reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Otyłość w ciąży

Super! Pocieszyłaś mnie :)
Jeśli mogę zapytać... to jakbyś mogła powiedzieć jak to u Ciebie wyglądały dni po cesarce w szpitalu i ile dni w ogóle w nim spędziłaś? Tzn mam na myśli co się dzieje z dzieckiem jak już je wyciągną, kiedy Tobie je przynoszą, czy jest cały czas z Tobą potem, czy na noc je zabierają, jak sobie radziłaś, jak z karmieniem, kiedy Ciebie pionizowali itp?
Byłabym ogromnie wdzięczna jeśli zechciałabyś trochę poopowiadać :)
Jasne :)
Cesarkę miałam z powodu położenia miednicowego, to moje pierwsze dziecko. Na oddział skierowanie dostałam na 29 kwietnia, położyli mnie na patologii i pobrali krew na badania, założyli wieczorem wenflon i ostatni posiłek jadłam o 22. Cięcie miałam zaplanowane na 30 kwietnia, od rana dostałam kroplówkę nawadniającą i dwie z antybiotykami. Wzięli mnie na blok operacyjny, tam potwierdziłam swoje dane, sprawdziłam pesel mój na opaskach dla dziecka, wzięli mnie na salę operacyjną. Bardzo miła atmosfera, anestezjolog podczas znieczulania wszystko mi tłumaczyła, wkłucie w kręgosłup nic nie boli - jest mniej odczuwalne niż podczas pobierania krwi :)
Dosłownie minutę po tym jak anestezjolog stwierdza że nie czujesz bólu pielegniarka założyła mi cewnik, wchodzi lekarz, tną i wyciagają dziecko, wszystko trwa 3-4 minuty. Zabierają je do ważenia itp, u mnie robili to na sali więc od razu słyszałam jaki synek mi się urodził :) potem dostałam go na chwileczkę żeby pocałować główkę i się przywitać, w tym czasie zaczęli mi już szyć macicę i potem wszystkie powłoki. Synka zabrali na noworodki żeby go zagrzać, mnie przenieśli na salę pooperacyjną gdzie od razu położyli mi worek z piaskiem i taki wkład żelowy zmrożony - żeby ładnie się macica obkurczała. Dodatkowo dostałam opioidy przeciwbólowe i oksytocynę, też na obkurczanie macicy. Dostałam dzidziusia na jakieś 2 godziny już na sali pooperacyjnej. Wzięli go potem na noc na neonatologię żebym mogła odpocząć. Po około 6h kazali mi wstać, jeszcze z cewnikiem, przejść kawałeczek i przewieźli na oddział. W międzyczasie zrobił się już wieczór więc dostałam przeciwbólowe w kroplowce i kolację i kazali iść spać, w sumie to po tym wszystkim i tak oczy leciały :) O 6 rano wyciągnęli mi cewnik, miałam wstać i iść do toalety jak mi się zachce - było bardzo ciężko ale trzeba się próbować prostować żeby tam w środku wszystko dobrze się zagoiło... Synka dostałam o 8 rano i w sumie już do wyjścia, czyli do 3 maja był ze mną poza momentami kiedy brali go na badania, szczepienia czy konsultacje ze specjalistami.

Podsumowując - cesarka ogólnie jest ciężką operacją, ja do dziś jestem dość obolała i na pewno nie powiem że doszłam w pełni do siebie. Dalej brzuch boli, ciągnie, ciężko się sika bo pełny pęcherz gdzieś tam w środku jest blisko rany, dodatkowo macica się cały czas obkurcza no i nawał pokarmu też jest hardkorem - warto mega pilnować piersi. Ja nie karmię piersią ze względu na złą budowę sutków, ale ściągam ile daje radę i próbuje przejść na kpi, aktualnie muszę dokarmiać w około 80% modyfikowanym.
Nie bójcie się krzyczeć o przeciwbólowe, ja dostałam ich zdecydowanie za mało a na ból po cesarce paracetamol wam nie wystarczy, nie dajcie sobie wcisnąć ciemnoty. Cholernie boli i trzeba sobie ulżyć.. I za nic nie podnoście głowy w pierwszych godzinach po operacji - ja tak sobie załatwiłam zespół popunkcyjny i myślałam że mi urwie łeb przez 5 dni, dodatkowo mdłości, nie idzie się normalnie dzieckiem zajmować.

