reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Nasze forumowe maluszki - radości i troski związane z wychowaniem bliźniąt.

Yen lecimy na 2tyg. i już nie mogę sie doczekac.Mieliśmy lot na 1kwietnia ale przesunęli na 2go.A o Was napewno nie zapomnę.Jak tylko znajdę wolną chwilę to się odezwę:tak:

anulka pisałaś,że dziewczynki miały wirusa prawie 2tyg.ale co im było dokładnie?Czy były też senne,bez sił?Kacper taki właśnie jest od kilku dni,oprócz innych objawów oczywiście.A dziś znów ciężko z jedzeniem i piciem.Wszystko na siłę.Nawet siedziec sam nie potrafi.Znów zaczynam się martwic...W Polsce pewnie inaczej by się nim zajęli...Dałam mu wczoraj tego 7UPa,ale od razu zwrócił.Biegunka nadal jest,ale już z dłuższymi odstępami czasu.Nawet nie macie pojęcia jak on zmizerniał.Ważył niecałe 8kg a teraz chudł w oczach.A miałam nadzieję,że rano będzie lepiej...
 
reklama
moniora - lepiej uspokoić siebie niż przejmowac się lekarzami... a raz też jak Julka była malutka i nie spałam prawie wcale po powrocie do domu podczas jednego z karmień zasnełam na łóżku i mała mi się sturlała - co prawda na łózko tez ale miałam wrażenie, że uderzyla sę o łózko. No i niewiele mysląc (dodam że małe jeszcze miały zakaz wychodzena z domu) zadzwoniłm najpierw do dyzurującej przychodni (bo to juz wiecżór był) a oni że nie moga mi pomóc, na pogotowie (nie przyjadą), i pojechaliśmy do szpitala. Baba w rejestracji patrzy sie na mnie jak jej mówie co i zła ze nie moze mieć spokoju! Poszłam do lekarza, wchodze a on w pasjansa gra! Pyta o co chodzi i sie patrzy na dziecko! Ja sie pytam czy mamczapę zdjąc małej zeby ja obejrzał to on od niechcenia - Pani zdejmie! Nie wymacał główkitylko kazał sobie pokazać "gdzie". Spojrzał na mnie i mówi że jstem przewrażliwiona strasznie bo jak mała nie dostała wymotów (dodam że się cały czas cieszyła!) to nie ma wstrząśnienia mózgu i dopiero jak zacznie sinieć to przyjechać bo to będzie znaczyło,że kość ciemieniowa się złamała, ale to i tak niegroźne u takich małch dzieci!!!! Przezyłam szok i jeszcze się nasłuchałam, że z poważniejszymi sprawami się przyeżdża! Na koniec mała nawet guza nie miała więc może już mi się treż zdawało, ale u takiego małego miesęcznego dziecka to chyba wszystko jest groźne!

anulka! - ja tez czekam na zwrot z podatku i chyba wtedy kupimy tego joggera!

A ja wczoraj postanowiłam odwiedzić męża w pracy - nie wiem gdzie mi ten pomysł wykiełkował, ale chciałam pojechać skm-ką (szybką koleją miejską dla niewtajemniczonych :) ). Wsiąść zoomem to nie problem bo on długi jak most więc spoko! Oczywiście jak na złość - przyjechał stary grzmot zamiast nowej! Nie zmieściłam się do przedziału - mimo iż zoom wąziutki i stałam w przejściu - ludzie jak na ciekawostkę się patrzyli... Jak doszło do wysiadania to oczywiśćie nikt nie poczeka aż ja wysiąde (skoro stoję przy drzwiach!) tylko wszyscy pierwsi! Ja sie chciała obrócić zeby tyłem wsiaść ale skąd - przeciez nikt nie zrobi miejsca! Dopiero jakas Pani w szpilkach mi pomogła przodem ! Panowie tyl patrzyli!
Siostra moja pomogła mi wejśc po schodach bo przecież w centrum Warszqwy nie ma wind żeby wyjść. Pomogła nam na koniec jakas młoda dziewczyna jeszcze i wdrapałyśmy się! Panowie oczywiście po raz kolejny obserwowali ciekawostki obyczajowe miasta! Jak wyszłam na powierzchnię to myślałam, że wyzionę ducha! Płuc mi nie starczało. No, ale dzień pełen wrażeń chociaż był! :)
 
