reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

płaczek

Ja mam 7miesieczna Zuzie i mam masaaakre..wszystko sie jej podoba na 5minut..nie lubi spac w łóżeczku, nie lubi spacerów nie luboi nic tylko nasze rece..wykreca sie i płacze az sie zanosi az w koncu ja biore..ale wiem ze zle robie kazdy mówi zeby dziecko przetrzymac..czuje sie bezradna..chciała bym zeby troszke bardziej zajmowała sie soba sama bo ciagle wymaga zebym z nia siedziała i sie z nia bawiła..to bardzo uporczywe pponiewaz chciałabym tez cos zrobic..jakies pranie czy cos..maaaaaasakra..;(((pozdrawiam dziewczynki wiem co to znaczy..moja juz wazy 10kg i jest mi ciezkoo
 
reklama
Moje imie aska, mama malutkiej dziewczynki, ktora wydaje sie plakac caly czas. Jest to strasznie frustrujace, gdyz nie wiemy co mamy robic. Mala nic nie lubi. Placze jak sie ja kapie, placze po jedzeniu, za kazdym razem jak usnie w ramionach i staram sie polozyc ja do lozeczka budzi sie z krzykiem!!!!!!!! Jesli moglaby to spedzilaby 24 godziny w swoim bujaczku. Problem tego typu, ze ja nie moge nic w domu zrobic, bo w momencie jak ja odstapie to mala w ryk. Wybieramy sie wkrotce na wakacje, i nie wiem jak sobie z nia poradzimy. Chcialabym wiedziec czy ktos ma problemy tego samego typu... Czy sa jakies sposoby na lepsze spanie? Co zrobic jesli placze w kapieli? No i przede wszystkim jaki moze byc powod jej ciaglego placzu jesli jest czysta, przewinieta, nakarmiona i "odbekana" :) Prosze pomozcie!!!!!!!
 
co do kapieli to u nas tez byl z tym mega problem wrecz masakra, jak tylko malego sie rozebralo przez cala kapiel ryczal az do utraty tchu, dopiero znajomy podpowiedzial sposob i doslownie jak reka odjal az nie moglismy uwierzyc ze taka natychmiastowa zmiana. otoz okazalo sie ze maly nie lubial byc rozebrany wiec jak tylko sie go rozebralo zawijalismy go w nagrzana pieluche tetrowa i tak wkladalismy do wody, (wody nie lubial ponizej 37 stopni najlepiej lubi 38-40 stopni), i tak z pielucha moczyl sie pare minut dopiero potem powoli odwijalismy. po paru dniach odwijalismy pieluche juz po paru sekundach od wlozenia az wreszcie bez pieluchy i maly wyleczyl sie z placzu w kapieli. teraz to uwielbia i placze jak juz trzeba konczyc.
 
Joklis wiem co to znaczy i co przezywasz. Nasz synek tez płacze non stop, jedynie jest cichutki gdy spi, ale rowniez często bywa że porywa się z płaczem ze snu...no zasada podobno jest taka że dziecko nie płacze nigdy bez powodu.Hmmm my zastanawiamy się nad tym ,iż coś mu przeszkadza lub boli..innego wytlumaczenia nie ma. Dziecko przecież równiez może byc rozdraznione z powodu jakiegoś ciagłego bólu:-( Podawaliśmy rożne syropki i czopki na kolki ,ale to nic nie pomaga , a wrażenie mam wrecz, że po nich jest gorzej..:baffled:
 
U nas tez był kilka miesięcy ciągły płacz, wszystko było be... po kilku miesiącach sie poprawiło. Rozważając wszystkie mozliwe przyczyny najlogiczniejsza wydała się ta o odreagowaniu ciężkiego porodu... jeden z pediatrów też to potwierdził...
dla pocieszenia, kiedyś ten nieustanny płacz sie skończy, wytrwałości;-):tak::-)
 
Czyli co? Nie mozemy jej w zaden sposob pomoc? Co do bolu to nie wydaje mi sie, ze cos ja boli, tak samo probowalismy paru lekarstw i nic nie pomagalo... A co jesli chodzi o spanie? Czy jest jakas metoda zeby dziecko szlo spac o normalnej porze dla niej (na moment terazniejszy srednio 12 w nocy jesli mamy odrobine szczescia). Co do odreagowania porodu to nie wiem, bo przez pare tygodni bylo dobrze, naprawde sie pogorszylo jakies 3 tygodnie temu... Dzieki wszystkim, Pawel sprobuje z pielucha :) :-)
 
Widzisz, tez o tym myslalam, problem tego typu, ze siedze w Anglii, i o specjalistow tutaj trudna, bo wedlug angielskich lekarzy to zawsze "wszystko w porzadku" :no: O zebach tez myslalam. Moze... Tak czy siak wielkie dzieki za rade!!!!!!!!!!!!!!
 
