reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nurtujące, kontrowersyjne tematy...

Paluszek
Wklejam link do mleka jakie dostawałam dla dziecka na oddziale. Nic na siłę i to zależy od dziecka czy będzie często chorować czy nie od taka uroda i koniec a ni mleko mamy tego nie zmieni ani inne wymysły jakie dodają do mleka modyfikowanego :-) Ja się jakoś nie zastanawiałam czy chcę, po porodzie to jakoś samo kobietę ogarnia zdaj się na instynkt i po porodzie zdecydujesz :-) Ja próbowałam ale miałam za mało pokarmu a dziecko płaczące z głodu przy piersi strasznie deprymuje :/ i zniechęca :-(
BEBILON 1 W PŁYNIE RTF płyn od urodz. 100ml KRAKÓW (1887906098) - Aukcje internetowe Allegro
 
reklama
Hej Mamuśki, gratuluję tym co rzuciły palenie albo dzięki silnej woli albo temu, że dzidzie nie lubiły zapachu ;-)
Podobno jak któraś paliła przed ciążą i zanim się dowiedziała o fasolce, to wręcz nie zdrowo dla dziecka jest rzucić palenie z dnia na dzień. Organizm wydziela wtedy toksyny gdy się oczyszcza z nikotyny, kobieta jest bardziej zestresowana, itp, więc owszem trzeba rzucić, ale stopniowo ograniczając ilość wypalanych fajek dziennie, no chyba że macie nagły do nich wstręt. Ja jestem mega przeciwniczką papierosów choć wiem jak to smakuje :zawstydzona/y:
Jedyny gorszy widok od kobiety palącej papierosa jest widok kobiety ciężarnej palącej papierosa. 2 lata temu na imprezie Halloween widziałam dziewczynę ok 7-8 miesiąc ciąży, a ona z fajką i browarem przed pubem, to był obraz którego nie potrafię wymazać z pamięci, mimo, że dowiedziałam się że piwo było bezalkoholowe, ale tego dowiedziałam się po czasie, bo butelka podobnie wyglądała.
 
Osobiście paliłam bardzo długo. O mojej fasolce dowiedziałam się w 5 tygodniu, niestety w bardzo stresujący sposób, bo pewien ginekolog usiłował mi wmówić ekstre albo martwe jajo. Wcześniej paliłam ok paczki dziennie, pierwszym odruchem po potwierdzeniu ciąży była zmiana papierosów na najsłabsze dostępne na rynku i ograniczenie. Na szczęście nadal nie wróciłam do zapędu paczki dziennie ale popalam nawet do 5 papierosów. Pogodzenie się z faktem, że jest mi tak cholernie ciężko wyzbyć się nałogu ułatwiła mi znajoma. Ona również paliła przed ciążą. Wytłumaczyła mi, że potrzeby organizmu dla zachowania równowagi w czasie ciąży nie wypływają tylko z nas i naszej psychiki ale również z potrzeb fizycznych dziecka i organizmu. Brzmi fatalnie twierdzenie, ze dziecko chce nikotyny czy dymu, ale z drugiej strony jak bym nie czuła potrzeby bym nie paliła. Do alkoholu dostałam strasznego wstrętu, sam zapach mnie mdli. Wracając do znajomej. Przy pierwszym dziecku, potrafiła spalić paczkę papierosów dziennie, ba miała potrzebę na szklaneczkę piwa dziennie. Dziecko urodziło się duże i zdrowe. Nie miała z nim (w sensie zdrowotnym żadnych problemów). Za to z drugą ciążą, dostała wstrętu na obie używki i to z dnia na dzień. Poród - dzidzia mniejsza ale zdrowa, za to 3 miesiące później wylądowało maleństwo w szpitalu na okres półtora miesiąca z problemami astmatycznymi.