Hej mamcie.
Iws ja jak pojawiam sie w Pl na 2,3 tygodnie jestem klebkiem nerwow i niemoge uwierzyc ze Polakom brak kultury.Ja bedc tylkoz jednym dzieckiem mialam kilka taich przygod.
Kiedys facet mi sie wepchal w drzwi sklepowe i walnam mi je przed nodem tak ze odbily sie od wozka.W supermarketch ludzie sie pchaja z wozkami nie patrzac czy masz wozek przed soba z dzieckiem czy nie.Nie wspomne o hamstwie w samolotach.Kiedys wysiadlismy z samolotu i podjechal autobus.My wysiedlismy ostatni z samolotu bo oczywiscie wszystim sie spieszy i cie nie puszcza z dzieckiem,zan9im wladowalam dziecko do wozka autobus czekal.Jeden juz pojechal wiec ten byl prawie pusty noo ale przy drwiach babska taie staly ,zatarasowaly mi wejscie i wejsc nie moglam a a ich plecami pusta dziura , no ale trzeba sstac przy drzwiach bo przeciez trzeba byc pierwszym!Brak mi slow.Bardziej sie to jescze odczuwa jak sie mieszka w innym kraju gdzie ludzie maja inna kulture.Tutaj jest naprawde kultura (choc zlosliwi ciagle nadaja na biednych irlandczykow ze to wsioki brudasy,nieuki itp,ale my polacy takim narodem jestesmy ze uwazamy ze jestesmy pepkiem swiata i jestesmy najlepsi i najwspanialsi.)
Tu ludzie cie puszczaja na rondach,nikt nie trabi,nie pcha sie (noooo chyba ze BMW polak pociska.)w sklepach cie puszczaja ja idziesz z dzieckiem czy chociazby datego ze jestes obieta albo ta pooprostu z grzecznosci.Mozna by wymieniac i wymieniac...
Jade do Pl teraz 10 kwietnia, na 3 tygodnie i jak sobie pomysle o tych panich w sklepach niektorych,ktore mowia prawie :CZEGO?,albo o udziach w supermarketach to mnie trzesie...Naprwde jak czlowiek mieszka w innym kraju takie roznice go strasznie raza.zwazywszy na to ze ja juz poza Pl prawie 9 lat wiec kawalek czasu..
 
iws mama w miejskiej dżungli! Szacun kobieto! Ja w życiu nie wybrałabym się z dziewczynami sama ani skmką ani autobusem, ani pociągiem. Dobrze że mam autko do dyspozycji, bo chybabym umarła siedząc ciagle z nimi na tej mojej wsi.
Faktycznie, ludzka znieczulica jest okropna. Tak to wszyscy mnie zaczepiają, jakie ładne dzieci, jakie fajne, zadają pytanie, dają "dobre rady" a jeżeli chodzi o pomoc to albo odwracają głowy albo patrzą się jak na kosmitów!:wściekła/y:

gastone to prawda że my Polacy jesteśmy starsznie zadufani w sobie. Uważamy się niemal za naród wybrany. A słoma nam z butów wystaje ze ho ho! Trochę jeżdżę po świecie i niestety ale naszego rodaka z daleka można poznać. Oczywiście są wyjątki.
W Polskich marketach to jest tak że jak podchodzę z załadowanym ciężkim wózkiem pełnym zakupów do kasy to jeszcze jakaś babcia potrafi zajść mi drogę aby tylko być przede mną. Jak wchodzę z dwójką dzieci do lekarza to słyszę jak inne matki za moimi plecami gadają że "o boże! z dwójką - to będzie długo!"
Staram się nie przejmować ale chciałabym aby moje dzieci wychowywały się w fajnym, przyjaznym społeczeństwie.
 
Ostatnia edycja:
Yen - miejska dżungla! Trafne słowa! A wybrałam się bo pomyślałam - raz kozie śmierć! Nie było źle - krótka trasa bo mieszkamy w sumie kilkanaście minut od stolicy, ale dobrze wiesz - i mamy bliźniaków - że liczyć można tylko na siebie i należy być twardszym z takim podwojnym wózkiem. Ja z tych co to zawsze twierdzą, że sobie poradzą choćbym musiała na plecy wózek wziać!
A o życzlwości ludzkiej to można by długo i namiętnie.... ja jak byłam tuż przed rozwiązaniem i brzuch ledwo się przy kasie marketu mieścił kobieta za nami (a mieliśmy naprawdę sporo bo to przed świętami było i ja juz ledwo stałam bo nigdy nie wymuszałam przepuszczania w kolejkach) podchodzi do mnie i "może mnie Pani przepuścić" bo ja mam mniej zakupów od Pani"? Zatkało mnie!
 