Sa podobno dzieci które reaguja mocno na otoczenie, maja słabo wykształcony układ nerwowy i bodzce z zewwnatrz powoduja rozdrażnienie...mija po kilku miesiącach
 
reklama
Hm, czyli z wszystkich typow dzieci trafił Wam sie wrazliwiec.A takiemu nie wystarcza ze jest czyste , przewinięte, nakarmione i " odbekane".
Z wszystkich wymienionych przez Ciebie problemów, ten kapielowy jest najprostszy bo sam przejdzie. Takie maluszki nie lubią być rozbierane, nie tolerują zmian temperatur- stąd krzyk. U nas w gratisie do kapieli byl jeszcze wrzask straszny przy przewijaniu. Na szczescie z tym sie dziecko samo oswaja, jak w pierwszych miesiacach zycia cala ulica wiedziala, że kapiemy czy przewijamy tak teraz sie smiejemy z corci ekshibicjonistka, bo moglaby wiecznie na golasa smigac a z wanny wyjsc nie chce- wiec cierpliwości, z każdym tygodniem będzie lepiej, a podany przepis z pieluchą jest świetny i powienien zadziałać.
Z resztą już troszkę gorzej. Dzieczyny słusznie sugerowały że jest coś takiego jak szok poporodowy dla dzieciątka. Jeśli przeżywa ono ciężki poród to dodatkowe bodźce są dla niego poprostu nie do zniesienia. I tu niestety, musisz stanąć na rzęsach ale znaleść powód rozdrażnienia i sposób wyciszenia. Może w pokoju jest za jasno jak zasypia?
Może za głośno( czasem przeszkadza śpiew ptaków za oknem- Hanka moja nie zaśnie za nic na świecie).
Może w łóżeczku brak ukochanego przytulaka, albo jest kocyk/kołderka, który nie odpowiada.Może zapach nie pasuje...powiedzmy płynu do płukania.
Może musi posłuchać kołsanek by się wyciszyć?
A może poprostu rozpaczliwie potrzebuje bliskości w ilościach każdych???Ja wiem, że to do szału może człowieka doprowadzić kiedy nawet z toalety skorzystać nie można bo się włącza syrena, ale naprawdę są dzieci które bardzo, bardzo potrzebują bliskości.
Jedno wiem z własnego doświadczenia, okropnie ważne są w takich sytuacjach rytuały, powtarzalna pewność, tak że maluszek czuje co się zaraz wydarzy. Ja wiem, że to się świetnie mówi a trudniej wprowadza jak się ma do czynienia z pernamentnym wyjcem. Też czytałam T. Hogg i ostatnią rzeczą jaką mogłam wówczas powiedzieć o jej " łatwym planiem" to , że jest łatwy. Ale kiedy w jakimś tak stopniu udało mi się wprowadzić powtarzalność w rytm dnia Hania stała się spokojniejsza i radośniejsza- jasne, że nie z dnia na dzień ale widoczne efekty były.
Prawdopodobnie Twojej córci nic fizycznie nie jest tylko potrzebuje więcej czasu żeby zrozumieć co ona właścicie robi tu na tym świecie i dlaczego on jest taki wielki, A tobie niestety świętej cierpliwości i ciągch poszukiwań co jej przeszkadza a co koi jej nerwy. Jedno jest pewne i to Ci solennie obiecuje: TO MINIE!!!!Wczesniej czy później minie. I tego się trzymaj
Natomiast zastanowiłabym się nad tymi wakacjami, bo mogą być one z piekła rodem , jeśli nie uda jej się wcześniej wyciszyć....
 
Do góry