Rady oczywiście mi sie przydaly i serdecznie dziekuje...naprawde z góry Was wszystkie przepreaszam,ze nie bywam tak czesto jak Wy tutaj ale nie zawsze znajduje ten czas..sporo tez latam do Polskido rodzinki wiec bywam raczej nie za czesto na necie.Nie pracowalam tutaj w UK w ogole.Jestem nauczycielka ....do tej pory zreszta zatrudnioną w polskim gimnazjum :-)..zalatwiam wlasnie sobie macieżynski w Polsce..pozniej wychowawczy trzy latka a potem..zobacze..ale raczej juz nie wrocimy do kraju.Przyjechalam tu do mojego partnera w sumie na urlop ktory sobie wzielam i traf chcial,ze zaszlam w ciążę ... w sumie nie byla to wpadka ...staralismy sie i chcielismy bardzo..no moze troszke pozniej.Mialam juz zalatwiona prace w UK w żłobku kiedy dowiedzialam sie,ze oczekuje dzidziusia..jednak niestety nie moglam dzwigac dzieci i tak tez nie pracowalam tu w ogole.
Z poczatku myslalam,ze wroce..ale jak zaczelismy dowiadywac sie o benefity to stwierdzilismy, ze wcale nie bedzie najgorzej..partner pobiera Working tax credit..Child tax credit bedzie nam przyslugiwal po porodzie (nie wiem dokladnie ile)...Child benefit ok 18 funtow tyg. nalezy sie kazdej matce, do tego skladamy na 11 tyg. przed porodem tez o becikowe czyli ten dodatek jednorazowy 500 funtow w Job Centre...wiec jak by policzyc mniej wiecej samych benefitow stalych to wychodzi pensja polowy etatu...wiec i tak na wiecej bym ani teraz ani po porodzie nie poszla ze wzgl. na dzieckiątko z ktorym chce spedzac jak najwiecej czasu..wniosek jest oczywisty...nie oplaca sie pracowac jak narazie.
Co do szkoly rodzenia..faktycznie fajne i przydatne informacje..brdzo chetnie pojde i zaczne chyba ponaglac moja Midwife, ktora apropos nie jest za mila niestety :-(... a ten urzad rejestracyjny tu w UK to jak brzmi jego angielska nazwa? Myslalam,ze moze w Kirkless sie rejestruje dziecko..ale to chyba nie to...
Moj angielski jest slabiutki dlatego chce skorzystac jeszczez kursu..jest kilka darmowych w moim miescie i w pon. ide na testy na Uniwersytet, po ktorych zakwalifikuja mnie do grupy jezykowej.Szkoda tylko,ze strasznie dlugo sie czeka na miejsce.Ten kurs zacznie sie dopiero po wakacjach..przelom wrzesnia i pazdziernika a na 11 pazdziernika mam termin

..az strach mnie bierze jak pomysle o porodzie tutaj bez wiekszej znajomosci jezyka...ech ..mam z tym dogadaniem sie chyba najwiekszy problem.
Ale co tam bede marudzic..ciesze sie,ze ciaza przebiega bez problemow..ze dzidzia zdrowo sie rozwija i,ze wszystko powolutku sie na lepsze uklada.Kompletuje juz sobie wyprawke dla Szymona..w sumie mam malego bzika juz powoli odmawiajac sobie a kupując kolejne fatalaszki i zabaweczki dla mojego synka...ale tak ma chyba kazda z nas

:-)...
slonce w koncu wyszlo..wiec nie ma sie co lamac kobietki...depresje na bok w koncu mamy lato..musi byc cieplo nawet w Anglii

.
ok ide zmontować jakis obiadek...hmm..chyba gulasz z kaszą tak po polsku machnę..hehe i ogoreczka kiszonego z polskich zapasów

....buziaki dla Was wszystkich kobietki...trzymajcie sie cieplutko i postaram sie czesciej bywac

:*