reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Obniżenie narządów po porodzie

Cześć Dziewczyny,

Jestem własnie w 8 tyg po porodzie i też zauważyłam u siebie przednią ścianę pochwy podglądając krocze w lusterku, zakrywa niemal całe wejście. Już jakiś czas temu ją widziałam, ale głupia myślałam, że tak musi byc po porodzie i wszystko potrzebuje czasu :( Co prawda zuważyłam, że ogólnie wejście do pochwy się stopniowo zmniejsza, a przedtem wydaje mi się, że wszystko było nieco bardziej na zewnątrz, ale raczej nie mam wątpliwości, że mam obniżenie przedniej ściany. Jestem z trójmiasta i tutaj będę szukała fizjoterapeuty, ale zastanawia mnie to usg, które robiłyście. Jaki to typ usg? Mam prywatną opiekę medyczną i mam opcję zrobienia usg miednicy mniejszej (to chyba nie to?) lub usg mięśni i ścięgien w ramach pakietu. Nie widzę niestety na liście dostępnych badań "usg dna miednicy", więc zstanawiam się czy to będą któreś z nich?
Dziewczyny, które już sie rehabilitują i widzą postępy - czy widziałyście na początku opadające ścianki pochwy? Czy tylko je czułyście? Bo ja nie czuję żadnego dyskomfortu, jedynie widzę tę ściankę przykrywającą wejście do pochwy i zastanawiam się czy to podobny stan z jakiego Wy wychodzicie i czy z tego da się wyjść za pomocą samych ćwiczeń/rehabilitacji... Pozdrawiam
 
reklama
Hej, wiemy co czujesz

Hej, pewnie nie bardzo Cie to pocieszy ale każda z nas przechodziła przez załamanie gdy się o tym dowiedziała.. Jednak tak jak napisałaś, życie jest za krótkie na żal i smutek, kto wie co bedzie jutro, ludzi spotyka tyle nieszczęścia... Ja jestem na polmentku drugiej ciąży przy obniżeniu narządów i jeśli masz jakieś pytania to śmiało. W ciazy nastepuje lekka poprawa bo macica unosi sie do gory. Jednak od jakiegos tyg czuje ciagniecie w pochwie jak rano wstaje z lozka a wczesniej tego nie bylo. Rowniez czuje nacisk na krocze. Przed ciaza odczuwalam jakby cialo obce w pochwie natomiast teraz juz tego nie mam. Rozmawialam tylko z jedna kobieta w podobnej sytuacji, ktora urodzila sn drugie dziecko i jej stan nie pogorszył się. Jest tak samo jak.po 1. porodzie. Tez będę wdzieczna jeśli ktoś podzieli sie swoimi doświadczeniami z drugiej ciąży, porodu i stanu "po".

Hej
Mam kilka pytan :)
Czy lekarz prowadzacy Twoja ciaze proponowal Ci passer dopochwowy na czas jej trwania?
I co bedzie jesli macica sie obnizy pod koniec ciazy? Dziecko plus wody to chyba duzy ciezar dla slabych miesni?
Bedziesz rodzic naturalnie?
 
Te z was, ktore sa w ciazy/urodzily kolejne dziecko majac juz wczesniej obnizenia BARDZO prosze o informacje jak przebiega u Was ciaza, porod i czy po wszystkim bardzo sie pogorszylo.[/QUOTE]

Podpinam się pod to pytanie:)
 
Hej
Mam kilka pytan :)
Czy lekarz prowadzacy Twoja ciaze proponowal Ci passer dopochwowy na czas jej trwania?
I co bedzie jesli macica sie obnizy pod koniec ciazy? Dziecko plus wody to chyba duzy ciezar dla slabych miesni?
Bedziesz rodzic naturalnie?
Tak, wspominał o pessarze jeśli dolegliwości będą mi bardzo dokuczały. Natomiast drugi lekarz odradzał mi pessar w ciąży jeśli szyjka (w sensie wydolnościowym) nie będzie tego wymagała, bo pessary jako ciało obce w pochwie mogą powodować infekcje, a te z kolei przedwczesny poród. Więc na razie jako że moja szyjka trzyma dobrze, nie biorę pessaru pod uwagę.
Nie wiem co będzie pod koniec ciąży.. lekarz mowi ze bedzie tylko lepiej bo macica z kazdym tyg. Się unosi do góry.
Co do porodu- lekarz odradza mi cesarkę, ogólnie dla niego to obniżenie to sprawa niższej wagi, którą przecież można załatwić plastyką pochwy, to nie jest żadna tragedia, no a po drugim porodzie nie pogorszy sie wg niego to aż tak bardzo ... ale dał mi wybór. Jeszcze nie wiem co zrobie, na razie zglupialam w tym temacie i chyba musze poszukać kogoś mądrego, kto będzie umiał mi doradzić.

