Inzagata myslalam o tym zeby dostawic chociaz lozeczko Malego do naszego bo wspolne spanie odpada.Czasami biore go do lozka jak juz wstaje 10 raz i jest ok 6 rano i wiem ze dlugo nie bedziemy juz spac,ale bok mi dretwieje bo leze na skraju,Maz to samo bo boi sie przekrecic i takie to "spanie".Calej nocy sobie nie wyobrazam ;(
Asiorek,to teraz czas zejsc do poziomu Marysi,pozamykac i pozbierac wszstko co nie moze wpasc w jej rece jak juz zacznie sie ruszac.Ja sie boje tego momentu bo caly czas nie wymyslilam jeszcze co zrobie z cala szafka chemikaliow jaka nam obok kosza na smieci ;/ nie mam tego gdzie przeniesc,moge jedynie "zagrodzic" ale nie wiem czy te male sprytne raczki sobie nie daj Boze tego nie otworza ;/
Co do odzywiania to mysle ze konsekwencje odczuwaja ci ktorzy mieli wrazliwszy uklad pokarmowy.To tak jak z choroba - ktos na Ciebie kaszlnie w autobusie i sie nie zarazisz a kaszlnie na mnie i zdycham tydzien na antybiotyku ;/ jedni sa bardziej podatni,inni mniej.
Moja mama o dziwo mimo ze nie karmila mnie i rodzenstwa dlugo (najdluzej mlodszego brata bo "az pol roku") to jest bardzo za tym zebym ja karmila.Ale wlasnie to jej wychowanie "starej daty" caly czas sie wtraca,bo z tymi soczkami juz mi cisnienie podnosi ;p a jak uslyszala ze chce go karmic blw a nie papkami to az sie zachlysnela powietrzem ;p ze chyba nie or alna jestem i ze on przeciez sie udusi
hehehe cale szczescie duuuuzo czytalam,chodzilam na warsztaty poswiecone i karmieniu piersia i rozszerzaniu diety wiec jestem 100% pewna tego co robie i jedynie zdarza mi sie smiac z prehistorycznych pogladow roznych ludzi zarowno o kp jak i blw