pusto więc miałam fotel dla siebie a już dosłownie za 10 minut zrobiła się kolejka.. biedne te dzieciaki które musiały czekać na cycusia

mi się udało

W CH masa ludzi i dzieciaków bo ferie są.. ale niestety zdjęcia nie zrobiłam, bo brakło mi już czasu a kolejka była.. No to na chwilę podjechałam jeszcze do ØnskeBørn i kupiłam Danielowi fajne buty-papcie (o takie
http://www.smartkids.dk/sko/sutsko/Denim_Melton_Sutsko_120813_422) bo jak z nim wychodzę to zawsze ma tylko skarpetki na nogach... no i wypatrzyłam też super buciki-papcioszki które mógłby mieć do ubranka na chrzest...

No i zadowolona z zakupu pojechałam do znajomej.. miło było posiedzieć i pogadać, zwłaszcza że Daniel zasnął w czasie jazdy a potem jeszcze godzinę spał w foteliku, więc ja mogłam spokojnie zjeść i wypić kawę.. Wieczorem Kamila mnie trochę wypompowała swoimi zabawami i gadaniem, buzia się jej nie zamyka.. poopowiadałam jej trochę o przedszkolu, żeby potem w szoku nie była z powodu zmiany... :-) w końcu poszła spać a ja odetchnęłam.. w domu cisza jak makiem zasiał.. uwielbiam to... :-)
Hopsasanka pisz tu dużo i się nie przejmuj.. ja czytam wszystko :-) widzisz ja też się lubię rozpisać...
Dobry pomysł że Nikodem pójdzie do gościnnej dagpleje.. na pewno da sobie radę..

Wydaje mi się że dzieci mają mniejszy problem w tych sprawach niż my mamusie... martwimy się za bardzo chyba a dzieciaki świetnie sobie radzą w takich sytuacjach.. :-)
Co do jedzenia w przedszkolu to akurat u nas w każdym z przedszkoli - a są 4 - nie dają dzieciom jedzenia.. trzeba nosić swoje.. Kiedys rozmawiałam o tym z naszą dagpleje.. bo ona mi mówiła że w dagpleje dzieci muszą dostawać jedzenie zdrowe, urozmaicone i najlepiej ekologiczne. Więc dbają o małe dzieci i starszymi się już nie bardzo przejmują, bo z tymi paczkami to różnie jest.. nie sądzę by wszyscy rodzice pakowali tam tylko warzywka i rugbrød.. poza tym dzieci spędzają w przedszkolu niemal cały dzień i nie mają szans zjeść ciepłego posiłku.. dla mnie to jest niezrozumiałe i dla naszej dagpleje też. A wczoraj rozmawiałam o tym z naszą sundhedplejerske i ona z kolei mówiła że kiedyś próbowali wprowadzić jedzenie w instytucjach, ale że rodzice się nie zgadzali bo nie chcieli płacić i twierdzili że to oni są od decydowania co dziecko będzie jadło a nie instytucja.. To jeszcze większy bezsens dla mnie... no ale cóż duny mają różne poglądy..
Tusienka a te złe rzeczy o duńskich instytucjach dla dzieci to pewnie od Polaków słyszałaś?? Jasne że zdarzają się wpadki w żłobkach czy przedszkolach.. i Polacy to lubią wyolbrzymiać takie sprawy.. i wrzucać wszystkich do jednego worka.. Ja osobiście sama miałam kłopot z pierwszą dagpleje, w szoku byłam że można tak postępować jak ona mając pod opieką obce dzieci.. ale szybko zdecydowałam się na zmianę i od tamtej chwili spotykam tylko same doświadczone i dobre nianie..

My jako Polacy po prostu musimy się do dońskiego systemu przekonać i przyzwyczaić.. są duże różnice niż w PL, ale w PL tez nie jest zbyt kolorowo jeśli chodzi o przedszkola, a o żłobkach to już wogóle szkoda gadać..
Sam fakt że tutaj każde dziecko ma prawo do miejsca w żłobku, dagpleje czy przedszkolu bez względu na to czy jest biedne czy bogate, czy rodzice pracują czy nie itd... A w Polsce same wiecie jaka jest sytuacja z przedszkolami i żłobkami..
friggia tak przypuszczałam że to będzie to co pokazałaś
Muszę Ci powiedzieć że ja też karmię przez kapturki.. i nie rezygnuję z nich.. Bez nich Daniel opróżnia pierś dosłownie w 3 minuty a potem się denerwuje.. a z nimi to tak powoli sobie cyca.. Ja sama wolałabym ich nie używać bo jest kłopot z ich myciem i zawsze muszę o nich pamiętać jak wychodzę z domu.. ale skoro jemu to odpowiada to ja się do niego dostosowuję.. Oczywiście pielęgniarka radziła mi jak najszybciej z nich zrezygnować, bo mogą wpłynąć na zmniejszenie pokarmu.. ale Daniel ładnie przybiera na wadze więc na pewno one nie zakłócają laktacji... Kamilę karmiłam 3 miesiące przez kapturki też ładnie przybierała...
no a co do Twojego karmienia... jeśli kosztuje Cię to tyle nerwów to może nie warto.. i może być tak że Twoje stresy powodują zmniejszenie ilości mleka, Dymitr też na pewno te stresy wyczuwa... a wiesz jak mówią... szczęśliwa mama = szczęśliwe dziecko...
No i jeszcze jedno mi się nasuwa.. czy przeanalizowałaś sytuację i jesteś pewna że on jest niespokojny bo jest głodny?? Może to inny powód..?? Pamiętasz jak było u mnie.. Daniel płakał a ja go myk.. do piersi.. bo oczywiście myślałam że był głodny.. a jak się potem okazało to był przejedzony i dlatego płakał.. A wiadomo że dla takiego maluszka pierś to jedyny uspokajacz.. cóż może być milszego niż ssanie piersi i leżenie w objęciach mamusi.. :-) Jak jest tak miło to się tego domagają
z zasypianiem Dymitra to ja nie poradzę bo u mnie dokładnie taka sama sytuacja i już sama nie wiem co zrobić z tym dzieckiem żeby spało w dzień... Wychodzi na to że powinnam go nakarmić, pobawić się chwilę, wsadzić w fotelik i pojeździć pół godziny samochodem, bo w aucie pięknie zasypia jak jest pojedzony... :-) no ale to już byłby chyba szczyt głupoty żeby tak robić
friggia a nie chciałabyś spróbować z chustą?? U nas to podziałało od samego początku..
oo widzę że Hopsasanka też radzi chustę :-)
ale się rozpisałam... no ale to relaks dla mnie tak się wygadać
