reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

porady prawne

a z nowosci w uk to Wam powiem, ze zmienia sie prawo i kobiety samotnie wychowujace dzieci beda teraz musialy pracowac nie 16h a 24h tygodniowo, i to samo jak z pratnerem czy mezem, jak jedno ma caly etat to drugie z 16 robia minimum na 24h, wiec przypuszczam ze dojda do tego etapu, ze skonczy sie siedzenie na tylku w domu, ludzie beda musieli pracowac, wiec panstwo bedzie dawalo mniej, sa tu tez zasilki dla osob nie pracujacych, ale to marne grosze, takze wszystko sie zmienia, najbardziej mnie wkurza jak np.kobieta mojego taty, nigdy nie pracowala, twierdzi ze jest chora(na palenie fajek nie jest chora), i ze nie ma pracy itd. co za babsztyl, ma 50lat, siedzi w domu od czasow szkoly, i tak sie przeslizguje, dostaje co roku jakies stypendia, robi zakupy, zwracaja jej kase, doplacaja do mieszkania, dostaje kase z opieki, no dajcie spokoj, dostaje rente, ale nie ma stalej tylko jakas tam inna, i sami widzicie... szlag trafia.. a ja juz 10lat pracuje..
 
reklama
że tej to sie nie należy bo ma partnera z którym mieszka , ale przecież dobrze wiecie ile kosztuje utrzymanie dziecka! a nie każdy maz zarabia tyle tysięcy by starczyło na wszystko.

Tylko że zasiłek, o którym była mowa, to zasiłek dla kobiet SAMOTNIE wychowujących dzieci, a nie dla rodzin o niskich dochodach. To dwie różne rzeczy.
Mój Mąż i ja nie zarabiamy kokosów (do tego moje wypłaty są nieregularne), czekamy na drugie dziecko, żyjemy w dość drogim mieście, spłacamy dwa kredyty. I co - jak się fikcyjnie rozwiedziemy, to będę mogła brać kasę dla samotnej matki? Trochę to chyba nie ma sensu, co?
Lekko nie jest, trzeba sobie jakoś radzić, ale nie oszukując. Bo te zasiłki tworzą się również z podatków, które ja płacę za moją ciężką pracę, i chciałabym, żeby trafiły do matek, które naprawdę tego potrzebują.
 
Danuś dla rodzin o niskich dochodach też są zasiłki, tylko tak jak Ewa, to trzeba rozgraniczyć, co innego się należy samotnym matkom, co innego rodzinie niewydolnej finansowo ;-) ja już wcześniej pisałam pracownik socjalny przed podjęciem decyzji o przyznaniu wniosku ma obowiązek sprawdzić faktyczną sytuację, a także odwiedza rodzinę już po przyznaniu :tak: więc wcale nikt nie powiedział, że tak każdemu przyznają zasiłki
 
Kilka dni temu w wyborczej pisali o zasiłkach na dzieci, w sumie faktycznie to sa marne grosze, jeśli ma sie dziecko pełnosprawne szczególnie..
Ja bardzo nie lubie krytykowania kobiet-matek, które nie pracują. Moim marzeniem zawsze było znalezienie porządnego faceta, urodzenie kilku dzieci i siedzenie w domu by je wychowywać, gotować obiadki. Przez to że jest równouprawnienie już zadna kobieta nie ma do tego prawa tylko od razu jest śmierdzącym leniem?
aczkolwiek teraz jestem samotną kobietą w ciąży, niedługo samotną mamą, więc pewnie gdy tylko bede mogla to do pracy pójde.

Jutro właśnie(w poniedziałek) w gazecie wyborczej będa pisali o alimentach na dzieci, tak jakby ktoś potrzebował.
 