Co do dolegliwości juz za polmetkiem ciąży to: uczucie rozpierania w pochwie podczas korzystania z toalety, ciągnięcie w pochwie przy dzwiganiu, uczucie ciężkości, bol brzucha po dłuższych spacerach lub dzwiganiu. Natomiast wizualnie sie polepszylo, ściana pochwy się jakby schowała i wygląda to wszystko dużo lepiej. Ogólnie zauważyłam, że jeśli oszczędzam się i nie dzwigam syna, to jest ok. A jak się bardziej forsuje to jest problem.
 
Ostatnia edycja:
Tak, wspominał o pessarze jeśli dolegliwości będą mi bardzo dokuczały. Natomiast drugi lekarz odradzał mi pessar w ciąży jeśli szyjka (w sensie wydolnościowym) nie będzie tego wymagała, bo pessary jako ciało obce w pochwie mogą powodować infekcje, a te z kolei przedwczesny poród. Więc na razie jako że moja szyjka trzyma dobrze, nie biorę pessaru pod uwagę.
Nie wiem co będzie pod koniec ciąży.. lekarz mowi ze bedzie tylko lepiej bo macica z kazdym tyg. Się unosi do góry.
Co do porodu- lekarz odradza mi cesarkę, ogólnie dla niego to obniżenie to sprawa niższej wagi, którą przecież można załatwić plastyką pochwy, to nie jest żadna tragedia, no a po drugim porodzie nie pogorszy sie wg niego to aż tak bardzo ... ale dał mi wybór. Jeszcze nie wiem co zrobie, na razie zglupialam w tym temacie i chyba musze poszukać kogoś mądrego, kto będzie umiał mi doradzić.

Co do dolegliwości juz za polmetkiem ciąży to: uczucie rozpierania w pochwie podczas korzystania z toalety, ciągnięcie w pochwie przy dzwiganiu, uczucie ciężkości, bol brzucha po dłuższych spacerach lub dzwiganiu. Natomiast wizualnie sie polepszylo, ściana pochwy się jakby schowała i wygląda to wszystko dużo lepiej. Ogólnie zauważyłam, że jeśli oszczędzam się i nie dzwigam syna, to jest ok. A jak się bardziej forsuje to jest problem.
Dziekuje za odpowiedz. Pisz co jakis czas co u Ciebie ;)

Z tymi dolegliwosciami to mam tak samo. Jak sie bardzo oszczedzam to jest dobrze a wystarczy ze sprzatam, znosze wozek na spacery(i tak chodze z nim na trzy razy) i podnosze dziecko i znow jest zle..
 
Dziewczyny,
jakiś czas temu czytałam w necie art. nt. obniżeń, pod którym podpisany był prof Jóźwik.
Nie wiele się zastanawiając postanowiłam wybrać się do niego na konsultację (Kraków). Po badaniu gin. (bez usg) usłyszałam od niego, że moja dolegliwość to cystocele stopień II, który wymaga operacji. Polega ona na laparoskowowym przyszyciu obniżonej ściany pochwy w odpowiednie m-ce, skąd uległą "zerwaniu" (bez żadnych siatek, tylko szwy). Po tej operacji wszystko ma wrócić do stanu pierwotnego. Niestety istnieje ryzyko, że te szwy po jakimś czasie mogą puścić, ale wtedy zabieg powtarza się. Zalecił też mój 2gi poród drogą cc żeby nie pogarszać sprawy (powiedział, że jest zdania że jak coś jest już zepsute i kwalifikuje się do naprawy to nie znaczy, że trzeba to jeszcze bardziej psuć). Jeśli chodzi o ćwiczenia mięśni dna miednicy, powiedział że nic tu nie pomogą, bo nie odbudują tkanki łącznej, która uległą uszkodzeniu i dlatego pęcherz i pochwa opada.

No to chyba tyle z najważniejszych informacji.
 