Po paru takich historiach doszłam do wniosku, że najwięcej to nam szkodzi stres i jeżeli mamy na coś ochotę, to tą ochotę należy zaspokoić w granicach rozsądku. Natura to szczwana bestia, nasz organizm wie czego potrzebuje do zachowania równowagi, a jak wszystkie wiemy ona jest najzdrowsza.:-)
 
Bo to jest tak, że jak mama pali nałogowo przed zajściem to jej organizm 'domaga' się tej nikotyny i cały organizm pracuje wg potrzeb. Zachodzi w ciąże to z tego co się naczytałam to nie wolno drastycznie rzucać nałogu! Stopniowo, powoli. Ja osobiście znam matki, które paliły, no i co większość dzieci zdrowa, jedna tylko dziewczynka ma coś ze wzrokiem - ale czy to przez palenie mamy? Oczywiście nie wolno palić, ale to jest nałóg wg którego pracuje organizm mamy, wiecie o co mi chodzi. Ja sama nim się dowiedziałam że jestem w ciąży to sobie od tak popalałam, nawet w dzień w którym się potwierdziła ciąża przez gin w 5tc zapaliłam ostatniego... w poprzednich to mnie odrzucało i wymiotowałam.

Z resztą ile z nas się stara, je zdrowo, dba o siebie, leży - wszystko po to, żeby dziecko się urodziło zdrowe. A popatrzcie ile wokół jest rodziców z ciężko chorymi dziećmi, gdzie rodzice robili wszystko aby było ok. Nie mamy na to wpływu, niestety.
 
To i ja sie wypowiem, jestem nalogowym palaczem... ehhh rzucanie w najlepszym wypadku bylo 6 miesiecy, i zaraz po porodzie syna. Na porodowce lekarz pytal czy zapalilam na koniec w szpitalu ze stresu czy cala ciaze? Poniewaz nie mam zwyczaju klamac, a najglupsze to oklamac lekarza wiec zgodnie z prawda odpowiedzialam cala ciaze palilam. Patrzyl na moje lozysko i mowi, ze w zyciu by nie powiedzial ze to kobiety palacej. Bylo czyste jak nowe^^ Nie mniej jednak gdy wtedy pytalam na poczatku ciazy gina czy nie lepiej przestac powiedzial, ze wiecej zlego niz dobrego to zrobi, ograniczyc owszem jak sie da, ale nie za wszelka cene. To byl starszy pan po 70-tce. Moj syn urodzil sie 3100 i 56cm wiec normalne parametry jak na noworodka. Po narodzinach zaraz robia test i podaja ilosc punktow (zabijcie mnie nie pamietam nazwy) dostal 9/10 a to dlatego, ze mial guza nabitego jak spadlam po schodach na 2 tygodnie przed porodem. Urodzil sie tydzien pozniej niz lekarz wyznaczyl. Jest zdrowy, grzeczny i szybko sie uczy wiec nie wiem ile jest prawdy w tym co pisalyscie wczesniej. Kolezanka palila rowniez (jej maly jest starszy od mojego o 1 miesiac) i tez nie bylo i nie ma problemow. I byly to nasze pierwsze ciaze zakonczone porodami.
Teraz rowniez pale strasznie to zabrzmi ale nie zamierzam rzucac w ciazy. W trakcie 6 miesiecznej walki z nalogiem wiem doskonale ile mnie, moje otoczenie kosztowalo to nerwow. Jaki to byl ekstremalny wysilek dla mojego organizmu, a to problemy z cisnieniem, a to alergia na mandarynki (pomagaly nie palic) itd. Nawet ekg robilam bo mnie serducho bolalo.
Dodam tylko, ze normalnie zdrowa jestem jak kon, nie mam alergii, nie mam problemow z sercem ani cisnieniem.

