reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

PCOS - stymulacja gonadotropinami

Też się cieszyłam z dobrych wyników,niestety nowotwór miałam tego typu że wiem iż do mnie wróci ale niewiem kiedy i gdzie się pokaże[emoji26]dlatego musiałam przebadać co się dało przed ewentualną ciąża,brzuch,narządy rodne,płuca,piersi...wszędzie czysto [emoji3]teraz mogę spokojnie podchodzić do procedury. Ciekawa jestem jak nam się powiedzie. A ty kiedy teraz miesiączka??? Kiedy ewentualna stymulacja jeśli pęcherzyka nie będzie ??
Nie wiedziałam, że są takie nowortwory, że ma się pewność, że wrócą... To musisz to systematycznie kontrolować, nawet częściej niż zalecają lekarze. 1.06 będę brała ostatnią tabletkę więc @ spodziewam się 4.06
 
reklama
2.06 mam wizytę i jeżeli będzie czysto i zielone światło to jak dostanę @ to od 2dc ruszamy
 
To będę trzymać kciuki ☺️ja liczę na lipiec ze stymulacją dam miesiąc na tę info z urzędu,badania w międzyczasie porobimy i fajnie by było jakby z lipcowa miesiączka moglabym zacząć. Napewno nie będę miała świeżego transferu,to też mi mówiła więc potem będzie dalsze czekanie.
 
To będę trzymać kciuki [emoji3526]ja liczę na lipiec ze stymulacją dam miesiąc na tę info z urzędu,badania w międzyczasie porobimy i fajnie by było jakby z lipcowa miesiączka moglabym zacząć. Napewno nie będę miała świeżego transferu,to też mi mówiła więc potem będzie dalsze czekanie.
Czyli w lipcu stymulacja i punkcja a transfer np w sierpniu tak??
 
To fajnie, dla organizmu to pewnie szok będzie... Ja znowu mam problem z grafikiem w pracy. Na maj miałam wszystko ładnie dograne a teraz na czerwiec się komplikuje...
 
To fajnie, dla organizmu to pewnie szok będzie... Ja znowu mam problem z grafikiem w pracy. Na maj miałam wszystko ładnie dograne a teraz na czerwiec się komplikuje...
Hejka. Muszę się trochę wyżalić... Wczoraj się dowiedziałam że nasi znajomi zechcieli mieć dziecko i całe starania zajęły im aż dwa tygodnie 😲pierwsza owulacja bez zabezpieczenia i już ciąża. Nie przemawia przeze mnie złośliwość tylko poczułam kolejny cios w serce...dlaczego? Dlaczego jest taka niesprawiedliwość... Jeszcze niedawno mówili że to nie ich czas na dziecko kiedy ja wyplakiwalam kolejny rok nieudany w poduszkę....czasem mam ochotę odizolować się od świata,nie słuchać o ciążach,dzieciach,nie oglądać szczęśliwych kobiet w ciąży,tych z dziećmi na ulicach....żeby zostawili mnie w spokoju aby nie bolało...nie bolało tak bardzo...
 
F
Hejka. Muszę się trochę wyżalić... Wczoraj się dowiedziałam że nasi znajomi zechcieli mieć dziecko i całe starania zajęły im aż dwa tygodnie [emoji44]pierwsza owulacja bez zabezpieczenia i już ciąża. Nie przemawia przeze mnie złośliwość tylko poczułam kolejny cios w serce...dlaczego? Dlaczego jest taka niesprawiedliwość... Jeszcze niedawno mówili że to nie ich czas na dziecko kiedy ja wyplakiwalam kolejny rok nieudany w poduszkę....czasem mam ochotę odizolować się od świata,nie słuchać o ciążach,dzieciach,nie oglądać szczęśliwych kobiet w ciąży,tych z dziećmi na ulicach....żeby zostawili mnie w spokoju aby nie bolało...nie bolało tak bardzo...
Kiedyś też tego nie mogłam pojąć, zrozumieć... Jednak teraz po śmierci dziadka zrozumiałam, że to wszystko jest z jakiegoś powodu.. Gdybym zaszła w ciążę zaraz po ślubie to maleństwo miało by teraz ciut ponad rok.. Mając umierającego dziadka z covidem nie mogłabym być z nim tylko z dzieckiem bo jego dobro ponad wszystko... A nie wybaczyłam bym sobie gdybym nie mogła być z dziadkiem który tyle dla mnie zrobił. A gdybym teraz była w ciąży nie przetrwałaby tego... Nie mogłabym tego przeżywać tak jak przeżywałam bo ciągle by w głowie była myśl, że jestem w ciąży i musze o tym myśleć. Dziwne, że nagle w tym najważniejszym miesiącu nie pękł pecherzyk... Przecież gdybyśmy zaczęli in vitro to przypadło by to idealnie na śmierć dziadka... Jak to pogodzić... Jak to znieść...na pewno bym poroniła w tedy... Teraz co prawda nie nastawiam się, nie zależy mi już.. Gdybym mogła bym to wszystko przerwała ale za dużo już w to włożyliśmy, żeby się teraz poddać... Wierzę, że kiedy ktoś umiera to rodzi się nowe życie. W naszej rodzinie potrzebne jest teraz nowe życie. A może u ciebie też tak jest? Też jest to wszystko z jakiegoś powodu. Jesteś po ciężkich przeżyciach chorobowych, ciąża to też wyzwanie dla organizmu. Może wszystko to po to, żeby twój organizm wrócił do peni sił aby wszystko się potoczyło prawidłowo... Musisz tak na to patrzeć...ja na prawdę w okresie śmierci i po śmierci dziadka zauważyłam dużo rzeczy, które były zależne od innych rzeczy. To jest aż nie do uwierzenia ale to wyglądało jakby wszystko było po coś... Jakby to był wielki plan
 