Ale jak patrzę na mojego krasnala, to jest tego warty :) bo prędzej czy później ból przejdzie a on zostanie [emoji14]
Miejcie świadomość że to na prawdę jest poważna operacja, ale wszystko będzie dobrze, nie bójcie się prosić o pomoc na każdym kroku, nie bądźcie bohaterkami bo i tak nikt tego nie doceni, bierzcie tyle przeciwbólowych ile możecie żeby sobie ulżyć i cieszcie się, bo nagroda jest najpiękniejsza :)
 
reklama
Taki krasnal kochany :)
WARTO BYŁO :)
1557404613072.jpeg
 
Jasne :)
Cesarkę miałam z powodu położenia miednicowego, to moje pierwsze dziecko. Na oddział skierowanie dostałam na 29 kwietnia, położyli mnie na patologii i pobrali krew na badania, założyli wieczorem wenflon i ostatni posiłek jadłam o 22. Cięcie miałam zaplanowane na 30 kwietnia, od rana dostałam kroplówkę nawadniającą i dwie z antybiotykami. Wzięli mnie na blok operacyjny, tam potwierdziłam swoje dane, sprawdziłam pesel mój na opaskach dla dziecka, wzięli mnie na salę operacyjną. Bardzo miła atmosfera, anestezjolog podczas znieczulania wszystko mi tłumaczyła, wkłucie w kręgosłup nic nie boli - jest mniej odczuwalne niż podczas pobierania krwi :)
Dosłownie minutę po tym jak anestezjolog stwierdza że nie czujesz bólu pielegniarka założyła mi cewnik, wchodzi lekarz, tną i wyciagają dziecko, wszystko trwa 3-4 minuty. Zabierają je do ważenia itp, u mnie robili to na sali więc od razu słyszałam jaki synek mi się urodził :) potem dostałam go na chwileczkę żeby pocałować główkę i się przywitać, w tym czasie zaczęli mi już szyć macicę i potem wszystkie powłoki. Synka zabrali na noworodki żeby go zagrzać, mnie przenieśli na salę pooperacyjną gdzie od razu położyli mi worek z piaskiem i taki wkład żelowy zmrożony - żeby ładnie się macica obkurczała. Dodatkowo dostałam opioidy przeciwbólowe i oksytocynę, też na obkurczanie macicy. Dostałam dzidziusia na jakieś 2 godziny już na sali pooperacyjnej. Wzięli go potem na noc na neonatologię żebym mogła odpocząć. Po około 6h kazali mi wstać, jeszcze z cewnikiem, przejść kawałeczek i przewieźli na oddział. W międzyczasie zrobił się już wieczór więc dostałam przeciwbólowe w kroplowce i kolację i kazali iść spać, w sumie to po tym wszystkim i tak oczy leciały :) O 6 rano wyciągnęli mi cewnik, miałam wstać i iść do toalety jak mi się zachce - było bardzo ciężko ale trzeba się próbować prostować żeby tam w środku wszystko dobrze się zagoiło... Synka dostałam o 8 rano i w sumie już do wyjścia, czyli do 3 maja był ze mną poza momentami kiedy brali go na badania, szczepienia czy konsultacje ze specjalistami.

Podsumowując - cesarka ogólnie jest ciężką operacją, ja do dziś jestem dość obolała i na pewno nie powiem że doszłam w pełni do siebie. Dalej brzuch boli, ciągnie, ciężko się sika bo pełny pęcherz gdzieś tam w środku jest blisko rany, dodatkowo macica się cały czas obkurcza no i nawał pokarmu też jest hardkorem - warto mega pilnować piersi. Ja nie karmię piersią ze względu na złą budowę sutków, ale ściągam ile daje radę i próbuje przejść na kpi, aktualnie muszę dokarmiać w około 80% modyfikowanym.
Nie bójcie się krzyczeć o przeciwbólowe, ja dostałam ich zdecydowanie za mało a na ból po cesarce paracetamol wam nie wystarczy, nie dajcie sobie wcisnąć ciemnoty. Cholernie boli i trzeba sobie ulżyć.. I za nic nie podnoście głowy w pierwszych godzinach po operacji - ja tak sobie załatwiłam zespół popunkcyjny i myślałam że mi urwie łeb przez 5 dni, dodatkowo mdłości, nie idzie się normalnie dzieckiem zajmować.

