reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Początek

słowiczek

mama pisklaczków
Dołączył(a)
18 Październik 2004
Postów
6 072
Miasto
piękna okolica Poznania
Obiecałam Wam opisać mój poród, jednakże będzie to również początek drogi, którą musimy pokonać, aby pomóc Łukaszowi. Muszę to opisać i może przez to będzie mi lżej i łatwiej iść do przodu...

Gdy byliśmy na „połowinkowym” badaniu USG radiolog stwierdził, że nie widzi nic niepokojącego. Jednakże mojego męża zainteresowała jedna rączka. Po dokładniejszym przyjrzeniu lekarz stwierdził, że prawdopodobnie ma zaciśniętą w piąstkę. I to wydawało nam się logicznym wytłumaczeniem.

...........................................

O 10.43 urodził się Łukaszek.

I tu dalej trwał koszmar, tyle, że spowodowany przez durnych ludzi.
Podali mi małego na brzuszek, zaczęłam go głaskać, tulić, mówić do niego. Jedna z salowych chciała dziecku przypiąć pasek na rączkę i tu okazało się, że rączka nie jest taka jak powinna. Zaczęła się drzeć: „ On się taki urodził, on się taki urodził, on się taki urodził…”
Nagle znowu zebrało się wokół mnie dużo ludzi. „ Sprawdźcie drugą rączkę, a zobaczcie stópki…”. Zaczęli mi dziecko oglądać i zaraz zabrali. Tyle miałam Go na początku. Zamiast intymnej chwili w trójkę to wrzaski i przewracanie dziecka na moim brzuchu.

...................................................

Gdy poszedł obejrzeć synka, to oczywiście stało nad nim znowu sporo ludzi. Dopiero, gdy upomniał się o dostęp do dziecka, wszyscy oprócz lekarki rozeszli się…

Łukaszek urodził się z wrodzoną wadą rozwojową lewej rączki.
Rączki na długość są takie same, tylko lewa w przedramieniu i przy dłoni jest cieńsza od prawej. Dłoń dodatkowo jest pomniejszona i ma szczątkowe paluszki, ale w całości wykształcony kciuk. Zachowane są przy tym wszystkie podstawowe chwyty.

Przyczyna jest jeszcze nieustalona i prawdopodobnie nigdy nie zostanie.
Może to być:
- po prostu los, przypadek
- wada genetyczna
- jakiś czynnik zewnętrzny, np. nieświadomie zostałam napromieniowana,
- infekcja wirusowa.
Ta ostatnia przyczyna jest najprawdopodobniej powodem powstania tej wady. Lekarze mówią, że wystarczył zwykły wirusowy katar w momencie kształtowania się kończyn, ( 9-11 tydzień).
Czy wada genetyczna?? Mamy już jedno zdrowe dziecko. Ale wkrótce wybieramy się do poradni genetycznej. Zobaczymy, co pokażą badania.

Dlaczego Wam to opisałam?
Po prostu, chcę, żebyście wiedziały, może będzie mi lżej, lepiej znieść to wszystko. Nie mam zamiaru dłużej tego kryć i wklejać tylko zdjęcia tam, gdzie nie ma jego rączki. Nie mam, czego się wstydzić. Łukasz jest po prostu zdrowym dzieckiem, tylko coś po drodze nam nie wyszło.
Pozostają nadal pytania zaczynające się, od „dlaczego”. Zadaję sobie je codziennie. Choć już pomału wychodzę z dołka psychicznego.
Pozostała tylko akceptacja, zebranie sił i pieniędzy na wizyty u lekarzy, leczenie i rehabilitację maluszka.
Także długa droga przed nami.

Kaśka


A tu jego zdjęcia, gdzie widać jego rączkę.
To zdjęcie zrobione w dniu powrotu ze szpitala.
260b33453b4446020a26a3139af906aa-1002930.jpg


Tak wyciąga "smoka" z buźki tą rączką...
848f355c76c7b9354411ef5abb802cdb-1002931.jpg


A to jedno z ostatnich zdjęć.
2db1eef58216176cae70438dc39ed172-1002929.jpg
 
reklama
słowiczku masz pięknego synka !!! jest zdrowy, pogodny i to jest najważniejsze, reszta to kosmetyka, na pewno rehabilitacja pozwoli mu na normalne posługiwanie sie rączką tym bardziej że nią chwyta, uszy do góry, wszyscy jesteśmy z wami i trzymamy kciuki. Z Lukaszka jest silny chłop i na pewno jego raczka nie przeszkodzi mu w szczęśliwym i pogodnym życiu, szczególnie z takimi rodzicami :) Majeczka całuje Łukaszka w raczkę i każe mu po dzidziusiowemu przekazać lelelele, cokolwiek to znaczy ;D
 
SŁOWICZKU mam przyjaciela, artyste malarza (ukończylam szkole plastyczna), on ma taka sama reke jak Twoj synek - prawa. Skończył Akademie sztuk Pieknych z wyróznieniem ;) .... maluje cudnie
Masz cudownego synka.
 