Gastone...no to ja mam takie same odczucia o zyczliwosci Polakow..:no:
My tez juz 9 lat tu jestesmy..co prawda 5 w Szkocji mieszkalismy ale tutaja mozna liczyc zawsze na pomoc...na zyczliwosc ludzi...
Ostatnio jak bylismy w Polsce i w tesco kobieta normalnie zajechala mi droge tuz przed wejsciem....i tak sie wcisnela ze przepychajac wozek pod tym tunelem te paski plastikowe odbily i uderzyly obie dziewczynki w twarz....bo nawet nie zdazylam sie odsunac z wozkiem
a ona nawet sie nie obejrzala....obie natychmiast mialy takie siniaki i to tuz pod oczkami.. Dopiero jak zaczelam krzyczec ze co ona sobie wyobraza to sie odwrocila i powiedziala ze sie spieszy....
My niestety juz zakupow nie zrobilysmy bo male strasznie plakaly...Az mnie sciska jak teraz sobie przypominam te sytuacje..:no::no:
A ostatnio na lotnisku jako z emamy pierwszenstwo odprawy uslyszlama komentarz ze teraz to wystarczy sobie dzieci zrobic i juz mozna sie wszedzie wcisnac!!!!
Ech..szkoda gadac ...
Tutaj to nawet starsi ludzie ustepuja...:tak: czasem az glupio....

iws...oj podziwiam Cie kobieto!!!:tak:

A my wlasnie wrocilysmy z marketu....znow tak goroco...:tak:
a moje panny staly sie dzis posiadaczmi karty bibliotecznej..:-)
Osz jakie dumne byly jak wybieraly sobie ksiazeczki...:tak:
a jutro idziemy na czytanie i sluchanie bajek...:-) Dwa razy w tygodniu mamy takie zajecia w bibliotece dla dzieci od 0-4 lat....:tak:

Lece zupke kalafiorowa wstawic...male wlasnie zasnely wiec mam chwilke....:tak:
 
Jola - miło słyszeć, że małe mają karty biblioteczne.
Czytelnictwo niestety spada i to na łeb na szyję! Średnio miesięcznie ludzie nie czytają więcej niż 3 strony A4 jeśli chodzi o długośc tekstu za jedyn razem a co tu mówic o ksiazkach! Przerazajace! Ale co kultura to kultura!
Wiem z doświadczenia, że jak sie dzieciom pokaze że można czytać i sprawia to przyjemność a biblioteka to nie jest miejsce gdzie obsługują babcie w kokach i koty chodza po połkach tylko iejsce, gdzie można posluchać głośnego czytania i spędzić miło czas na zajęciach czy warsztatach to zaszczepia się w dzieciach pewne nawyki.
Moja JUlka zaczyna przejawiać zainteresowanie ksiązkami. Narazie lubi sobie usiąść i przekładać strony w tę i drugą stronę a im większa ksiazka tym fajniejsza zabawa.
 
jola co za baba! właśnie wypisz wymaluj polskie myślenie! Inni wkoło się nie liczą!
Ale fajnie że macie takie zajęcia, muszę się rozejrzeć czy u nas czegoś podobnego nie ma. Jestem ciekawa jak dziewczynki radzą sobie z dwujęzycznością? One zaczynają teraz mówić, czy mówią po polsku, czy mieszają słowa?

iws ciekawe masz wiadomości o tym czytaniu. Ja bardzo lubię czytać! Najbardziej lubię kupować książki i mieć je fizycznie na półce. Niestety teraz z braku czasu czytam mało, głównie wieczorem przed spaniem. A dziewczyny to mają tony książek! Zaczęłam je kupować jak miały kilka miesięcy. Bardzo lubią jak im czytam.
 
