reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Moje życie obróciło się o 180st..

Dołączył(a)
29 Sierpień 2016
Postów
5
Hej.. Kilka dni temu dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Pierwszy test pokazał jedna grubą krechę, druga była bladoróżowa - ale była. Postanowiłam ponownie zrobić test po dwóch dniach. Tym razem pokazały się dwie grube kreski.. Z obliczeń wychodzi, że to 5 tydzień (pierwszy dzień ostatniej miesiączki miałam 28 lipca) I teraz pytanie w głowie - CO DALEJ? Mam 23 lata, kiedy urodzę będę mieć 24, mój facet ma 25 lat. Więc wiek jak najbardziej odpowiedni - można powiedzieć. Ale ja mam wiele wątpliwości.. Całe moje życie obróciło się w jednym momencie o 180st. Wszystkie plany, które chciałam wdrożyć w najbliższym czasie przepadną.. Jakiś czas temu złożyłam wypowiedzenie z pracy, gdzie pracuje na pół etatu z "uzupełnieniem" do pełnego etatu. Miałam się przeprowadzić do chłopaka do innego miasta, gdzie studiuje i mieliśmy zamieszkać tam razem z przyjaciółmi.. Miałam lecieć na wakacje do Grecji na tydzień, zabalować z przyjaciółmi i z chłopakiem. Po powrocie z wakacji miałam jechać do pracy na kilka tygodni za granicę, aby mieć trochę pieniędzy w momencie kiedy będę w nowym mieście szukać pracy.. Jakoś szczególnie nie uważaliśmy z zabezpieczeniem i myśleliśmy, że mamy wszystko ładnie pięknie wyliczone.. Bardzo długi czas to się sprawdzało, do teraz. Akurat teraz gdy mieliśmy takie plany. Mój bardzo mnie wspiera, podtrzymuje na duchu, mówi, że ze wszystkim sobie poradzimy.. Ale moja największa obawa tyczy się pieniędzy. Będę musiała zostać w tej pracy i na pewno się postaram by chodzić do niej jak najdłużej, żeby mieć pieniądze, ale jak pójdę na L4, to będę dostawać marne 750zł... W takim układzie nie mogę przenieść się do miasta gdzie studiuje mój chłopak, bo nie będzie nas stać na utrzymanie, a dodatkowo na odkładanie pieniędzy na później.. Co znaczy tez, że będziemy widywać się tylko w weekendy i to pewnie jeszcze nie każdy, bo on też pracuje. Druga sprawa, może Wy mi powiecie czy na początku ciąży można latać samolotem? Żeby mieć jeszcze coś z wakacji.. bez szaleństw, ale żeby odpocząc nad wodą, ogrzać się pod słońcem.. jak ta sprawa wygląda? Zwrotu pieniędzy niestety za wycieczkę nie dostaniemy.. Jeszcze będę rozmawiać o tym z lekarzem, ale jakie są Wasze doświadczenia z tym związane? I ostatnie moje pytanie... Czy ten chory stan emocjonalny mi się zmieni..? Chciałabym się cieszyć z tego, że będę miała dziecko, ale nie potrafię. najchętniej usiadłabym w kącie i się zryczała.. Nie wiem co robić..
 
reklama
Wszystko się ułoży Zobaczysz, musicie tylko tego chcieć. U mnie też nie było lekko, zaszłam w ciążę znając chłopaka pół roku. Miałam 19 lat, byłam załamana, pracowałam ale na macierzyńskim to było tylko 1000 zl, mój chłopak pracował 200 km ode mnie, tez przyjeżdżał tylko na weekendy. Jak nasza córka się urodziła wszystko się zmieniło, zamieszkalismy razem, zareczylismy się a teraz czekamy na drugiego bobaska. Wszystko się ułoży, potrzeba czasu i chęci..... Teraz ciąża to dla Ciebie szok, dla nas tez był też mieliśmy inne plany ale zobaczysz jak urodzi się dziecko już będziecie całkiem inaczej myśleć :-)
 
@Aniolek06 dziękuję za odpowiedź. Mam nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży. Wiem, że mam wsparcie w przyjaciołach i w naszej rodzinie.. Ale mimo wszystko czuje się w tej sytuacji niepewnie. Oby ten stan szybko minął..
 
Najważniejsze że nie jesteś z tym sama, reszta się ułoży zobaczysz. Ja wiem ze teraz jest to trudne, ja miałam tak samo miałam nawet takie myśli że lepiej jakbym poronila a teraz jak patrzę na swoja córeczke to nie mogę sobie wybaczyć moich głupich myśli. Będzie dobrze, powodzenia :-)
 
Hej wierzę,że wszystko sie ułoży i za jakiś czas przyzwyczisz do tej mysli i ta mała istotka rosnąca pod Twoim sercem będxie dla Ciebie najważniejsza. Trzymam kcuki. Powodzenia
 
Ja w ciążę zaszłam "późno", miałam 24 lata (urodziłam jak miałam 25), byłam na studiach, ale decyzję podjęliśmy z obecnym mężem w pełni świadomie.
I mimo, że dziecka chcieliśmy oboje, planowaliśmy je i czekaliśmy na nie - bardzo boleśnie przekonałam się o tym, JAK BARDZO życie się zmienia.
Niestety, nasze (byłe) towarzystwo do tej pory jest rozrywkowe, sami single, życie od imprezy do imprezy, a dla nas już nie to się liczyło i miałam wiele chwil, kiedy żałowałam, że już nie wychodzę wieczorami z domu, że nie wracam nad ranem, nie imprezuję, tylko "siedzę w domu" i gnuśnieję.
Ten stan trwał u mnie do momentu, aż poszłam do pracy - po prostu domowa rutyna tak mi rujnowała psychikę :)
Przy drugim dziecku już nic się w moim życiu tak drastycznie nie zmieniło, więc zniosłam to dużo lepiej.

