reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

nasze porody

reklama
kazali ,kazali,pewnie gdyby to odemnie zalezalo to bym juz na poczatku zazyczyla sobie cesarke,a przynajmniej ze dwie godzinki wczesniej.ja bym sie tyle nie nameczyla i bym sie tyle nie nastresowala i dzidziok by sie tez tyle nie nameczyl.opuchlizna z twarzyczki jej okolo dwoch tygodni schodzila po tym wszystkim i do teraz ma takie czerwone na powice co podobna ma znikanac do roku.chociaz codzien rano jak ja tylko zobacze to jestem tak szczesliwa ze bardziej sie chyba nie da,moje najwieksze szczescie
 
Ja też jak chodziłam w ciąży to bardzo bałam się porodu. Nie wiem dlaczego byłam jednak nastawiona na poród naturalny. Całą ciążę przechodziłam bardzo dobrze i w sylwestra ( zaczynał się 39 tydz) o godz. 23 poszłam się wykąpać, w łazience mamy piecyk gazowy, jak na złość zatrułam się dwutlenkiem węgla który się ulatniał z piecyka. O godz.24 na same fajerwerkifajerwerki zabrało mnie półprzytomną pogotowie. W szpitalu podłączono mnie do tlenu i powiedziano że z dzidzią wszystko w porządku. Co chwila przychodzili jacyś lekarze (oczywiście tylko ci którzy w noc sylwestrową mieli dyżur, jak ja to nazywam sami niedorobieńcy) bo Majka miała bardzo wysokie tętno i zastanawiali się czy czasem nie wziąć mnie na cesarkę, na szczęście nikt się nie chciał tego podjąć. W Nowy Rok poza okropnym bólem głowy czułam się całkiem nieżle, ale ponieważ termin miałam na 7 stycznia postanowiono już mnie zostawić w szpitalu. Na patologi poznałam bardzo fajne kobitki i tak razem z nimi przeczekałam do 10 stycznia. 9.01 o godz.23 odeszły mi wody płodowe, więc zabrano mnie na porodówkę. Ale ponieważ nie miałam żadnych bóli postanowiono, że zaczekają do rana i podczas obchodu podadzą mi oksytocynę. O godz. 10 rano podłączono mi tą okropną kroplówkę i zaczęłam maszerować po korytarzu, żeby przyśpieszyć poród.Nie powiem poród miałam ciężki, bóle okropne, trwały do godz. 23.55 kiedy to na świat przyszła Maja. Też była duża bo ważyła 4,200 i mierzyła 58cm. Myślałam że już jej nie urodzę, ale po kilku naciskaniach przez lekarzy, wyszła ze mnie i bardzo się cieszę że urodziłam ją o własnych siłach.
 
teraz po pieciu miesiacach zal mi troszke ze nie udalo mi sie naturalnie urodzic tak do konca.nie wiem czemu.
 
kanoot pisze:
teraz po pieciu miesiacach zal mi troszke ze nie udalo mi sie naturalnie urodzic tak do konca.nie wiem czemu.

Niestety ale to od ciebie nie zależało, ciesz się że dzidzia jest cała i zdrowa, a może następnym razem będzie lepiej i łatwiej
 
Do góry