ufff, dzieci mi śpią już chwilę, może dadzą coś popisać...
wróće do tematu imprezy roczkowej -zoska pytala - więc u mnie goscie zaproszeni byly generalnie na ciacho poobiednie, ale np moja siostra z rodziną i druga siostra i tato przyjeżdżali z innego miasta i obiad dla nich musial być, potem się okazalo że jeden chrzestny źle zrozumiał i przyjechal bez obiadu, drugi z rodziną był w MacDonaldzie i mu było mało :D tak ze nakarmiliśy jeszcze kilka głodnych osób, dobrze że bylo trochę więcej jedzenia ;) A w ramach ciacha byl tort, ciasto kupione w cukierni :/, i ze trzy salatki ( z czego jedną przyniosła chrzestnego żona - sama zaproponowala). Generalnie goście siedzieli z dzieći, niektorzy mieli swoje więc tym bardziej, a potem jak dzieci padły i daliśy im chwilę pospać to przenieśliśy się do naszego "salonu" i tam było częstowanie się ciachami, sałatkami itd. Ogólnie bardzo luźna atmosfera, wszyscy rozumieli,,że nie było idealni i bez stresu ( no ja trochę stresu mmialam ale o wieeele mniej niż bym miala kiedyś wcześńiej, jakoś tak wyluzowalam z innymi sprawami przy dzieciach...) Jak się dzieci obudzily to wniesliśmy torta, częśc poszła znow doo dziecięcego bawić się z nimi częśc jeszczepogadala, a wszystkie mamy strzelily sobie po Bayleisie z przepisu podanego przez dziewczyny wcześniej ;)
Ja chyba z nikim w sumi enie pogadalam, bo krzątanie było niestety i kazdy sobie znajdowal zajęcie i towarzystwo do rozmowy. . TO wypracowanie machnęłam ;) Ale jedna rzecz- zaprosilam tylko dziadkó dzieci, moją rodzinę, chrzestnych i było nas w sumie z dziećmi 20 osób !!! dzieci czworka i jeden nastolatek. Ale jakoś sie tego nie czulo, może u dzieci w pokoju :D

co do zwyczajów to ja się spotykam z bardzo rożnymi sytuacjami - najczęściej jednak miłymi - ciągle ktoś chce mi pomagać z wozkiem jak nie mogłam gdzieś wjechać, albo zatrzymuje się przed przejściem, choć z tym to już róznie bywa i co ciekawe to baby takie skoncentrowane na celu że nie przepuszczą.... DO sklepo raczej nie chodziłam, fakt, ale jak otworzyłam drzwi do warzywniaka i poprosiłam panią o ziemniaki to mi wszystkie zakupy ladnie zapakowała oi wuniosła na zewnątrz, bo po schodku bym nie wjechała. Ale do rossmana już wjechałam joggerem, ba byłam w rossmanie nawet jumperem ;) ale ludzie między połki wiali ;) (zmieściłam się do akiego w galerii handlowej bo w nim nie ma drzwi :)

Jak mi się uda to pokaze Wam moich czytelnikó. Tez bardzo lubią przeglądac książeczki, lubią jak im się czyt i mają kilka takich z wlączanymi dźwiękami, to uwielniają sobie uruchamiać. Niestety ciągle jeszcze niszczą książki, więc głownie dajęim te ceratkowe kąpielowe i grube, ale te już na straty spisałam. MAm kilka typow na książi, które na pewno chcę im kupić i czytać do poduszki, myslę że będą to lubiły.
 
reklama
Moniora moje male wg pediatry mialy rotawirusa. I wlasnie najciekawsze jest to ze zachowywaly sie jakby byly zdrowe..lataly, bawily sie a biegunke mialy taka ze po kilkanascie razy w ciagu dnia pieluchy zmienialam:/ dobrze ze Kacperek coraz rzadziej robi kupke bo to oznacza ze powoli ten wirus z niego wychodzi. Mi pediatra kazala Smecte dawac, ona jest na zatrzymanie ale pozniej wyczytalam ze nie powinno sie bo wirus musi wyjsc wlasnie w postaci kupek..Biedny Kacperek sie nameczy:( moje waza po 9,5-10 a wydaja mi sie szczuple to Kaceprek dopiero musi byc drobniutki. Zdrowka!

Iws podziwiam Cie tez ze wybralas sie z dziewczynami w podroz skm-ka. Ja wogole jakos sobie nie wyobrazam nas korzystajacych z komunikacji miejskiej.. Ale zawsze przygoda jakas, dziewczyny mialy frajde pewnie:)

Jola fajnie ze macie karty biblioteczne:) co do ksiazek moje je uwielbiaja..ale gryzc!:D i jak im probuje czytac to mi wyrywaja i mnie przekrzykuja takze nie czytam im:) nie wykazuja zainteresowania..

Yenefer szukam zdjecia tego Twojego Joggera bo chcialam zobaczyc jaki masz model, ale nie moge znalezc. Masz ten na malych kolkach czy na tych duzych pompowanych? gdzie kupowalas? i ile dalas jak mozna zapytac?:)
 
Ostatnia edycja:
Do góry