Niestety, zweryfikowały się przyjaźnie, ludzie, z którymi kiedyś byliśmy bardzo mocno zżyci, teraz są zaledwie "znajomymi", a przyjaźnimy się tylko z innymi rodzinami z dziećmi ;)
 
Oj, ja zasam w ciaze w tym damym wieku ;). Ciaza planowana, prava super dobrze platna, pracowalam tam juz prawie dwa lata. Nagle okazalo sie, ze wcale nie musza mi ciezarnej umowy przedluzyc ;) (nie pracowalam w pl). Zostalam bez niczego, NICZEGO. Musialam sie zarejwatrowac jako bezrobotna w ciazy. Dla mnie cios ponozej pasa i nie moglam tego przebolec.. Tego, ze nasz budzet ucierpi przeze mnie, ze moglismy sie wstrzymac 3 miesiace ze staraniami i dostalabym umowe na stale.
Ale w koncu jakos to przelknelam.. Dziecko kosztuje ale bez przesady. Wystatczy wydatki rozlozyc na kazdy miesiac i nie trzeba kupowac wszystkiego nowego. Wiec finansowo to ja bym sie tak nie martwila.
Masz racje swiat sie zmienia o 180 stopni, czaaem bardzo ciezko te zmiany zaakceptowac ale gdy przyjdzie na swiat Twoje dziecko.. Jak spojrzysz mu w oczy i zrozumiesz, ze jego zycie i szczescie zalezy od Ciebie. Uswiadomisz sobie jak ta bezbronna istotka ufa ci bezgranicznie bo zna tylko ciebie.. Jak sie przy tobie uspokaja. MATKO! I chociaz czasami jest bardzo, bardzo ciezko to zastanawiam sie jak moglismy zyc bez niej. Mam poczucie ze te 24 lata bez mojego dziecka to jakis bezsens.
Na wakacje jeszcze pojedziecie. To dziecko, a nie koniec swiata. Ja okropnie sie ciesze, bo dziecko to czysta kartka.. Ono jeszcze niczego nie widzialo. Ani zwierzatek w zoo, czy na wsi, morza, jeziora, gor, jakis parkow, zamkow, kwiatkow, cyrkow, placow zabaw itd, i to my rodzice mozemy to wszystko mu pokazac to jak drugie dziecinstwo. Bo teraz nie pojechalabym np. do parku dinozaurow ;) czy do zoo safari ;).

O podrozach musisz porozmawiac z ginekologiem. Na sloncu raczej nie powinnas siedziec. Chociaz sa babeczki co sie w ciazy opalaja. Ale moga wyjsc ci plamy. Nie wiem czemu nie mozesz sie dalej uczyc. Jak sie bedziesz czula na silach.. Tyle babeczek po urodzeniu dziecka otwiera wlasne biznesy, uczy sie i spelnia zawodowo. Dla chcacego nic trudnego. A w ciazy z pierwszym sie czlowiekowi nudzi i dluzy ;). Liczysz te tygodnie a one mijaja jak miesiace ;p.
Jezeli chodzi o nastroj to ciezko powiedziec. Mozesz czuc sie okropnie cala ciaze, byc wtedna, placzliwa i myslec jaka to cie spotkala katadtrofa i to NORMALNE. Ja mimo zaplanowanej ciazy tak myslalam. Bo glupia myslalam zs pieniadze sa takie wazne. Mialam przez to dwa wieksze zalamania. A miesiac to przeryczalam chyba ciagiem.
Twoj chlopak musi cie duuzo wspierac. Najlepiej jak porozmawia z polozna albo poczyya jakoes artykuly zebys nie musiala mu tlumaczyc jak sie teraz czujesz.
Glowa do gory! Bo jiz za jakies 39tyg. po wielkich trudach poznasz najwieksza miłosc swojego zycia!
 
reklama
Kaana, w pierwszej ciąży też byłam Z NICZYM, pracowałam na zlecenie i zwinęli interes, z brzuchem latałam odhaczać się w PUPie :(
Nie było prawa do żadnego zasiłku, więc nie zarabiałam NIC, Mąż miał stypendium na studiach i marne grosze z pracy na zlecenie, a mimo to przeżyliśmy i wcale nie wegetowaliśmy, do tej pory się zastanawiam JAKIM CUDEM :D

ttossiaa, co do nauki, to ja magisterkę pisałam z noworodkiem uwieszonym przy cycku i obroniłam się też bez problemu (ale już bez noworodka przy cycku ;) )
 
Do góry