kiniusia1730
Aniołkowa Mamusia Zuzi
Akurat żona gina, który prowadził moją poprzednią ciążę jest weterynarzem naszej suni Daisy i jak gadałam z nim wtedy o toxo, to powiedział mi właśnie, że jego żona twierdzi, że prędzej zarazić się można toxo z surowego mięsa, jajek lub nieumytych warzyw niż od domowego kota/psa.
Ja byłam przez długie lata wolontariuszką w schronisku dla zwierząt miałam kontakt z różnym zwierzakami niejednokrotnie też z chorymi, a jednak toxo nigdy nie przechodziłam więc coś w tym musi być
Ja byłam przez długie lata wolontariuszką w schronisku dla zwierząt miałam kontakt z różnym zwierzakami niejednokrotnie też z chorymi, a jednak toxo nigdy nie przechodziłam więc coś w tym musi być
Drugi przykład to jak wyszłam ze szpitala po porodzie Zuzi. Wszyscy się obawiali, żeby na mnie nie skoczyła, bo tak dawno mnie nie widziała i M. więc moja mama wzięła ją na smycz i trzymała, weszłam, a ona ani nie drgnęła. Usiadłam na kanapie dopiero wtedy ona powoli podeszła do mnie powąchała mój brzuch i położyła mi pysk na nogach cały czas patrzyła na mnie tymi smutnymi oczami. Także ja wiem, że ona wyczuwa co się dzieje, myślę, że przy naszej pomocy szybko dostosuje się do obecności dziecka. Oczywiście trzeba będzie uważać, bo pies to jednak pies, zwierze, ale nie wyobrażam sobie pozbycia się jej..