Moja bratowa nie palila, bo rzucila. W ciazy za to popijala sobie czasami nie za duzo ale jednak. Mala ma w wieku 7 miesiecy problemy z napieciem miesniowym. Nawet lekarze mowia, ze alkohol robi znacznie wiecej szkod jak papierosy. Oczywiscie jak nie palicie to nie zaczynajcie koszmarny nalog. Pozniej znow wroce do walki ale na 100% nie w ciazy...
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny jest o wiele więcej kobiet które męczą się i walczą z nałogiem niż nam się wydaje...
Sama byłam palaczką i paliłam kupę lat przed ciążą. Jak dowiedziałam się że się udało i jestem w ciąży to chciałam bardzo rzucić ale niestety nie odrzuciło mnie, źle się z tym czułam, że palę i miałam przez to lekką depresje. W ciąże zaszłam pod koniec maja a w lipcu pojechaliśmy z mężem na 2 tyg urlop nad morze gdzie już ograniczyłam palenie o połowę i mąż również. Obiecaliśmy sobie że jak wrócimy z urlopu to od 1 sierpnia rzucamy na dobre obydwoje - bo to byłoby bez sensu jak ja bym rzucała a mąż palił nie dałabym rady! Skoro ja się mam poświęcić dla naszego dzidziusia to on też! Sprawiedliwość i równouprawnienie musi być:-D Najgorsze były pierwsze dni i pierwsze dwa tygodnie a później poszło jak po maśle i nigdy w życiu nie pomyślałabym że to mi się tak łatwo uda po ponad 10 latach palenia! I wyobraźcie sobie że do dzisiejszego dnia ani ja ani mąż nie mieliśmy papierosa w ustach. Powiem Wam że jestem z siebie i męża dumna:-) Dobrze wiem że jak się pali to żeby się usprawiedliwić to się człowiek tłumaczy że alkohol jest gorszy, że nie można tak od razu rzucić to wszystko to bzdury ja wiem że jest ciężko ale da się i lepiej po stresować się i pomęczyć te dwa tygodnie niż truć dzieciątko. 17 sierpnia urodziła moja siostra i jak poszłam do niej do szpitala i wzięłam jej małą na ręce to pomyślałam sobie że z tym paleniem to jest tak jakbym teraz wzięła papierosa i cały dym z płuc wypuściła jej na twarz! Siostrzenicy bym tego nie zrobiła a nie mówiąc własnemu dziecku, któro nie otworzy sobie okna w macicy i nie wywietrzy swojego pokoiku...
Życzę wszystkim mamusiom palącym wiary w siebie, wytrwałości i silnej woli w rzucaniu tego nałogu i trzymam kciuki! To nie wstyd tylko problem na który trzeba szukać rozwiązania!
 
Dziewczyny bo mnie dręczy taka kwestia jak krwawienie po porodzie:cool:

Podobno w większości szpitali nie pozwalają zakładać majtek.....kupiłam te podkłady poporodowe i podkłady na łóżko, ale jak z cżłowieka sie tak leje to by się przydało jakimiś majtkami ten podkład przytrzymać tam gdzie ma być:eek:

Czytałam że jak sie wstaje to można ręką trzymać, ale przecież do dziecka też sie wstaje, przebiera itd......poza tym jak ktoś bedzie w odwiedzinach to też jakoś głupio z ręką w kroku:-p

Jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić i troche mnie to przeraża
 
Vanilia - no właśnie kochana dobre pytanie bo ja się też ostatnio nad tym zastanawiałam i też nie wiem jak to będzie...może doświadczone mamusie cosik nam podpowiedzą:)
 
No ja mam to szczęście ze w ciągu ostatnich 3 miesiecy dwie moje kolezanki rodziły w szpitalu w którym i ja zamierzam rodzić (Gdańsk szpital na Klinicznej) i tam nikt nie robi problemów z noszeniem majtek tych takich siateczkowych. Ale faktycznie tez sie nasłuchałam i naczytałam ze każą z sama podpaską chodzić - dla mnie to masakra i cokolwiek by sie nie działo na pewno bym te majtki zakładała - ostatecznie siłą mi ich nie zdjemą:)
 
reklama
takie majtki z siateczki jak dla mnie to obowiązek! do tego specjalne podklady ginekologiczne Absorgyn, które przepuszczają powietrze i krocze też się ładnie goi.

Z resztą są różne teorie na temat gojenia, jedni twierdzą, że rana lepiej się goi jak jest wilgotna inni ze jak sucha i przewietrzona. Kiedyś miałam operację kolana i chirurg kazał mi cały czas nosić opatrunek i kremować ja jeszcze tłustą maścią, żeby nie doprowadzić do powstania dużego suchego strupa i rzeczywiście szybko mi się zabliźniło.

Paluszek - dokładnie nikt siła majtek nikomu nie zdejmie, a takie siateczkowe to trudno nawet nazwać majtkami!
 
Do góry