reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marcóweczki 2008 - wątek główny

Asia twój maz dba o swoje kobietki:tak::-) jak chcesz pomocy w ogórkach to pisz na pw;-)ja robie z przepisu;-):-p dzis robie konserwowe ale juz mniej;-)
Weronika dbasz o swojego mezusia;-)ja to całkiem przeciwienstwo twoje:-p:dry::zawstydzona/y: super ze kikut juz odpadł:-)
 
reklama
Niekat - oj tak trzeba czerpać garściami, póki jest tak fajnie:-)
To zdradź nam, jaka to tak wymarzona waga? Tak w ogóle to nie wiem co Ty masz do siebie, laska, cyce jak trzeba, kręcone włoski (moje marzenie:sorry2:) .... wybredna jesteś:blink:
no jestem:-pdążę do 54 kg, a włosy rzeczywiscie wygrałam bo co jak co papilotami na starośc nie będę straszyć:-pno i fajnie że juz zagojony pępuszek - zawsze to mniej stresu przy kapilei i ubieraniu maluszka:sorry2:
a ja dzis sie z rana czułam jakbym umierała normalnie... zimne poty na plecach, zawroty głowy, ciśnienie w głowie (bez bólu), mdłości i słabość... trzymało mnie godzine nawet w pracy az przyszło mi zawieśc kolegę na pogotowie bo mu cos tam noge przytrzasneło.Póki sie nim zajmowałam czyli zawiozłam do szpitala, po szpitalu po badaniach woziłam wózkiem a na koniec odwiozłam do domu - było ok.Wróciłam za biurko i znów mi słabo.Zjadłam kanapkę i tak dysze żeby tylko nie stracic kontaktu i tylko zerkam na zegarek kaj ta 15.00....nie wiem co sie ze mna dzieje.Musze ciągle czyms zajmowac głowę zeby nie zapaść znów w to osłabienie.Jak to dobrze że dzis piatek....
 
Ostatnia edycja:
Haj tak tylko trosze podczytalam bo nie mam glowki do myslenia...
mrowa to ze bylas to chodzi ze tam wlasnie w odwiedzinkach bylas i a noz moze znowu jestes dlatego tak mi sie nap
No niby urlopik fajnie sie zaczynal ale w srode po 18-stej mielismy juz wracac mimo iz nas namawiano na zostanie i juz w sumie chcielismy zostac ale dostalismy telefon ze tata mojego Marka zmarl no to po 19-stej wracalismy do domu i tak wkoncu odwolalismy wczorajsza wizyte w Czestochowie a dzisiaj juz jestesmy po pogrzebie...
fakt ze byl alkoholikiem ale to zawsze jego tata...
kiedy to wszystko sie skonczy buuu pocieszenie to takie ze Domis troszke sie rozgadal no i Arus w sumie tez buzki dla was
 
Widzę, że jakby mnie kilka dni nie było to miałabym niezłe zaległości:tak::-D

Weronikaa, nieźle mnie wzięło z tym smoczkiem:tak: na szczęście po Waszych postach jakoś lepiej i lżej (trochę chrzanu pomaga:-D).
No i tak szybko z sexem:szok:, ale skoro był taki wyposzczony:-p:-D
Niekat, 54 kg:szok: bosze, ja tyle miałam w podstawówce:-D no, ale widać, że wszystko zmierza do dobrego, a Ty kochana powinnaś się wybrać na badania... chyba jakieś problemy z kręgosłupem miałaś:confused: takie objawy, to nie przelewki:tak:
Mrowa, Ty nie dbasz o męża... a któ właśnie rozpoczął sezon ogórkowy, za którymi pewnie mąż przepada:-)
Asiu, niestety nie umył:no: stwierdził, ze to przeze mnie bo próbuję ją nauczyć wołania i wytrzymywania:tak:
Widzę, że masz ciotkę, która wie najlepiej:-D niestety ten typ tak ma:tak: a sąsiada bym odwiedziła z jakimś ciastem... no chyba że to jakiś pustelnik i samotnik...
a w małżeństwie warto zawsze zrobić niespodziankę... chociaż trudno mi doradzać, bo nie jestem w tym ekspertem:sorry2:
Kasik, współczuję
[*] ojciec zawsze zostanie ojcem... fajnie, ze pocieszenie znajdujesz u chłopaków... buziaki :*

