V
villandra8
Gość
Na razie mam jeszcze spokój w tym temacie - pełza trochę, ale raczej na małych dystansach; trzeba mu zmienić nieco podłoże czyli pora wyjąć nasz dywanik na zimę (latem go zwijam, bo prócz sprzątania żadnego z niego pożytku)

Właśnie jak byłam u sylhi i trzymałam na rękach Amelkę to tak sobie pomyślałam, że przecież dopiero co ja byłam w szpitalu i Rafał był taki tyci, a teraz to już taki kawał chłopa...
. No i dziś rano zaliczył obrót z brzucha na plecy - chyba trzeci w życiu. I równie przypadkowy jak dwa poprzednie.
Normalnie boki szło zrywać na reakcje niektórych świętych dewotek