reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Otyłość w ciąży

Same staranie sie nawet nie zaczely na dobre...

Mialam duze problemy ze zle wyleczonymi zebami, przez ktore musialam odlozyc starania o ciaze o ponad rok! Teraz jak tylko dostalam zielone swiatlo to przestalismy sie zabezpieczac i tak tydzien po zgodzie dentysty zaszlam w ciaze [emoji12]
To tak jak u mnie :) Decyzja o dziecku zapadła koło maja, ale ciągle coś -3 razy angina i antybiotyk, potem antybiotyk na zęba, wyrywanie i tak zeszło do października. Była "aż" jedna próba w 10 dniu cyklu, a 2 dni później dostałam wypowiedzenie w pracy po 3 latach, więc powiedzialam, że odkładamy starania, aż znajdę nową pracę. A tu niespodzianka :D I chcąc nie chcąc jestem na L4 w starej pracy :D
 
reklama
Urs - witam się i ja [emoji1] gratuluję. I życzę nuuuuudnej ciąży [emoji1]

Co do teoretyzowania żywieniowego to nie mówię, że dziecko do wieku szkolnego ma nie poznać smaku czekolady czy innych łakoci. Mi chodzi bardziej o rodzaj słodyczy. W sensie dopuszczalne dla mnie są owoce, zrobiona przez siebie granola do mleka zamiast kupnych chrupek do mleka, własne ciasto - a nie kupne z toną cukru i konserwantów, budyń, kakao robione z kakaa normalnego a nie nesquiki i inne cuda.

Słodki smak jest jednym z wielu, też trzeba go poznać :) u nas słodyczy w formie czekoladek, dropsów, ciastek, coli itp nie znajdziecie. Jak ktoś przychodzi do nas to staram się sama coś przygotować, a jak nie mam czasu, to kupuję wtedy ale staram się nie jeść. A jak ktoś wpadnie niespodziewanie to trudno, nie mam obowiązku mieć cukierni w domu [emoji23] kawę mam zawsze [emoji23]
 
Paula, może to faktycznie już czop?

Ja mam teraz taki potop, że mam nadzieję, że na koniec ciąży się to skończy, bo inaczej to czopa przegapię [emoji23]

A poza tym jak się czujesz? :)
 
kawę mam zawsze
emoji23.png
i to jest najważniejsza rzecz :D
 
Hej, Dziewczyny. Powiem wam, że całą ciążę miałam nudną, a teraz koniec obfituje w atrakcje. W piątek wieczorem pojechałam na IP, bo miałam wrażenie, że wody mi się sączą. W sumie to za dużo się nie dowiedziałam. KTG wyszło ok, w badaniu ginekologicznym niby wszystko pozamykane, ale rękawiczka mokra, ale brak jednoznacznego odpływania wód. Papierków ani niczego do sprawdzenia nie mieli w szpitalu, więc to lekarz wydedukował. Na usg najpierw stwierdził, że wód jest za mała ilość wizualnie, a jakby zmierzyć to w ogóle za mało. Potem Tosia się przesunęła i stwierdził, że wód jest dobra ilość. Ostatecznie puścił mnie do domu, ale jakby dalej coś ciekło to miałam się w sobotę zgłosić znowu na izbę, żeby sprawdzili ilość wód jeszcze.

Wczoraj po nocy stwierdziłam, że jest sucho, więc ok, ale jak nie jedno to drugie. Miałam się zgłosić jakby coś się działo na IP z tymi wodami, a dowiozła mnie karetka po kolizji samochodowej. Wracaliśmy z kościoła ze ślubu znajomych, staliśmy na światłach i nagle łup. Kobita auto za nami walnęła w gostka i jeszcze wepchnęła jego auto na nasze, że szarpnęło nami konkretnie. Wezwaliśmy karetkę, bo rozbolał mnie brzuch i źle się czułam. Zrobili KTG i usg i wygląda na to, że jest wszystko w porządku. Mała wciąż była miednicowo, większa o ponad tydzień od terminu. Dostałam receptę na nospe forte i dzisiaj mam się zgłosić na KTG znowu. Chciało mi się ryczeć, jestem zmęczona, zestresowana i wykończona tym ciągłym martwieniem się...
 
Paula [emoji33] rany julek! Ale czujesz już się dobrze?
Straszne jak ludzie jeżdżą [emoji34] jak można wjechać w auta stojące na światłach?!

Pewnie nieźle dużo stresu musieliście najeść... [emoji33]
 
Paula [emoji33] rany julek! Ale czujesz już się dobrze?
Straszne jak ludzie jeżdżą [emoji34] jak można wjechać w auta stojące na światłach?!

Pewnie nieźle dużo stresu musieliście najeść... [emoji33]
Dzisiaj już jest lepiej, ale cały czas jestem taka spięta. Boję się, że czegoś nie zauważę i coś się stanie małej.

Takie rzeczy się zdarzają. Kobitka miała szczęście, że mnie nie zostawili wczoraj w szpitalu (a w sumie tylko dlatego, że nie mają miejsc na oddziale), bo by się nie skończyło dla niej tylko mandatem, ale byłaby rozprawa w sądzie.
Oprócz tego nasze auto na razie jest niesprawne i być może pójdzie szkoda całkowita...
 
Paula, współczuję [emoji17] że też musisz mieć takie przygody na samej końcówce. Trzymam kciuki, żeby wszystko było ok! [emoji8]
 
Dzisiaj już jest lepiej, ale cały czas jestem taka spięta. Boję się, że czegoś nie zauważę i coś się stanie małej.

Takie rzeczy się zdarzają. Kobitka miała szczęście, że mnie nie zostawili wczoraj w szpitalu (a w sumie tylko dlatego, że nie mają miejsc na oddziale), bo by się nie skończyło dla niej tylko mandatem, ale byłaby rozprawa w sądzie.
Oprócz tego nasze auto na razie jest niesprawne i być może pójdzie szkoda całkowita...
No, w takiej sytuacji to powiem Ci, że żal, że kończy się to tylko mandatem... Chociaż rozprawy to pewnie tylko odgrzewają uraz i nie pozwalają zapomnieć wypadku :/

Pewnie psychiczne dojście do siebie też trochę zajmuje... Malutką obserwuj, ale nie martw się na zapas. Jak cokolwiek Cię zaniepokoi to gnaj na IP po prostu jak hipochondryk [emoji8]

Auto rzecz nabyta, najważniejsze, że Wam nic nie jest. Macie jakieś auto zastępcze? Bo bez auta to chyba jak bez ręki... :)
 
reklama
No, w takiej sytuacji to powiem Ci, że żal, że kończy się to tylko mandatem... Chociaż rozprawy to pewnie tylko odgrzewają uraz i nie pozwalają zapomnieć wypadku :/

Pewnie psychiczne dojście do siebie też trochę zajmuje... Malutką obserwuj, ale nie martw się na zapas. Jak cokolwiek Cię zaniepokoi to gnaj na IP po prostu jak hipochondryk [emoji8]

Auto rzecz nabyta, najważniejsze, że Wam nic nie jest. Macie jakieś auto zastępcze? Bo bez auta to chyba jak bez ręki... :)
Nie mamy niestety zastępczego, ale mieszka z nami babcia, która ma swoje, a nie jeździ za często, więc nam pożycza. Jak coś to za płotem są teściowie, u nich są 3 auta, więc w razie W damy radę.
 
Do góry