A ja jestem dzisiaj po wizycie u dentysty... straciłąm ząbek i nie wiem czy da radę zrobić koronkę:dry: a podobno mam takie mocne zęby:confused:

A poza tym Jola słabo śpi w ciągu dnia, a potem jest marudna i zasypia koło 19 (od 2 dni oglądamy dobranockę i zasypiamy)... już sama chce zjadać obiad... wyrywa łyżeczkę lub widelec i zajada... koło godzinę... nie jestem pewna czy się najada, bo jak zaczyna bawić się tym co je to kończymy:tak:
Narazie to tyle... jutro mamy grilla imieninowego Krzysztofa (taty), a mieliśmy jechać do znajomych... szkoda;-)
Buziaczki na weekend :*

 
Mrowa - dlaczego jestem Twoim przeciwieństwem?? Może to i śmieszne ale ja to mam Cię za taką "słodką", milutką, opiekuńczą (oczywiście w pozytywnym znaczeniu) mamusię i żonkę. Ty jak kiedyś pisałaś masz się za zołzę (kiedyś był temat o A Beti i stwierdziłaś że byś go do piona postawiła). Widzisz, jak jednak mało się znamy:sorry2:
Niekat -:szok::szok::szok: 54 to jak i Beti - tyle to w podstawówce widziałam. Ale gratuluję samozaparcia i uporu.
Ale proponuje porobić badania, bo takie objawy to nie przelewki:-(
Kasik - wypoczywaj ile wlezie na urlopie! Fajnie że chłopaki sie rozgadują.
[*] dla teścia, jaki by nie był to jednak ojciec:-(
Beti - to nie tak, to o mnie chodziło akurat z tym sexiem:zawstydzona/y:(nie o M). Nie pamiętam kiedy (tzn pamiętam - przed ciążą:dry:) było mi tak fajnie.
Współczuję utraty ząbka. U dentysty byłam jeszcze przed ciążą z Nelą, aż stach pomyśleć co tam mi w paszczy gra:zawstydzona/y:
 
Weronika trzeba kiedys nadrobic te zaległości;-)inna jestem dla meza a inna dla ludzi:-D:-p milutka to moze i jestem ale zołza tez we mnie siedzi:-D mysle z emój amz by był abrzdiej zadowolony gdybym o niego dbala niz o dom ;-):-D
Beti nieiwem czy zadowolony bo musiał zakrecac słoiki;-)My tez dzis grillujemy;-)
Kasik tak mi przykro:-( ciesze seiz e jest juz ajkas poprawa u Arka :tak:i ze wakacje sie wam udały:-)

dzis moja kolezanka urodziła synka i wybieram sie później ogladnac małego człowieczka;-)
 
Niekat mogłaś od razu też iść do lekarza, w końcu zdrowie jest najważniejsze, trzeba o nie dbać.
Ja miałam dwa miesiące temu 53 kilo (moja stała waga), teraz mam 54,5 i nadal wyglądam jak szkielet, żadnego biustu, same kości wszędzie wystają, tylko z nóg jestem zadowolona. Ale ja to tyję tylko w ciąży :-D

Kasik współczuję :sorry2:

Beti dentysta to chyba mój ulubiony lekarz ;-) oczywiście żartuję, mam strasznie kiepskie zęby, ciągle coś sie psuje:-(

My od poniedziałku mamy zacząć ocieplanie domu, zobaczymy jak to wyjdzie i czy nie będę musiała się gdzieś z dziećmi ewakuować, :baffled:
Dzisiaj chyba po obiedzie wyskoczymy nad jezioro, Ala to uwielbia, Basia też, chociaż Basia zamiast wchodzić do wody siedzi na brzegu i robi błoto i w nim grzebie a ja cały czas muszę koło niej kucać zamiast leżeć na plaży.

Jeżeli chodzi o dbanie o męża to ciocia co ostatnio była strasznie się zdziwiła, że nie wstaję rano i nie robię mu śniadanka do pracy itd... ale powiedziałam jej że jestem jego żoną a nie służącą :-) i od tego czasu jak coś o nim mówiła to się zaczynało "biedny Marcin", np "biedny Marcin tyle godzin siedzi w pracy" "biedny Marcin tak ciężko pracuje przy domu". Chyba chciała mnie wzruszyć jego losem, ale jej się nie udało.:-) Taka ze mnie żona :-p
 