Ale jak patrzę na mojego krasnala, to jest tego warty :) bo prędzej czy później ból przejdzie a on zostanie [emoji14]
Miejcie świadomość że to na prawdę jest poważna operacja, ale wszystko będzie dobrze, nie bójcie się prosić o pomoc na każdym kroku, nie bądźcie bohaterkami bo i tak nikt tego nie doceni, bierzcie tyle przeciwbólowych ile możecie żeby sobie ulżyć i cieszcie się, bo nagroda jest najpiękniejsza :)
Dzięki wielkie :*
 
Jasne :)
Cesarkę miałam z powodu położenia miednicowego, to moje pierwsze dziecko. Na oddział skierowanie dostałam na 29 kwietnia, położyli mnie na patologii i pobrali krew na badania, założyli wieczorem wenflon i ostatni posiłek jadłam o 22. Cięcie miałam zaplanowane na 30 kwietnia, od rana dostałam kroplówkę nawadniającą i dwie z antybiotykami. Wzięli mnie na blok operacyjny, tam potwierdziłam swoje dane, sprawdziłam pesel mój na opaskach dla dziecka, wzięli mnie na salę operacyjną. Bardzo miła atmosfera, anestezjolog podczas znieczulania wszystko mi tłumaczyła, wkłucie w kręgosłup nic nie boli - jest mniej odczuwalne niż podczas pobierania krwi :)
Dosłownie minutę po tym jak anestezjolog stwierdza że nie czujesz bólu pielegniarka założyła mi cewnik, wchodzi lekarz, tną i wyciagają dziecko, wszystko trwa 3-4 minuty. Zabierają je do ważenia itp, u mnie robili to na sali więc od razu słyszałam jaki synek mi się urodził :) potem dostałam go na chwileczkę żeby pocałować główkę i się przywitać, w tym czasie zaczęli mi już szyć macicę i potem wszystkie powłoki. Synka zabrali na noworodki żeby go zagrzać, mnie przenieśli na salę pooperacyjną gdzie od razu położyli mi worek z piaskiem i taki wkład żelowy zmrożony - żeby ładnie się macica obkurczała. Dodatkowo dostałam opioidy przeciwbólowe i oksytocynę, też na obkurczanie macicy. Dostałam dzidziusia na jakieś 2 godziny już na sali pooperacyjnej. Wzięli go potem na noc na neonatologię żebym mogła odpocząć. Po około 6h kazali mi wstać, jeszcze z cewnikiem, przejść kawałeczek i przewieźli na oddział. W międzyczasie zrobił się już wieczór więc dostałam przeciwbólowe w kroplowce i kolację i kazali iść spać, w sumie to po tym wszystkim i tak oczy leciały :) O 6 rano wyciągnęli mi cewnik, miałam wstać i iść do toalety jak mi się zachce - było bardzo ciężko ale trzeba się próbować prostować żeby tam w środku wszystko dobrze się zagoiło... Synka dostałam o 8 rano i w sumie już do wyjścia, czyli do 3 maja był ze mną poza momentami kiedy brali go na badania, szczepienia czy konsultacje ze specjalistami.

Podsumowując - cesarka ogólnie jest ciężką operacją, ja do dziś jestem dość obolała i na pewno nie powiem że doszłam w pełni do siebie. Dalej brzuch boli, ciągnie, ciężko się sika bo pełny pęcherz gdzieś tam w środku jest blisko rany, dodatkowo macica się cały czas obkurcza no i nawał pokarmu też jest hardkorem - warto mega pilnować piersi. Ja nie karmię piersią ze względu na złą budowę sutków, ale ściągam ile daje radę i próbuje przejść na kpi, aktualnie muszę dokarmiać w około 80% modyfikowanym.
Nie bójcie się krzyczeć o przeciwbólowe, ja dostałam ich zdecydowanie za mało a na ból po cesarce paracetamol wam nie wystarczy, nie dajcie sobie wcisnąć ciemnoty. Cholernie boli i trzeba sobie ulżyć.. I za nic nie podnoście głowy w pierwszych godzinach po operacji - ja tak sobie załatwiłam zespół popunkcyjny i myślałam że mi urwie łeb przez 5 dni, dodatkowo mdłości, nie idzie się normalnie dzieckiem zajmować.