FKiedyś też tego nie mogłam pojąć, zrozumieć... Jednak teraz po śmierci dziadka zrozumiałam, że to wszystko jest z jakiegoś powodu.. Gdybym zaszła w ciążę zaraz po ślubie to maleństwo miało by teraz ciut ponad rok.. Mając umierającego dziadka z covidem nie mogłabym być z nim tylko z dzieckiem bo jego dobro ponad wszystko... A nie wybaczyłam bym sobie gdybym nie mogła być z dziadkiem który tyle dla mnie zrobił. A gdybym teraz była w ciąży nie przetrwałaby tego... Nie mogłabym tego przeżywać tak jak przeżywałam bo ciągle by w głowie była myśl, że jestem w ciąży i musze o tym myśleć. Dziwne, że nagle w tym najważniejszym miesiącu nie pękł pecherzyk... Przecież gdybyśmy zaczęli in vitro to przypadło by to idealnie na śmierć dziadka... Jak to pogodzić... Jak to znieść...na pewno bym poroniła w tedy... Teraz co prawda nie nastawiam się, nie zależy mi już.. Gdybym mogła bym to wszystko przerwała ale za dużo już w to włożyliśmy, żeby się teraz poddać... Wierzę, że kiedy ktoś umiera to rodzi się nowe życie. W naszej rodzinie potrzebne jest teraz nowe życie. A może u ciebie też tak jest? Też jest to wszystko z jakiegoś powodu. Jesteś po ciężkich przeżyciach chorobowych, ciąża to też wyzwanie dla organizmu. Może wszystko to po to, żeby twój organizm wrócił do peni sił aby wszystko się potoczyło prawidłowo... Musisz tak na to patrzeć...ja na prawdę w okresie śmierci i po śmierci dziadka zauważyłam dużo rzeczy, które były zależne od innych rzeczy. To jest aż nie do uwierzenia ale to wyglądało jakby wszystko było po coś... Jakby to był wielki plan
Coś w tym jest co piszesz...być może wszystkie sprawy które się toczą w naszym życiu i uważamy je za porażki mają sens. Trzy lata temu miałam podchodzić do laparoskopi,po laparoskopi mieliśmy zacząć inseminację,przed laparoskopia wyszedł guzek na nerce,zabieg odroczony. Miał być niewielki zabieg usunięcia guzka a obudziłam się bez nerki-diagnoza nowotwór złośliwy. Miałam zal do świata że wszystko musimy odłożyć na rok dwa ale teraz wiem że gdyby to nie wyszło przed laparoskopia,komórki nowotworowe mogłyby zostać rozsiane po narządach rodnych. Niechce nawet myśleć co by było gdybym była nadal nieświadoma,co by było gdybym zaszła w ciążę z tym cholerstwem w sobie. Być może czas który uznajemy za stracony jest sensem czegoś większego co los nam szykuje...
 
reklama
Coś w tym jest co piszesz...być może wszystkie sprawy które się toczą w naszym życiu i uważamy je za porażki mają sens. Trzy lata temu miałam podchodzić do laparoskopi,po laparoskopi mieliśmy zacząć inseminację,przed laparoskopia wyszedł guzek na nerce,zabieg odroczony. Miał być niewielki zabieg usunięcia guzka a obudziłam się bez nerki-diagnoza nowotwór złośliwy. Miałam zal do świata że wszystko musimy odłożyć na rok dwa ale teraz wiem że gdyby to nie wyszło przed laparoskopia,komórki nowotworowe mogłyby zostać rozsiane po narządach rodnych. Niechce nawet myśleć co by było gdybym była nadal nieświadoma,co by było gdybym zaszła w ciążę z tym cholerstwem w sobie. Być może czas który uznajemy za stracony jest sensem czegoś większego co los nam szykuje...
Myślę to to wszystko jest po coś. Moi dziadkowie byli bardzo wierzący, mama też, tata trochę mniej ale różniez a ja i moje rodzeństwo tak jakoś no nie jesteśmy blisko z Bogiem. Ale po śmierci dziadka coś się u mnie zmieniło. Zaczęłam zauważać jakiś schemat. Tak jakby coś było po coś....i myślę, że teraz wszystko się u nas ułoży..
 
Do góry