reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Opowieści porodowe :)

Karolcia to nie było tak źle, jeszcze mogłaś sobie dawkować znieczulenie,
przespałaś się ... to nie realne tutaj u nas :no:
przy mnie zresztą Mąż był dopiero wpuszczony jak już zaczynałam przeć
a tak to kontakt telefoniczny przez szybę, poród rodzinny :baffled:
no i nie pękłaś, super, jeszcze raz gratuluję !!!
 
reklama
Karolina wyobrażam sobie jaka musisz być zakochana w swojej córci, jak sie ma w domu tylko chłopaków tak jak ja i ty, to taka córcia to dopełnienie szczęścia. Niech się zdrowo chowa!
No i super że nie musieli cię szyć i mogłaś sobie sama dawkować znieczulenie, ful wypas.
 
No to i ja może opowiem o swoich przeżyciach, chociaż cc to z góry wiadomo co i jak :)

W Pasewalku byliśmy z m w środę o 18tej , kazali być już na czczo, zrobili mi ktg pobrali krew i do spania. M pojechał do domu. Byłam w pokoju z polką która urodziła w środę rano więc możecie sobie wyobrazić jaką miałam noc:) Maleńka całą noc płakała a ja z nerwów łaziłam do wc :). W końcu minęła noc, obudziłam się o 6tej znów ktg, badania, zakładanie werflonów i dali jeszcze jakieś świństwo do picia do zniwelowania kwasów żołądkowych. o 7 był już m. o 7:30 zabrali mnie na sale przedporodową, tam czekały na mnie pielęgniarki , przebrały mnie w sexy pidżamę i przenieśli na inne łóżko, przyszedł pan anestazjolog i pomógł mi się rozluźnić. m został za drzwiami a my suniemy na salę operacyjną, jak ja się zaczęłam trzęść ze strachu, myślałam że spadne z łóżka tak dygotałam. Sala operacyjna masakra, pełno świateł, monitorów i ludzi. Znów przełożyli mnie na stół operacyjny, anestazjolog kazał usiąść wygodnie i zrobić koci grzbiet, znieczulenie nic nie bolało, tylko od razu zaczęło działać bo zrobiło mie się ciepło w nogi i już nie dałam rady ich podnieść. Założyli mi cewnik, straciłam czucie w nogach, założyli parawan i zawołali m usiał koło mojej głowy trzymał mnie za rękę i cały czas coś mówił ale jak już nikogo nie słuchałam, wyłączyłam się zupełnie, czekałam tylko na małego. Nie mineło 5 minut poczułam jak któś majstruje przy moim brzuchu- bez bólu oczywisćie:) Ciągną, ciągną, ciągną i płacz mojego dziecka, ja jeszcze go nie widziałam a już zaczęłam wyć jak głupia:) Pokazali mi go, przyłożyli do ust , całowałam go i płakałam, m też:) Pięknę przeżycia:) Zabrali małego i m , i zabrali się za zszywanie, trwało to jakieś 20 minut. Zakończyli wszyscy zaczeli klaskać i gratulować . Przewieźli mnie na salę pooperacyjną, tam już był m z Antkiem , podali mi małego i od razu do cyca się przyssał. Dla mnie był najpiękniejszy na świecie :) Tam poleżałam pod monitorem jeszcze 2 godzinki i przewieźli Nas już na Naszą salę, gdzie m już ze mną został na noc.
Opieka w szpitalu fenomenalna, wszyscy mili, uczynni, nie wstawałam przez cały dzień i noc, bo miałam jeszcze cewnik, m opiekował się Antkiem cały czas:) Położne przychodziły podmywały mnie i wymieniały wkłady co 3 godziny. Najgorsze było wstać na następny dzień, masakryczny bół, rwanie, ja cała mokra, wszystko się trzęsło we mnie ale jakoś dałam radę.
I tak oto w wielki skrócie wyglądał mój poród. Jestem mega zadowolona z Pasewalku i poleciłabym ten szpital każdej mamie bez wg na to czy rodzą naturalnie czy przez cc.
 
Justyś super że miałaś taką opiekę ze strony Męża
i całej załogi szpitala, super opowieść,
jeszcze raz wielkie gratulacje !!!
i witaj wśród nas już z Dzidziusiem na rękach;-)
 
karolina
taki poród, to wg mnie naprawdę marzenie... nie to co w PL... ale wzruszające jak się to czyta :)

justyś
no i sie popłakałam... jakie to piekne co opisujesz, przez chwile chciałam to sobie wyobrazić i od razu łzy w oczach. takiego szczęścia to sie nawet nie da opisać, ja wiem, ale opisałaś to tak, że przeżywałam top czytając jakbym była tam z Tobą:)
 
reklama
Do góry