Ale jak patrzę na mojego krasnala, to jest tego warty :) bo prędzej czy później ból przejdzie a on zostanie [emoji14]
Miejcie świadomość że to na prawdę jest poważna operacja, ale wszystko będzie dobrze, nie bójcie się prosić o pomoc na każdym kroku, nie bądźcie bohaterkami bo i tak nikt tego nie doceni, bierzcie tyle przeciwbólowych ile możecie żeby sobie ulżyć i cieszcie się, bo nagroda jest najpiękniejsza :)
Dobrze to wszystko opisałaś. Ja juz mam 2 cesarki za sobą. Pierwszy tydzień po jest najgorszy ,jak ściąną szwy już jest lepiej .
Ja w dniu cesarki przyjechałam do szpitala na 8.00 ,pobrali krew podali kroplówki ,założyli cewnik i na blok operacyjny .O 10.30 urodził się synek u mnie przez endometrioze trwało to wszystko dłużej, bo jeszcze zrosty wycinali.Pozniej na salę pooperacyjną i dopiero po 24 godzinach mnie pionizowali .Poszło szybko ból był do wytrzymania , ja akurat szybko się wyprostowałam . Bardzo wymiotowałam po ,więc synka nie miałam przy sobie .Później już był ze mną .Na noc go zabierali .Ja nie karmiłam. W czwartek miałam cesarke a w niedzielę byłam w domu .
Paracetamol nie daje rady proście o coś mocniejszego ,bo leki podają co 4 godziny .
A jeszcze co do majtek są bardzo rozciągliwe też się bałam, że na tyłek mi nie wejdą ale spokojnie w nie weszłam jeszcze miejsce było;) A idąc na cc wazylam 119 kg ;)
 
Dobrze to wszystko opisałaś. Ja juz mam 2 cesarki za sobą. Pierwszy tydzień po jest najgorszy ,jak ściąną szwy już jest lepiej .
Ja w dniu cesarki przyjechałam do szpitala na 8.00 ,pobrali krew podali kroplówki ,założyli cewnik i na blok operacyjny .O 10.30 urodził się synek u mnie przez endometrioze trwało to wszystko dłużej, bo jeszcze zrosty wycinali.Pozniej na salę pooperacyjną i dopiero po 24 godzinach mnie pionizowali .Poszło szybko ból był do wytrzymania , ja akurat szybko się wyprostowałam . Bardzo wymiotowałam po ,więc synka nie miałam przy sobie .Później już był ze mną .Na noc go zabierali .Ja nie karmiłam. W czwartek miałam cesarke a w niedzielę byłam w domu .
Paracetamol nie daje rady proście o coś mocniejszego ,bo leki podają co 4 godziny .
A jeszcze co do majtek są bardzo rozciągliwe też się bałam, że na tyłek mi nie wejdą ale spokojnie w nie weszłam jeszcze miejsce było;) A idąc na cc wazylam 119 kg ;)
Dzięki dziewczyny :) Choć powiem szczerze, że bardzo się boję tej cesarki... nie ma dnia żebym o tym nie myślała.
 
Zazdroszczę wszystkim tym dziewczynom co już są po i wróciły do domu ze swoimi maluszkami.
Boję się tego pobytu w szpitalu, tej cesarki/operacji,tego jaka będzie opieka poporodowa... bo tak wiele złego się słyszy... Nigdy nie miałam żadnego zabiegu, żadnego złamania, tylko jak mialam 6 lat to byłam w szpitalu na zapalenie płuc, a tak to nigdy.
Kiedyś byłam bardziej odporna psychicznie i odważna w tym względzie, a teraz jakaś panika się wdziera. Nie wiem... może to przez wiek :-/ (36 lat).
 
