Cześć marcóweczki!
Widzę, że prawie każdej już coś dolega i przeszkadza, ale to chyba już przy tej końcówce tak jest. Mi od kilku dni puchną kostki i rwą łydki. Te łydki to mnie często bolały na zmianę pogody, to może i teraz tak jest, bo taka pogoda beznadziejna. I już też narzekam, męczę się szybko i nie mam na nic chęci, może minie w najbliższych dniach. Jeszcze mąż rano wyjeżdża na 2 dni, zostaje sama z dużym psem, a coraz gorzej mi na spacer wychodzić z nim, a jeszcze ten cholerny śnieg zalega. Mama wyjechał, to też nie przyjdzie psa wyprowadzić. No nic , dam radę. W końcu nie mam wcale tak najgorzej patrząc na takie bidulki jak np Rybka. Dobra trochę sobie ponarzekałam.
Zjadłam właśnie pół awokado,pomidora i bułkę, a teraz piję kakao. Nie ukrywam, że zjadłabym jeszcze raz to samo, ale się powstrzymuję, bo waga w ostatnich dniach chyba się popsuła!
Młoda mamusia 1 trzymam kciukasy w czwartek i czekamy na wieści.
Niestety nie pamiętam co chciałam jeszcze napisać. Jeszcze chwilę posiedzę i może spróbuję usnąć, chociaż o tej porze to u mnie chyba niemożliwe.
Dobrej nocki życzę!