Cwietka no moja Mała taka sama, nie daje ostrzeżeń od razu wisk i nie ma, że boli. Ostatnio zauważyliśmy na rehabilitacjach, że Nina symuluje. Wpadła w taki szał- a nikt jej krzywdy nie robił- że się osmarkała, zaczęła kaszleć w końcu zrzygała się kilka razy

i dalej wyła. Płakała tak głośno, że moja teściowa słyszała to na parkingu. Wbiegła do szpitala, na 1 piętro, do sali gdzie Nina ćwiczy i usiłowała ją ratować. Wszyscy w szoku-łącznie z rehabilitantką. Rehabilitantka w zawodzie 20 lat, swoje dzieci odchowała, a takiej jak Niny jak żyje nie widziała-aparatki-tak mi powiedziała. Ona tylko patrzy o obserwuje, jak robisz nie tak jak ona chce, to robi piekło na ziemi.
Justyś Gratulacje dla Twojej przyjaciółki

oby się zdrowo wychowywało i powodzenia dla młodej mamusi.
Moja Ninucha też dała popis w szpitalu, w nocy akurat. Nie wiedziałam w co wpaść czy w ***** czy w maść, tańcowałam z nią, że sama w szoku jestem, a po CC przecież byłam. Nie dało się unicestwić Młodej. Padła z wycieńczenia. Po 4h godzinach chyba...A zapomniałam do wcześniejszego napisać, że ja to musowo ale to musowo jak na spacerze z Niną, to cukiernie zahaczam i wynoszę stamtąd ciastka z kremem i różnorakie pyszności- a później się dziwię, że moja mama mówi, że "przyjadłam" i boki się wylewają ze spodni.
Co do pelargonii to mi się kojarzą z babciami. Babcine balkony-oczywiście piękne ale nie wiem czemu no jak widzę pelargonię= babcia.