reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Noszenie na rekach

@Marynia88 Nikt nie każe dziecku mówić, że jest za duże. Na większość dzieci jednak stwierdzenie, że są duże działa bardzo budująco i wzmacnia ich wiarę w siebie.
Jeśli Twoje dziecko zareagowało inaczej - to tak też mogło być. Na dzieci w moim otoczeniu działało to jak pochwała, a nie "straszenie".
Rozumiem i nie napisałam tego by się doczepić czy coś -też powiedziałam że jest już duży bo myślałam że to go podbuduje właśnie, na inne dzieci działa to pozytywnie i efekt mnie też zaskoczył.Jednak mój syn często mnie zaskakuje🤦🏻‍♀️🤷🏻‍♀️
Opisałam mój "przypadek" i że akurat to u mnie nie podziałało i dopisałam co działa.
 
reklama
U mnie jest ten sam problem, tylko,że córka ma już 4 lata. Waży 20 kg i moje plecy mówią dość. Tłumaczenie, że jest duża nie zawsze pomaga. Wtedy po prostu biorę ja za rączkę, odwracam jej uwagę i idziemy dalej. Jak idzie z nami tata to w krytycznych momentach idzie do niego na barana.
@ness. Chusta lub nosidło nie zawsze się sprawdza bo o ile nie bolą Cię ręce to kręgosłup już tak. Ja byłam z córką w górach jak miała 13 miesięcy i po 18 km z nią w nosidle płakałam z bólu.
 
@jasani Ja nosiłam swoją w górach jak miała 1,5-roku, ale już w takim nosidle ze stelażem. I nie było tak tragicznie. A potem jeszcze się okazało, że byłam już wówczas w ciąży 😂 Ale młoda byłam...
 
@jasani Ja nosiłam swoją w górach jak miała 1,5-roku, ale już w takim nosidle ze stelażem. I nie było tak tragicznie. A potem jeszcze się okazało, że byłam już wówczas w ciąży 😂 Ale młoda byłam...
No ja właśnie takiego nie miałam niestety. Spontaniczny wypad,więc nie byłam tak dobrze przygotowana.
 
Najpierw jak płacze to musi się uspokoić, bo do płaczącego i rozhisteryzowane go dziecka nic nie dotrze. Jedne uspokoi się w 5 min inne w 30 min. Zaproponować przytulenie i przykucnąć gdzieś na uboczu czy usiąść na ławce jak jest w pobliżu. Jak się trochę uspokoi porozmawiać dlaczego mama nie będzie go niosła i zaproponować dalszy odpoczynek teraz jeśli nadal nogi bolą lub określić jakiś punkt w drodze do domu.
Moja 2 latka za to pędzi jak na złamanie karku i nie idzie uprosić jej by nie truchtała a szła spokojnie. Za rękę nie chce, jedynie przed jezdnią podaje. Wózek kompletnie, nawet na dalsze odległości odpada i tak nawet na naprawdę duże odległości chodzimy.
 
Nie mów, że pozwalanie na wypłakanie się w tej sytuacji jest okej..
Właśnie moim zdaniem jest OK. Dziecko spotyka się z odmową i jakoś sobie z tym musi poradzić. Dwa lata to już świadomy człowiek. Nie zawsze będzie dostawał wszystko, czego chce. Jak mama nie może wziąć na ręce, to dziecku nie dzieje się krzywda, nikt dziecka nie zostawia samoego sobie.
Trochę nie bardzo od razu całkiem przestać, bo dziecko nie zrozumie, co się stało. Ale jak już mama nie ma siły, to trzeba oduczać, a nie zamieniać jeden sposób noszenia na inny.

Ja przestałam nosić szybko, bo zaszłam w ciążę jak synek nie miał roku. I teraz ze mną chodzi na 2-3 godzinne spacery na własnych nogach. A tata musi nieść po 10 minutach. Tylko czy musi? "Bo płacze". No tak, płacze. Że jest zmęczony i tata go musi zanieść na plac zabaw. Ale jak zmęczony to jak się będzie bawił na placu zabaw? On tam chce iść, to moim zdaniem powinien iść na własnych nogach. A jak zmęczony to odpoczywamy. Możemy też wrócić do domu. jeszcze nigdy nie wybrał tej opcji. I tak wychodzi, że ze mną pójdzie i wróci, a tata zaniesie i przyniesie.
 