Hej Nosku:)
Podejrzewam że byłaś w Gynece w Krakowie. Również tam się radziłam kolegi pana Prof i postawił u mnie podobną diagnozę jak u Ciebie (ja mam troszkę większe obniżenie, bo między 2 a 3 stopniem). Pan Doktor również stwierdził, że ćwiczenia jak i elektrostymulacja są na nic (a powiedział to zanim usiadłam na fotel, nie wiedząc jakie mam obniżenie). Stwierdził słabe tkanki, zerwaną powięź. Dał mi termin na operację za 2 tygodnie wyceniono ją na ok 11 tysi, brrrrr, ... Byłam załamana i biłam się z myślami co robić... wtedy znalazłam to i inne fora, gdzie sporo naczytałam się na temat operacji nie zawsze skutecznych, poza tym to co ja usłyszałam, okazało się, usłyszało wiele innych dziewczyn.... odezwała się do mnie dziewczyna z innego forum, która odradzała pochopną decyzję o operacji, polecała diagnozy u innych.... wtedy udałam się do warszawy, m... inny lekarz z kolei wychwalał elektrostymulację, ćwiczenia, i o dziwo, nie stwierdził zerwanej powięzi... jestem 8 mcy po porodzie od około 4 ćwiczę, a od miesiąca noszę pesar, nie codziennie, bo dolegliwości jakby są lżejsze, nie wiem czy to wynik oszczędzania się i unikania dźwigania czy ćwiczenia serio działają.... doktor wspominał o operacji ale bez pośpiechu... chciałabym jeszcze dzieci więc teraz dać się ciachać nie ma sensu, bo efekty prędko poszłby z dymem, póki co ćwiczenia, pesary i jakoś komfort życia się poprawił, obniżenie jakoś mniej dokucza, ale pojawiły mi się inne problemy......

co do cc to jakbym teraz miała się decydować sama nie wiem, z jednej strony chcałabym spróbować sn, z drugiej strony ryzyko jest pogorszenia sprawy, po porodzie mam problemy ze zwieraczami odbytu i pan dr stwierdził, że można to jeszcze bardziej uszkodzić i wtedy np już np do końca życia nie trzymać kupy, czego już nie będzie się dało naprawić,
 
11 tys. - nie dziwię się że zaleca operację. Wszystkie które znam, po operacji się popsuły. Wiary dodawała mi moja mama która była operowana 5 lat temu i czuła się super. Niestety wczoraj powiedziała mi że coś jest nie tak i musi iść na kontrolę do lekarza bo czuje jakby opadło. Po operacji dużo ćwiczyła ale od roku zaniedbała ćwiczenia. Strasznie mnie zmartwila. Od wczoraj prawie cały czas o niej myślę.
Ja ćwiczę codziennie i czuję się naprawdę dużo lepiej. Zobaczymy co będzie jak wrócę do pracy i znów zacznie się 8 godzin siedzenia przy komputerze.
 
reklama
Tak, byłam w gynece w Krakowie. Jestem w 25 tyg ciąży.
Z tą operacją to na pewno na razie się nie zdecyduje, póki co chce spróbować ćwiczeń. Coraz bardziej zaczyna mnie zastanawiać fakt diagnozy o uszkodzonych tkankach na podstawie samego badania gin bez usg.
Byłam też na wizycie o fizjo Izabeli Żak w Lublinie, która na nowo wlała nadzieje w moje serce.. że da się z tego wyjść. Ona podobno "wyprowadziła się" z dużo gorszego stanu po swoim drugim porodzie. Mam rozpisane ćwiczenia, więc zaczynam działać.

W kwestii cesarki usłyszałam, że nie jest ona dobrym wyjściem, bo przecina się mięśnie brzucha, które ściśle współpracują z dnem miednicy i w ten sposób można sobie jeszcze bardziej pogorszyć sprawę... No i dochodzą wtedy problemy z kręgosłupem itd...Ogólnie podobno po cesarce ciężej prowadzi się kobietę pod względem fizjoterapii niż po sn. Nie wspominając już o korzyściach dla dziecka podczas porodu sn, ale o tym wiedziałam już wcześniej. Dowiedziałam się też, że w Lublinie prof Wieczorek zajmuje się badaniem stanu dna miednicy (usg) i jest w tym dobry, może była któraś z Was?
 
Do góry