kociatka
Fanka BB :)
Deizzi, ja Cie rozgrzeszam:-) Teraz jest taka moda na zero alkoholu, bo jak zezwalano na kieliszek, to moze i dwa ktoras wypila, nastepnego dnia tez dwa, tylko ciut wieksze... Nie ma mozliwosci dokladnego okreslenia, ile alkoholu szkodzi, bo to zalezy od alkoholu, od pijacego, od dnia, od posilkow, itd. Wiec mowia: nie pijcie. I dobrze, tak na pewno jest bezpieczniej. Ale nie dajmy sie zwariowac, wiekszosc owocow, kefiry i wiele innych produktow spozywczych zawiera alkohol i to do 1%. I co? I nic. Zdarza mi sie wziac lyka (a nawet dwa
) od M, gdy ten raczy sie nieznanym mi winkiem, wyijam czasami piwo 0,5% alkoholu (jesli akurat nie mam takiego 0,0%).
W poprzedniej ciazy mialam niezwykle stresujaca sytuacje i dostalam okropnych skurczy. Moglam zatem czekac, az rozejdzie mi sie szyjka, wziac Valium (jest dosc szkodliwe, na szczescie nie jednorazowe dawki), czy strzelic sobie regularne, duze piwko. Wybralam piwko. Bardzo mi pomoglo, a dziecku nie zaszkodzilo (co jak co, ale maly jest zdolniacha). Oczywiscie to byla wyjatkowa sytuacja i nikogo do tego nie namawiam do takich rozwiazan. Jednak nie ma co sie stresowac zanadto jakims lykiem gdzies tam... Rownie dobrze nalezaloby zrezygnowac z jablek.
Co do wyjazdu w gory: ja tam nic nie planuje, przede wszstkim dlatego, ze nikt z nas nie wie, czy nie bedzie lezenia pod koniec ciazy.... Poprzednio mialam wielkie plany i musialam odwolywac (ponoszac koszty). Oczywiscie nie musi byc tak w Twoim przypadku, mowie to wylacznie w oparciu o wlasne doswiadczenia.
) od M, gdy ten raczy sie nieznanym mi winkiem, wyijam czasami piwo 0,5% alkoholu (jesli akurat nie mam takiego 0,0%). W poprzedniej ciazy mialam niezwykle stresujaca sytuacje i dostalam okropnych skurczy. Moglam zatem czekac, az rozejdzie mi sie szyjka, wziac Valium (jest dosc szkodliwe, na szczescie nie jednorazowe dawki), czy strzelic sobie regularne, duze piwko. Wybralam piwko. Bardzo mi pomoglo, a dziecku nie zaszkodzilo (co jak co, ale maly jest zdolniacha). Oczywiscie to byla wyjatkowa sytuacja i nikogo do tego nie namawiam do takich rozwiazan. Jednak nie ma co sie stresowac zanadto jakims lykiem gdzies tam... Rownie dobrze nalezaloby zrezygnowac z jablek.
Co do wyjazdu w gory: ja tam nic nie planuje, przede wszstkim dlatego, ze nikt z nas nie wie, czy nie bedzie lezenia pod koniec ciazy.... Poprzednio mialam wielkie plany i musialam odwolywac (ponoszac koszty). Oczywiscie nie musi byc tak w Twoim przypadku, mowie to wylacznie w oparciu o wlasne doswiadczenia.
Ostatnia edycja:
Sukienki super. Ladne pajace, bodziaki, jakies sweterki, byle wszystko praktyczne, mieciutkie i rozpinane w kroku. Bo ciaganie sztywnych spodni na te nozie male a wiotkie...no nie dla mnie. Kupilam kilka takich wynalazkow (oczywiscie szalalam z wyprawka, w poprzedniej ciazy mieszkalam za granica i cuuuuuuda mozna bylo kupic) i potem nie zakladalam. Bo jak myslalam, ze mam za chwile to znowu sciagac... Po prostu len ze mnie;-)