Malgo, szuszu - spokojny źle, ruchliwy też źle.....ciągle coś się w tych głowach nam kotłuje :-(
Szuszu ty się ciesz, ze masz aniołka w domu. Może trafił ci się spokojny syn. Moja kumpela miała taką córkę i taka jest do dziś - spokojna, grzeczna....
Malgo mój F. miał właśnie zespół napięcia. Z perspektywy czasu i Radka powiem ci, że on prawie w dzień nie spał. Nocki to co 1,5 h jadł. Ja nic nie mogłam zrobić ani się wykąpać ani ułożyć włosów, bo mały ciągle chciał MNIE. Poza tym przybierał ładnie i niby wsio ok. Ale był bardzo "sztywny" w plecach. Na rękach odchylał się bardzo zamiast leżeć na ramieniu, od razu wysoko trzymał głowę na brzuchu ale nie lubił na nim leżeć. Miał długo i mocno zaciśnięte piąstki i po upływie 3 m-cy nadal był zgięty ciut w jedną (lewą) stronę tłowiem. No i potem doszedł wolniejszy rozwój tzn. nie leżał na przedramionach, nie podpierał się, nie obracał się z brzucha na plecy i w drugą, marnie uczył się siedzieć.... Ale jak nas dorwała pani rehabilitantka to po 3 tygodniach "naprawił" się i wyrównał do rówieśników. Pięknie raczkował a jak miał 1 rok to zaczął chodzić. Teraz tak jak pisłam trochę lękliwy jest i mało zwinny ale za to bardzo ruchliwy i trochę nadpobudliwy emocjonalnie (łatwo się złości, wkurza) ale po za tym OK.
Dobrze by było aby małego zobaczył jakiś neurolog albo rehabilitant- będziesz spokojniejsza. Może ja będziecie w PL kiedyś. tylko tu się liczy czas - my trafiliśmy na rehabilitację jak F. miał 6 miesięcy i pani mnie pyta czemu tak późno....U ciebie ciezki poród a u mnie wówczas spadło F. tętno i się chwilowo poddusił pępowiną :-(
Co do cycania to już sobie kiedyś pomyślałam i miałam Ci napisać. Pisałaś, ze nie masz czasu jadać/ pić i może tu tkwi problem. Bo ja zauważyłam że jak nie dojem i nie dopiję w dniu to R. chce ciągle jeść jakby miał słaby pokarm....