reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

o co kaman?

reklama
Ja miałam podobną historię ze spaniem - moja córka nie chciała kłaść się do łóżeczka. Kiedy tylko ją odkładaliśmy (zasypiała u nas w sypialni albo na dywanie), budziła się i był płacz. Musieliśmy ją ponownie usypiać. Po tygodniu mieliśmy dość i postanowiliśmy posłać jej stojącą u niej w pokoju wersalkę. Miała "dorosłą" pościel i ku naszemu zdziwieniu, była szczęśliwa, kazała złożyć łóżeczko, zabrała swoją podusię i przytulankę do łóżka. Zrolowaliśmy jej gruby koc, żeby mała nie spadła w nocy i śpi tak do dzisiaj. Na początku każdemu, kto do nas przyszedł pokazywała swoje łóżko, kładła się, nakrywała i mówiła: aaaa albo luli. Taka sytuacja miała miejsce, jak Zu miała 1,5 roku.

Co do karnego jeżyka - u nas nie zdał egzaminu. Po odbytej karze, mała robiła wszystkim na złość. Pomogło co innego: zwracanie większej uwagi na dziecko. W większości prac domowych Zuzia mi pomaga - przy gotowaniu stoi na stołeczku i przygląda się, lub sadzam ją na blat w kuchni i pomaga mi mieszać albo wsypywać coś do misek. Zawsze ma swoją szmatkę i pomaga mi sprzątać, podaję jej ubrania, żeby sama wkładała do pralki, później podaje mi pranie z miski, żebym rozwiesiła itp. Wcześniej jak sprzątałam mąż zabierał ją na spacer albo bawił się z nią w drugim pokoju. Teraz, dopiero gdy jestem zmęzcona, lub muszę pracować w domu, Zuzia rozumie, że nie może z mamą tego robić i wtedy zajmuje się sama sobą, ogląda bajki lub ogląda książeczki - na co ma ochotę. Zbawieniem było dawanie alternatywy i konsekwencja - np stukała łyżką drewnianą w ścianę i dałam jej alternatywę: albo przestaniesz stukać w ścianę i pobawisz się w inny sposób, albo zabieram łyżkę i jej nie dostaniesz. Po kilku dniach zrozumiała o co chodzi i zaczęła wybierać to, co jej mniej szkodziło w zabawie. Na początku był płacz i bunt, ale szybko to minęło.
 
Do góry