No tak - jak cisza, to cisza. A jak mnie nie ma, to wszystkie skrobia grzecznie

Wczoraj M mi robił przegląd generalny kompa - rozebrał go na części pierwsze, wypucował wszytsko, co trzeba, systemik nowiutki postawił....
Byliśmy w czwartek na zakupach, spotkaliśmy Mikołaja - Rafał, jako że mu ogólnie humor dopisywał, Mikołajem był zachwycony, nawet brodę mu porządnie wytarmosił ;-)
Na spacer nam (czyli mi) się wychodzić nie chce w taki ziąb - wiem, że do -10 można, ale jak dla mnie -9 to żadna różnica, ale pewnie następnym razem się poprawię
Pierniki tez już mam jakieś zakupione i w ogóle cały wór słodyczy (emek paczkę z pracy dostał dla małego), prezenty też załatwione - no, prawie; bo dla nas kupujemy sobie wspólnie gierkę planszową, a że ostatnio jej w sklepie nie mieli, to trzeba będzie podjechać, jak już będą mieli (przy okazji fotki Rafała z Mikołajem odbierzemy).
Co tam jeszcze? Ano jutro znowu na cały dzień prąd nam odcinają

Nawet ogłoszenia żadnego nie dali - od sąsiada się dowiedziałam, który tylko przez przypadek się dowiedział.
No i w tym tygodniu walczy u nas hydraulik - ma do podłączenia kilka grzejników (a prosiłam, żeby to zrobić najpóźniej we wrześniu

) i wodę w łazience na pięterku...
No to tyle na razie u nas....