Slowiczku,
Grtuluję Ci wspaniałego Synka. Rączka jego bedzie sprawna, zobaczysz. Musisz byc tylko dzielna i wytrwała.
Ja poswięciłam całe moje dotychczasowe życie na walkę z chorobą mojej córki. Za 2 - 3 tygodnie zostanĘ mamą zdrowego chłopczyka. Walka o drugie dziecko była ciężka, ale udało się nam. Po 3 poronieniach, badaniach genetycznych będziemy mieli zdrowego chłopca.
Nasza Oleńka ma mukowiscydozę.
Oswoiliśmy bestię i żyjemy z nią. Wirzę, że starczy nam sił i uda nam się zrobić wszstko, żeby Ola miała normalne życie.
Całuję Ciebie i Maluszka mocno!
 
Słowiczku
Synek jets po prostu śliczny,
nie możecie się obiwniać
może po prostu tak miało być.
NIe masz się absolutnmie czego wstydzić bo jest prześliczny!!!!!
Bardzo Ci współczuję takiego porodu, co za ludzie,
to okropne!!!!!!!
Niczym sie nie martw i niech mały rośnie szybko i zdrowao!!!!!!!
 
Słowiczku dobrze że to zrzuciłaś z siebie, nie ma co ukrywać takiego pięknego synka, ma śliczne oczęta. I proszę myśl pozytywnie i uśmiechnij się a Łukaszek będzie szczęśliwy razem z tobą.
Trzymam za was kciuki i życzę wszystkiego co najlepsze z całego serca.
Jeżeli będziesz czegoś potrzebowała daj tylko znać, mieszkam w W-wie stąd zawsze bliżej, choćby do CZD.
Roksanka śle buziaczki.
 
Oczywiscie trzecia sierpnóweczka Liwia także przesyła buziaki !!!! :)
Słowiczki bądzcie dzielne, jestesmy z Wami. Kaśka będzie dobrze i nie wolno Ci myśleć inaczej. A Łukaszek prześliczny !!!! Buziaki!!!!!!
 
reklama
Serdecznie Wszystkim dziękuję za ciepłe słowa.
Jest nam bardzo miło. Cieszę się, że znalazłam akceptację wśród Was, no, mój Łukaszek dziękuje...no i przesyła wszyskim forumowym "laskom" buziaczki, a chłopaczkom-"grabę".
Wszyscy ( a zwłaszcza nasza rodzina), uczą się akceptacji naszego maluszka, choć na samym początku były łzy i wielki szok. Sama pomalutku wychodzę z dołka psychicznego a raczej depresji porodowej i jest z dnia na dzień lepiej.
Jak pisałam zbieramy siły na walkę z lekarzami itp.
Dziś byliśmy zrobić zdjęcie rendgenowskie rączek. Będziemy się konsultować z różnymi specjalistami. Zaczynamy od jutra. Pierwsza wizyta. Potem w piątek wyjazd do Legnicy na dalsze konsultacje...
Jeszcze pozałatwiać skierowania i w "drogę".

Czasami zastanawiam się skąd znajdę na to wszystko siły. Los nas nie oszczędził, ale wiem, że są tacy, którzy mają gorzej, większe tragedie. Wierzę, że Łukaszek da sobie radę w życiu.
Dziękuję za to co jest, byleby gorzej nie było...
Najważniejsze jest w tej chwili zdrowie moich dzieciaczków.

Pozwolę sobie na kontynuację tego wątku jako wątku w formie pamiętnika. Postaram się opisać co zrobiliśmy, jak traktują nas ludzie i jak radzi sobie Łukaszek.
Będę też potrzebowała pomocy.
Może na początek w formie wiadomości co mogę zrobić aby uzyskać orzeczenie o stopniu niepełnosprawności, jak załatwić zasiłek pielęgnacyjny, czy nam się to wszystko należy czy jest jeszcze za wcześnie.
Tematem ważnym też są techniki i rodzaje przeszczepów. Ale to na przyszłość.
Jeżeli coś wiecie na te tematy to proszę o pomoc.

Pozdrawiam
Kaśka

 
Do góry