Weronikaa GRATULACJE!! Witaj Filipku na tym świecie Troszkę późno, ale dopiero wróciłam z urlopu, a tu takie radosne nowiny! Super, że tak dobrze wam się wszystko układa - oby nigdy się to nie zmieniło:tak::tak:
Beti ja też miałam w planie na wakacjach odzwyczaić od smoczka, ale spróbowałam tylko raz i zrezygnowałam:sorry2::zawstydzona/y::sorry2: po co psuć wypoczynek sobie i dziecku, może przyjdzie lepszy czas..
Ja też walczę z dentystą (a właściwie sama z sobą, żeby do niego chodzić:zawstydzona/y::zawstydzona/y:), byłam już na 3 wizytach i zrobiłam 11 zębów:szok::szok:, a co gorsze niemal drugie tyle przede mną i jeden do wyrwania:shocked2::shocked2: Ale mam straszne samozaparcie, bo chcę wyleczyć wszystkie przed ciążą, a chcielibyśmy już jak najszybciej coś zacząć "kombinować":-);-):-)
Asia Ale zleciały te 3 miesiące:szok::szok: A ogólnie, to jesteś zadowolona z życia na wsi?? Bo dziewczynki to napewno:tak::tak: Mam nadzieję, że prosiaczki zaliczone?? I podobały się? Jak byliśmy u rodziny w górach, to pokazywałam Filipowi krowy, ale jak tylko wchodziliśmy do obory, to ze strachu przytulał się do mnie całym ciałkiem i wbijał paznokcie w szyję:baffled:, a jak tylko wyszliśmy, to ciągle zachodził i zerkał do środka, taki był ciekawy tych "stworów":-D:-D Widział też owieczki, koniki i nne takie wiejskie atrakcje (z traktorami na czele!!:-D:-D:-D)
A u nas urlop przechorowany - straszny kaszel i katar, aż musieliśmy na wyjeździe lekarza zaliczyć, bo nic nie przechodziło, ale jakoś się z tego wygrzebaliśmy:tak:. Na szczęście humor mimo choroby dopisywał cały czas, więc było super:-).
Dziecię moje od 2 tygodni nie je nic innego oprócz mleka i przetworów mączno-jajecznych. O zupach, warzywach, czy mięsie nie ma mowy:no::no: Myślałam, że po powrocie do domu coś mu się odmieni, ale dalej nic:-:)-(
A gdzie nasza zaciążona marcówka?? Już nie wspomnę, że o Sabinci ostatnio rozmyślałam, ciekawe, czy wyszli już na prostą z Nikosiem...
 
Siwona, szkoda, że się Wam choroba na urlopie przytrafiła. Ale dobrze, że humor dopisywał. Trzymam kciuki za owocne starania. To już zaczynacie majstrować dzidzię?
AsiaM, jeziora zazdroszczę. U nas w okolicy niestety nic nie ma :-( Witaj wśród wyrodnych żon. Ja też nie szykuję mężowi kanapek do pracy. A śniadanie to różnie, albo ja szykuję albo on.
Beti, szkoda ząbka. No ale skoro nie było innego wyjścia. A Joli jeszcze może wrócą dzienne drzemki. Co do jedzenia to Mila też prawie wszystko zjada własnoręcznie. Choć sztućcami też coraz lepiej jej idzie. Ale karmić się już nie pozwala (no chyba, że jest bardzo głodna).
Kasik, cieszę się, że chłopaki się rozgadują. Śmierci teścia współczuję, choć nie był to ideał.
Wycieczka do ZOO zaliczona. Dzieci szczęśliwe. Mila zachwycona zwierzakami. Padła po powrocie do domu, choć byłam pewna, że zaśnie jeszcze w aucie. Jak dla mnie za gorąco. Dobrze, że z samego rana pojechaliśmy, bo teraz się zrobił taki skwar, że z domu ruszać się nie chce.
A jutro wracam do pracy. Dzieci do żłobka i przedszkola. Ciekawa jestem jak im się bedzie podobało po tak długiej przerwie.
 
reklama
A tu znowu pustki :-(
No i po urlopie. Ciężko się wstawało o 5tej :baffled: Dzieciaki mnie rozpuściły i sypiały tak do 7mej zazwyczaj. Choć dziś Mila obudziła się razem ze mną. Chyba po to, żeby tak przykro mi nie było, że sama wstaję. Przemek nie chciał iść do przedszkola. Ale jak już byliśmy na miejscu to był bardzo zadowolony i z uśmiechem popędził na salę.
 
Do góry