ale Wam się na wspominki zebrało ;-)
ja znieczulenia nie miałam - bo nie dam sobie nic w kręgosłup wbić, słabo mi na samą myśl
u mnie pierwszy i drugi poród były dość łatwe - pierwszy trwał 10 godzin, od pierwszych skurczy o 3.30, do końca "akcji" o 13.56 ;-) na piłce poskakałam, dostałam domięśniowe znieczulenie dolargan czy jakoś tak, łożyskiem i krwią zachlapałam całą położną

; drugi trwał 4 godziny od pierwszego skurczu 6.30 do 10.25, dobrze że do szpitala zdążyliśmy, bo nie spieszyliśmy się wcale, ale o 9.20 to już kazałam mojemu m zamykać laptopa i jechać - pracę kończył - na porodówce o 9.45 miałam już rozwarcie 7, jak wody mi odeszły, to położna też na tempo się ubierała, dwa parte i po sprawie

mojemu m nawet fartucha nie zdążyli dać... bolało jak jasna cholera, ale w tym tempie to nie zdążyłam dobrze się namęczyć i już było po wszystkim ;-)
forum też mi się nie podoba - jakieś takie "bezpłciowe"
