Witam
W pojechal wiec jestem juz
ja wczoraj w sumie nic nie kupilam oprocz plyty Cejrowskiego o Afryce, bo nic mi sie nie podobalo i wole chyba allegro...maly chyba juz ok.nocke mielismy troszke dziwna

zasnal kolo 20 i od 22 budzil sie co chwile placzem wiec gosmoczkiem zatykalam....i tak do 6 az w koncu W przyjechal i maly wstal....wiec nie bardzo sie wyspalam...nie wiem o co chodzilo:-(moze za duzo wrazen wczoraj i dlatego
wogole to jestem wsciekla na ta moja pediatre

dzwonilam do niej w piatek ze maly wyglada jeszcze gorzej, ze non stop placze, wygina sie strasznie, baki puszcza jeden za drugim, wymiotuje tym mlekiem.a ona ze nie bedziemy przeciez znowu mleka zmieniac!!!jutro do niej ide i chyba awanture zrobie bo juz nie wyrabiam:-(on ciagle placze.prawie nie spi w dzien.nie chce tego g... pic i placze pzy jedzeniu i to z wielka lacha zje 80-100 ml

a wczesniej wiadomo jak...powiedziala ze mam mu juz kaszek i kleiku nie dawac no wiec nie dawalam ale budzil sie w nocy glodny i stwierdzilam ze pierdziele bo te plamy mial juz przed tym jak mu kaszki i kleik dawalam wiec na bank nie to.on chetnie teraz je to swinstwo jak mu kaszki dosypie albo kleiku.juz nie wiem co mam robic bo widac golym okiem ze maly cierpi, ze cos go boli....nie chce robic na odwrotnie niz ona mowi bo najchetniej to bym mu spowrotem dala ten nan bo po nim nie byylo az tak zle z ta skora jak jest teraz.no i nie meczyl sie tak i spal.a teraz koniec swiata

co tu robic?pomozcie bo pomyslow i odwagi brakuje