Dobrze to wszystko opisałaś. Ja juz mam 2 cesarki za sobą. Pierwszy tydzień po jest najgorszy ,jak ściąną szwy już jest lepiej .
Ja w dniu cesarki przyjechałam do szpitala na 8.00 ,pobrali krew podali kroplówki ,założyli cewnik i na blok operacyjny .O 10.30 urodził się synek u mnie przez endometrioze trwało to wszystko dłużej, bo jeszcze zrosty wycinali.Pozniej na salę pooperacyjną i dopiero po 24 godzinach mnie pionizowali .Poszło szybko ból był do wytrzymania , ja akurat szybko się wyprostowałam . Bardzo wymiotowałam po ,więc synka nie miałam przy sobie .Później już był ze mną .Na noc go zabierali .Ja nie karmiłam. W czwartek miałam cesarke a w niedzielę byłam w domu .
Paracetamol nie daje rady proście o coś mocniejszego ,bo leki podają co 4 godziny .
A jeszcze co do majtek są bardzo rozciągliwe też się bałam, że na tyłek mi nie wejdą ale spokojnie w nie weszłam jeszcze miejsce było;) A idąc na cc wazylam 119 kg ;)
Właśnie u mnie też się okazało podczas operacji że jest endometrioza i straciłam przez to więcej krwi niż powinnam - potem zastrzyki w tyłek z witaminy b12 i suplementacja w domu :(
Miałaś farta z przeciwbólowymi co 4h, ja niestety trafiłam na czas majówki, mieli okropny personel i sfrustrowana pielęgniarka przyszła 1 maja o tej 6 rano do nas. Dostawałam 1 tabletkę ibupromu co 8h i co 8h kroplówkę z paracetamolem. Śmiech na sali....
 
Dzięki dziewczyny :) Choć powiem szczerze, że bardzo się boję tej cesarki... nie ma dnia żebym o tym nie myślała.
Ja już miałam jedną cesarke za sobą i wiedziałam jak to wygląda i co mnie czeka mimo to strach był do samego końca. Wiem ,że łatwo się mówi nie myśl o tym nie denerwuj się ale się nie da .Jedyne co mogę doradzić nie czytaj za dużo na ten temat na Internecie, bo jeszcze bardziej się nakręcisz A to nie jest potrzebne .
 
Ja już miałam jedną cesarke za sobą i wiedziałam jak to wygląda i co mnie czeka mimo to strach był do samego końca. Wiem ,że łatwo się mówi nie myśl o tym nie denerwuj się ale się nie da .Jedyne co mogę doradzić nie czytaj za dużo na ten temat na Internecie, bo jeszcze bardziej się nakręcisz A to nie jest potrzebne .
No właśnie nie da się, ale dzięki za słowa otuchy :)
 
reklama
Zazdroszczę wszystkim tym dziewczynom co już są po i wróciły do domu ze swoimi maluszkami.
Boję się tego pobytu w szpitalu, tej cesarki/operacji,tego jaka będzie opieka poporodowa... bo tak wiele złego się słyszy... Nigdy nie miałam żadnego zabiegu, żadnego złamania, tylko jak mialam 6 lat to byłam w szpitalu na zapalenie płuc, a tak to nigdy.
Kiedyś byłam bardziej odporna psychicznie i odważna w tym względzie, a teraz jakaś panika się wdziera. Nie wiem... może to przez wiek :-/ (36 lat).
To normalne że się boisz, w końcu to nieznane. Nie nastawiaj się negatywnie w każdym razie, miej świadomość że rzeczywiście ból jest spory i jest ciężko, ale to tyle, przeżyjesz na pewno i dostaniesz super nagrodę :) Ten ból ma jakiś sens, jak się połamiesz i leżysz plackiem to masakra :D
Nie warto być bohaterką, nie warto udawać że jest super jak Cię boli, jak będziesz mieć ochotę płakać to płacz - każda po porodzie co chwilę buczy pod nosem [emoji14] To wszystko jest normalne, w końcu w kilka miesięcy wyhodowałaś w sobie człowieka, potem go z Ciebie wyciągną i każą za chwilę się nim zajmować a Ty nic nie kumasz, boli Cię wszystko i jeszcze zaczyna kapać mleko z piersi [emoji14]

Warto o tym mówić, bo nie warto męczyć się z depresją poporodową bo oczekiwania były z kosmosu lub instagrama... Oznacz mnie proszę jak już będziesz po wszystkim - będę mocno trzymać kciuki żebyś przeszła cały temat łagodnie i w miarę bezboleśnie :)
 
Do góry