Wiecie co dziewczyny przeczytałam każdy post i włos mi zsiwiał :-(
Powiem tak:sytuacje ludzkie i rodzinne są przeróżne,ile kobiet tyle historii. Szczerze wątpię w to,że para (bez ślubu) której przychód jest na poziomie jest 5tys< idzie do mopsu. Mam takich sąsiadów i wierzcie mi nikt nie pomyślał nawet o zasiłkach dla samotnej matki.
A ja ze swojego doświadczenia powiem Wam tak: Pracuję w korporacjach od 18 roku życia. Z własnej pracy się wykształciłam i utrzymywałam. Państwo nie dąło mi ani na szkołę,ani na mieszkanie,ani na samochód, na nic. Od 10 lat płace podatki, a od 5 lat wierzcie mi,że spore.Tak jak mój mąż. I co z tego. Żeby mieć takie a nie inne zarobki wyprowadziłam się do Warszawy,a nawet pod Warszawe(bo tańsze mieszkania). Kredyt mieszkaniowy to obecnie 2 tys,kredyt na samochód 1tys.,rachunki kolejny 1tys. Państwo nic mi nigdy nie dało,za to ja terminowo płace im podatki miesiąc w miesiąc od 10lat i wierzcie mi te 7 miesiecy na L4 nalezy mi się jak psu zupa a pieniądze które teraz dostaję na L4 i które będę jeszcze dostawać na macierzyńkim to moje ciężko zarobione pieniądze.
Bo składki moje zdrowotne idą w eter (od dawna mam pakiet LuxMed za który częściowo płaci mój pracodawca a częściowo ja z pensji),wieć od Naszego cudownego Państwa nic nie mam.
A po macierzyńskim Państwo nie pomoże mi wrócić do pracy: o żłobku i przedszkolu Państwowym nawet nie myślę bo po co. Rozglądam się za żłobkami tak do 800zł miesięcznie, do pracy jade 2h w obydwie strony a że pracuję 8h to łatwo obliczyć ze nie będę widzieć dziecka 10h dziennie,codziennie.
Dlatego uważam dziewczyny,że jak któraś ma możliwość "wyciągnięcia","wyszarpnięcia" czegokolwiek co Wam się należy to bierzcie bez zastanowienia. Jak chcecie siedzieć w domu od 1 miesiąca ciąży to siedźcie.(ja w pierwszej ciąży ambitnie pracowałam i co moja ciąża zakończyła się w 7 tyg.) Dbajcie o siebie i myślcie tylko o sobie i o dziecku bo jak Wy o siebie i o maleństwo nie zadbacie to nikt nie zadba a Nasze cudowne Państwo będzie i tak miało wszystko w d....:angry:
 
reklama
Odświeżę temat. Tak mnie do tego szarpnęło po kilku rozmowach u mnie w pracy z osobami, które przychodzą i pytają się o różne okołociążowe sprawy związane ze stosunkiem pracy. Tak się składa, że przez 2 lata byłam w mojej firmie kadrową, niestety ze względu na redukcję etatów (uwielbiam moją firmę) zostałam przeniesiona na inne stanowisko. Ostała się jedna kadrowa i - lekko powiedziawszy - nie podoba mi się jej podejście do bycia kadrową. Mimo, że pewnie wszystko wie (a przynajmniej dużo - bo chyba nie ma ludzi wszystkowiedzących ;-)), nie informuje pracowników o tym, jakie rozwiązanie byłoby dla nich lepsze, bardziej opłacalne, nie mówi jakie mają prawa... Wszyscy nadal dreptają do mnie i już kilku tatusiów uchroniłam od straty finansowej lub urlopowej ;-). Być może to ze mną jest coś nie tak, ale uważam, że nie każdy musi wiedzieć wszystko na każdy temat i ma prawo liczyć na dobrą radę. Tak więc - gdyby ktoś potrzebował jakiejś porady w odniesieniu do spraw pracowniczych - polecam się. "Porady prawne" z tematu tego wątku brzmią strasznie poważnie, ale powiedzmy że sugestie mogę podsuwać :-). Jak tylko będę wiedziała (a nie zawsze tak jest :-p) to odpowiem.
 
Ostatnia edycja:
Do góry