reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Noszenie na rekach

Julka96

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
23 Wrzesień 2020
Postów
64
Witam, mam problem z Moja dwuletnia corka, chodzi o to ze ona caly czas chce byc noszona a Ja nie mam juz sil. Nawet na spacerze nie chce chodzic sama tylko musze ja nosic w domu to samo.. Tlumacze jej ze jest juz duza i ciezka i ze bola Mnie raczki ale to nie pomaga.. Jak na spacerze odloze ja na chwile to rzuca sie na ziemie i placze jakby dzialo sie cos strasznego.. Jestem juz wykonczona. Czy ktos mial podobny problem?
 
reklama
Wydaje mi się ze to może być bunt ,mala Cie sprawdza na ile sobie moze pozwolić, nie wiem jakie jest najlepsze rozwiązanie, ale poprstu musisz jej nie brać i już, popłacze i jej przejdzie ,raz drugi ,I moze sie nauczy , moja ma 2.5 roku , tez mnie probuje mocno , tez są placzki jak jej czegoś nie pozwole
 
Też myślę, że to bunt dwulatka. Skoro tłumaczenia nie dają rady, po prostu odkładaj córkę na ziemię i tyle, popłacze, wykrzyczy się itd aż w końcu się zmęczy a wtedy jak emocje jej opadną możesz ją przytulić i próbować znów tłumaczyć. I tak za każdym razem, trzeba być konsekwentnym w tym działaniu a zobaczysz efekty :-)
 
Dziecko potrzebuje bliskości, a wy radzicie żeby się wypłakało. Świetna rada, nie dziwcie się potem, że mając problemy w wieku nastoletnim też do was nie przyjdą.
A Ty jaką dasz radę? Na razie tylko skrytykowałaś, a rozwiązania żadnego.

Mój synek się nauczył, że mama go nie nosi, a tata tak. I jak jest ze mną na spacerze, to cały czas chodzi. Jak zmęczony to siada mi na kolanach, odpoczywamy, i idziemy dalej. A jak tata jest, to ciągle "zmęczony, tata, na rączki". Tylko ja mu ciągle mówiłam, że nie dam rady nosić, musi sam chodzić, a jak nie chce, to siedzimy i odpoczywamy. Kiedyś siedzieliśmy pół godziny na ławce tuż przed blokiem, bo on zmęczony 🤦‍♀️ Ale siedzieliśmy. Nie niosłam, nie zmuszałam do chodzenia. W domu czasami noszę, tak samo na spacerze jak chce, żeby zobaczyć coś wyżej. Albo sięgnąć do czegoś. Ale nie ma już chodzenia na moich nogach.
 
Kupiłabym chustę do noszenia, albo odwracała uwagę. Mój syn jaknchce na ręce, to siadam na równym poziomie razem z nim i on zazwyczaj odpuszcza. Tylko ja nie uczyłam dziecka noszenia na rękach.

Nie mów, że pozwalanie na wypłakanie się w tej sytuacji jest okej..
Cóż, moim zdaniem jest ok. Powinno się nauczyć radzić sobie z emocjami: każdymi. Co nie oznacza automatycznie braku wsparcia ze strony rodziców.
 
Mała wie, że płacz i rzucanie się na podłogę zawsze działa, więc tak robi i robić będzie. Tu nie chodzi o to, żeby zostawić dziecko co by się wypłakalo, tylko żeby nauczyło się radzić sobie ze swoimi emocjami. Dziecko nie zawsze może mieć to czego chce, budzi to u niego smutek, rozczarowanie, żal itd i jest to naturalne i musi to przeprocesować. Nie można w tym wieku za wszelką cenę unikać płaczu dziecka, nie ma w tym nic złego.
Też mam 2,5 letniego synka, który waży 15kg, a ja jestem w ciąży. Powiedziałam mu, że mama nie nosi i tyle. Wiadomo, zadowolony nie był, ale szybko odpuścił. Jak chciał na raczki to siadałam na podłodze i go przytulałam. Mąż co innego, nosi go często i to lubi, więc spoko.
A na spacery możesz zawsze iść z wózkiem i małej dawać wybór, że albo idzie sama, a jak nie ma siły to zapraszam do wózka.
Gdy mój syn ma takie ataki buntu/histerii to jestem przy nim i czekam. Nie próbuję go uspokajać czy odwracać jego uwagi, absolutnie tez nie ulegam jego naciskom. Czekam, zapytam czy chce się przytulić, często chce.
 
Mój syn aktualnie 3 lata i też ma fazy że chce na ręce ale to też dlatego że ma roczną siostrę.
Czasem wezmę Go na ręce ale częściej szukamy ławki, murku czy czegokolwiek by usiąść, czasem odwracam Jego uwagę. Przed dłuższymi spacerami zawsze mówię że nie będę brać na ręce bo słabeusz dziś jestem albo coś w ten deseń natomiast unikam określeń że " jesteś już duży" czy ciężki czy że mi ciężko go nosić bo kiedyś że smutkiem po spacerze stwierdził że jest mu smutno że jest za duży i że mama nie ma siły, widać było że Go to dotknęło.
 
reklama
Kupiłabym chustę do noszenia, albo odwracała uwagę. Mój syn jaknchce na ręce, to siadam na równym poziomie razem z nim i on zazwyczaj odpuszcza. Tylko ja nie uczyłam dziecka noszenia na rękach.

Nie mów, że pozwalanie na wypłakanie się w tej sytuacji jest okej..
To, że dopiero teraz się widzi problem "nie jest ok". Dziecko nie rozumie skoro 2 lata mamie pasowało i czuje się "odrzucone". Czemu noszone było 2 lata? Niestety sami sobie nie raz robimy problem.
A, i żeby nie było że krytykuje a nie doradzam- teraz konsekwencja bo najwyższy na nią czas choć moment trudny bo 2 latek swe bunty ma i mądre z dzieci koderki ;) i jak ktoś pisze tata nosi a mamy nie prosi 😅 Dziewczyny dobrze piszą!
 
Do góry