Effcia i Kaśka a zaobserwowałyście już przyrost wagi, że nie mieścicie się w niektóre ciuchy? Bo ja ma 2 kilo na plusie (jeśli chodzi o ciuchy to leżą tak samo), ale to dlatego że od jakichś 3 tygodni apetyt mam niemiłosierny. Nie martwię się tym jednak, bo i tak mam sporo mniej niż przed pierwszą ciążą. Z Mikołajem przytyłam 16 kilo

a po urodzeniu schudłam 24 kilo:-). Liczę że i tym razem waga tak pięknie mi spadnie. Poza tym jeszcze lekkie pobolewanie w podbrzuszu, wyjątkowo bezproblemowa cera, lekka senność. Nie chce zapeszać, ale humory na razie mi przeszły

A propos jedzenia. Mówili mi w poprzedniej ciąży, jedz na co tylko masz ochotę, nie żałuj sobie slodyczy, to jest stan wyjątkowy, musisz sobie dogadzać, i trochę wzięłam sobie to do serca a przez to sporo przytylam. Efekt był taki, że pod koniec ciąży ze swoją tuszą czułam się okropnie, nie mogłam patrzeć na siebie w lustrze i to mi bardzo pogorszyło samopoczucie. Wiem teraz, że należy się odżywiać przede wszystkim zdrowo, dla dzidziusia, a nie wpychać w siebie słodycze bezkarnie i mimo że stracilam bez problemu na wadze, to marzy mi się, aby pod koniec ciąży być zadbaną, kobitką z dużym TYLKO brzuszkiem, no ewentualnie piersiami, bo to nieuniknione ;-). Ale podkreślam, że to jest moje subiektywne odczucie wynikające z mojego doświadczenia pierwszej ciąży.