reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Nasze forumowe maluszki - radości i troski związane z wychowaniem bliźniąt.

U mnie tez jakos nerwowo.Dziewczyny ciagle marudza.Ja juzniemm sily a tu dopiero u nas 15.00.Czasem to sie wykonczyc mozna jak maja zly dzien..
 
reklama
moi pija z 2-ki na avencie,i dopiero teraz zminiłam a do tej pory smigali na 1-ce jak noworodki :)dzis juz nie mialam sily i dalam im butle ale za to niedzielnie zrobiłam makaron z bakłazanami i ciasto marchewkowe :)

tez nie wyobrazam sobie funkcjonowania bez auta,prawko mam od 12 lat,na motor od 5-ciu ale małż nie pozwala mi jezdzic :(
Gastone-u Was w Irlandii tez jeździ sie lewa strona?dla mnie to horror jakis:)

i ja rocznik 82.
 
Luckaa ja się z Tobą zgadzam odnośnie mówienia na TY, gdy jest to znieważające traktowanie drugiej osoby, jak w przypadku który opisałaś. Osobiście jestem bezpośrednia i lubię gdy ludzie mówią mi po imieniu, podoba mi się w tym wzglęcie "kultura amerykańska" :) Fajnie, że na forum jesteśmy na TY, ale pewnie gdybyśmy spotkały drugą bliźniaczą mamę na mieście to byłybyśmy "na Pani" przynajmniej na początku... tak było w szpitalu beznadziejnie "na Pani"... wszystkim musiałam mówić, że ze mnie żadna Pani :-D

Gastone brawo!!! pierwsze koty za płoty!!! Ja też nie raz spaliłam odkurzacz...

U nas też chłopcy jakoś mniej śpią i troche marudzą... raz jeden, raz drugi...
ale ja dzisiaj pospałam do 11:00, J. zabrał maluchy do salonu... i mój J. zrobił dzisiaj risotto... miam!
 
Ja też jestem otwarta i w szpitalu pierwsze mówiło się na Ty, ale zaraz mówiłam jak mam na imie i było ok, no nie wypada od razu komus powiedzieć na TY, albo jak kogoś znam lub zna moją mame to ok, ale te pielegniarki niekóre jakieś takie niedokształcone, jak sie rejestrowałam kiedyś w okienku do lekarza to też "jak się nazywasz, gdzie mieszkasz" :no:, niezbyt to o nich świadczy.
 
Gastone jak się sprawia ta roomba? Jestem bardzo ciekawa jak sobie radzi z kątami i meblami. Ona "odbija" się od mebli? Odkurzysz tym dywany, czy to jest tylko do gładkich powierzchni?
Też się boję reakcji kota, Lucjan albo padnie na zawał jak to zobaczy, albo roomba padnie ofiarą kociego mordu:-D
 
Co wy dziewczyny tak intensywnie odkurzacie?! Mi nigdy sie nie udalo spalic odkurzacza:-D chyba slabo sprzatam:-D

U nas bardzo mila niedziela dzisiaj. Wkoncu z M caly dzien, uwielbiam niedziele pod tym wzgledem;) na spacerku bylismy, mroznie ale slonko swiecilo, pozniej moja mama nas odwiedzila i z malymi zostala a my wyskoczylismy na zakupy szybkie domowe i tak zlecialo.

Iws jak tam wieczorek z mezem sam na sam sie udal?:)
 
reklama
A ja dziś odwiedziłam koleżankę, która urodziła 3tygodnie po mnie córeczkę. Jak jeszcze byłyśmy w ciąży to tak sobie rozmawiałyśmy jak ja sama poradzę sobie z dwójką. Był taki czas, że ludzie wybałuszali oczy i dziwili się, że nikogo nie będzie do pomocy (a swoją drogą nadal tak robią jak się dowiadują, że nikt nam nie pomaga, co teraz to mnie dziwi, że można tak myśleć iż to takie straszne - opieka nad bliźniakami), .ze na pewno będę musiała kogoś zatrudnić itd. no i ja wtedy jej powiedziałam o swoich wątpliwościach. Ona na to, że może być tak, że jej jedna da tak do wiwatu, bardziej niż u mnie dwoje. No i dziewczyna sobie wykrakała. Mała w dzień wcale nie śpi, ani minuty, a w nocy jak 3 godziny ciągiem się zdarzy to wszystko. Podobno ma kolki i dlatego tak się męczy i nie śpi. Jak u niej byłam to akurat zjadła i położona w leżaczku pół godziny leżała spokojnie. Podobno tak ma z zegarkiem w ręku już wiadomo, że dokładnie pół godz. poleży, a później znów koncertuje i koleżanka ją buja na rękach. Ma już coś nie tak ze stawami od tego.
Do tej pory karmiła tylko piersią i córa podobno za mało przybrała - 700g od czasu narodzin. Jak byłam to po raz drugi podała jej butlę - wsunęła 90 tylko świst i rozwrzeszczała się, bo najwidoczniej jeszcze chciała. Dostała więc pierś. Poradziłam jej, że najpierw pierś, później butla (tak mnie w szpitalu uczyli), bo znajomej bardzo zależy na karmieniu piersią, a butlę podała bo chce sprawdzić czy jej się z tymi kolkami coś poprawi.
Z tym, że to jej pierwsze dziecko, bardzo wyczekane zresztą (kilkanaście lat starań!) i mam wrażenie, że ona jest taka trochę zagubiona w tym wszystkim. Co kto powie to łapie.Do odbicia nie bierze bo dziewczynek do góry nie można. Z podawania wit. K zrezygnowała, bo ktoś powiedział, że to od tego mogą być kolki. Jak byłam to zawitała teściowa i kazała jej dzieciątko owinąć w kocyk, bo tak trzeba (chociaż ciepło mają). Na spacerze do tej pory była raz i to za namową sąsiadki.

Zauważyłam, że u nas to wszystko jest takie czytelne. Maluchy są przewidywalne. Mają 4 karmienia dziennie i 4 drzemki. Zjedzą, godzinka lub półtorej aktywności i sen też ok. godz. lub półtorej. I tak na okrągło. Czasami spacer jak pogoda ok to wtedy zazwyczaj jak wrócą (mimo, że na powietrzu zawsze zasypiają) to zjedzą i od razu śpią baaaardzo długo. Spać chodzą ok. 18.30-19.00 po kąpieli, a wstają różnie. Dziś Floruś pospał nawet do 10.00, ale to zasługa dodania wczoraj po raz pierwszy kleiku do mleka. Mimo, że zjadł 30ml to spał całą noc, o 6.00 wsunął tylko jeszcze 150. Kornelia i bez tego przesypia całe nocki.
Też dostała ten kleik - też tylko 30 wsunęła. Może on taki sycący, że tak mało wystarcza. Chyba za dużo nie dosypałam - niecałe pół miarki co odmierza się mleko. Za to jak narąbały po dwa razy z rana... Ostanio robiły raz na kilka dni, a tu takie prezenty. U niego najpierw był cukiereczek (tak m nazwał, bo go przewijał )a później to była jakby kaszka tylko bardzo jasno żółta - kremowa, u niej jak zwykle.
Dziś już jej nie podawałam, a on zjadł tylko 20 - chyba to nie ma sensu, poczekam jeszcze z tym kleikiem trochę, bo może ich brzuchy jescze nie gotowe...Na opakowaniu jest napisane, że po 4 m-cu.
 
Do góry