Najgorsze byl 1szy tydzien, bez srodkow przeciwbolowych chyba bym nie dala rady, potem nastepny tez na srodkach ale juz w mniejszej ilosci. Ja w sumie zbieralam sie dosyc zybko, ale byly ze mna babki w szpitalu co mialy wczesniej robione ciecie i pomimo srodkow trudno im bylo chodzic.
Pierwszy spacer na zew po tygodniu od ciecia, myslalam ze nigdy nie dojde do lawki...dzis ta trasa zajmuje mi 10 min wtedy z przerwami szlismy z mezem godzine. On pchal wozek bo byl lekki wiater i bylo mi ciezko. Moj maly byl malutki i leciutki wiec raczej problemow nie mialam, ale rana dokuczala jescze przez kilka mies, tzn brak czucia w tym miejscu, dretwota. Smiac sie nie moglam chyba z 2-3 mies.
Z karmieniem zadnych problemow, zaraz po wyjezdzie z sali operacyjnej i przeniesieniu na normalna sale zaczelam karmic w pozycji pollezaco-siedzacej. Nie trzeba tu lezec plackiem jak w Polsce, ciecie mialam po polnocy, rano po 8smej juz siedzialam normalnie. Wstalam z pomoca poloznej do umycia sie do lazienki po 17 godzinach od ciecia.
Najgorsze z poczatku jest to ze bardzo szybko sie meczysz, w glowie wydaje sie ze mozesz, a tu nogi nie pozwalaja i ciagna do ziemi, wszystko jest troche jak na zwolnionym filmie, nie mozesz sie szybko zerwac z lozka, obrocic, wszystko bardzo powoli.
Ja mialam duza pomoc meza przez 1szy miesiac, nie musialam nic nosic procz dziecka a i to ograniczalam, raczej siedzialam. Zadnych siatek, noszenia fotelika z dzieckiem itp. Moze i mozna i da sie rade, ale nie warto ryzykowac.
Ogolnie mysle ze w miare jako tako doszlam do siebie po okolo 3 mies tzn czulam normalnie brzuch i odzyskalam predkosc
, z dzwiganiem nadal sie ograniczalam ale moge zdecydowanie wiecej i juz sie tak nie boje.
Jak masz jeszcze pytania to odpowiem.