Witajcie dziewczyny,
od dawna jestem fanką forum BB, chociaż sama się nie udzielam, wiernie śledzę Wasze losy i kibicuje Wam i sobie w drodze do upragnionego szczęścia. Niestety los nie dla wszystkich jest łaskawy i zabrał carri synusia. Nie chcę nawet wyobrażać sobie, co Ona, bidulka teraz czuję. Dlatego strasznie jej współczuję i mam nadzieję, że niebawem znajdzie pocieszenie, a Bóg wynagrodzi jej stratę i cierpienie.
Martwię się też o losy Dorotki, bo widzę, jak cierpi z powodu męża. Dorotko, wybacz mi brak taktu, ale nawtykałabym temu Twojemu mężowi, że aż by mu w pięty poszło!! Mam nadzieję, że postarasz się zdystansować do tej całej sytuacji i skupisz się na Oliwce. Wiesz sama, że to Ona jest najważniejsza i postaraj się dać jej jak najwięcej spokoju. Szkoda Twoich nerwów i Twojego zdrowia dla człowieka, który nie potrafi uszanować matki swojego dziecka. Wybacz jeszcze raz brak ogłady z mojej strony, bo nie powinnam oceniać kogoś, kogo nie znam, ale uważam, podobnie jak inne dziewczynki, że należy Ci się szacunek i tylko swoją twardą postawą możesz coś wskurać.
Pozdrawiam Was dziewczęta i życzę powodzenia.
A ze swojej strony, postaram się nieco więcej udzielać i napisaćo sobie conieco :-).