Ostatnia edycja:
Właśnie moim zdaniem jest OK. Dziecko spotyka się z odmową i jakoś sobie z tym musi poradzić. Dwa lata to już świadomy człowiek. Nie zawsze będzie dostawał wszystko, czego chce. Jak mama nie może wziąć na ręce, to dziecku nie dzieje się krzywda, nikt dziecka nie zostawia samoego sobie.
Trochę nie bardzo od razu całkiem przestać, bo dziecko nie zrozumie, co się stało. Ale jak już mama nie ma siły, to trzeba oduczać, a nie zamieniać jeden sposób noszenia na inny.
Może nie jestem jeszcze mamą ale dokładnie tak to czuję.
 
Dziecko potrzebuje bliskości, a wy radzicie żeby się wypłakało. Świetna rada, nie dziwcie się potem, że mając problemy w wieku nastoletnim też do was nie przyjdą.
Nie no nie przesadzaj, nikt nie mówi żeby dziecko zostawić samo i aby płakało i zalewało się łzami, ale o to aby wyładowało swoje emocje-no bo w jaki inny sposób dziecko może sobie z nimi poradzić, głównie płaczem. Podczas tego wiadomo, że trzeba być z dzieckiem ale trzeba też być konsekwentnym, kiedy dziecko się uspokoi utulić, porozmawiać. Ale chcąc dziecko nauczyć respektowania pewnych zasad w tym przypadku chodzenia na spacery na własnych nóżkach trzeba być konsekwentnym.
 
No tak to można wpaść ze skrajności w skrajność. Zawsze jest jakiś mniej lub bardziej bolesny koniec jakiegoś etapu (smoczkowanie,pieluszkowanie,karmienie itd) I dziecko reaguje płaczem to jest normalne. W sensie moje dwuletnie dziecko też krzyczy i płacze i tupie z bardzo różnych powodów (nie chce iść spać wieczorem,chce wyjść na dwór gdy jest burza,chce słodycze, ...itd itd ) no bez jaj to nie znaczy że zgadzam się na wszystko 😅 Ale siedzę z nią zawsze,uspokajam,mówię do niej, tule (jak chce bo zazwyczaj się wyrywa). Nosiłam ja przez pierwszy rok,moze półtora,później już nie bo ma siostrę w tym samym wieku i szczerze mówiąc wydawało mi się to już ponad siły,dla mnie samej🤷No i tak,tłumaczyłam jej,przytulałam,byłam z nią itd itd...Naprawde to mama podejmuje decyzję,nie dziecko (zwłaszcza dwuletnie) ale sposób przeprowadzenia,no to już adekwatnie do wieku. Zazwyczaj spokojnie tłumaczyć i być blisko. I trwać razem w tym płaczu;)
 
reklama
No tak to można wpaść ze skrajności w skrajność. Zawsze jest jakiś mniej lub bardziej bolesny koniec jakiegoś etapu (smoczkowanie,pieluszkowanie,karmienie itd) I dziecko reaguje płaczem to jest normalne. W sensie moje dwuletnie dziecko też krzyczy i płacze i tupie z bardzo różnych powodów (nie chce iść spać wieczorem,chce wyjść na dwór gdy jest burza,chce słodycze, ...itd itd ) no bez jaj to nie znaczy że zgadzam się na wszystko 😅 Ale siedzę z nią zawsze,uspokajam,mówię do niej, tule (jak chce bo zazwyczaj się wyrywa). Nosiłam ja przez pierwszy rok,moze półtora,później już nie bo ma siostrę w tym samym wieku i szczerze mówiąc wydawało mi się to już ponad siły,dla mnie samej🤷No i tak,tłumaczyłam jej,przytulałam,byłam z nią itd itd...Naprawde to mama podejmuje decyzję,nie dziecko (zwłaszcza dwuletnie) ale sposób przeprowadzenia,no to już adekwatnie do wieku. Zazwyczaj spokojnie tłumaczyć i być blisko. I trwać razem w tym płaczu;)

Żaden etap nie był u moich dzieci bolesny bo przeprowadzałam je w szacunku do dzieci. Nie wiem co to bunt X latka. Dzieci mają 7 i 11 lat (tak jakby chciał ktoś napisać, że podrosną to zobaczę)
 
Do góry