Evelajna
Październikowa mama
Eh ja tylko na chwilkę. Na nas chyba ktoś jakąś klątwę rzucił. Kacper jet chory. Całą noc płakał prawie wogóle nie spał, a jak spał to płacząc przez sen i rzucając się. Ma gorączkę , koszmarny katar, cały nos zapchany i nie da sobie wogóle wyczyścić i strasznie kaszle. Na dodatek zginął mi kolczyk mojej siostry i nigdzie nie mogę go znaleźć. To pewnie zasługa tej krowy z doły ... pewnie codziennie rzuca na nas jakieś klątwy. Wiedźma. Ktoś musi być winny ...
Syf w chałupie, M na zajęciach, dziecko płacze a rodzice wyjechali na konferencje do Poznania i jeszcze dziś mi goście przyjeżdżają z Jeleniej Góry.... I jak ja mam to wszystko ogarnąć.
Idę do znajomej lekarki żeby zobaczyła Potworniastego. Trzymajcie kciuki żebym dziś nie zwarjowała.
Tak wiem znowu marudze...eh....
Łoj... I to ja zamarudziłam.
