Asiu, lekarz ma rację, nie boli bardziej niż ukłucie komara. Ja miałam najpierw znieczulenie zewnątrzoponowe w czasie prób porodu, a później podpajęczynówkowe (czy jakoś tak) przed samą cesarką. Trochę się bałam jak będzie z dochodzeniem do siebie po tym wszystkim, bo kiedyś miałam zabieg w narkozie i czułam się po tym fatalnie, i bałam się ze będzie podobnie, ale nie. Czułam sie dobrze, jedyne co mi przeszkadzało to to, że dość długo nie mogłam poruszać nogami, a więc nie mogłam zmienić pozycji na łóźku, a było mi niewygodnie.
Aniu, jeśli chodzi o karmienie, to przystawiaj dzidzię do piersi jak najczęściej, nawet jeśli będzie Ci się wydawało, że pokarmu jest mało. Ja chyba już wiem gdzie popełniłam błąd- jak Martusia spadła na wadze prawie 10% to kazali mi ją dokarmiać, tylko nikt mi nie powiedział, że najpierw cycuś, a dopiero jak już skończy to sztuczne mleczko, ja sama na to nie wpadłam, bo jak widziałam, że dziecko jest głodne i się denerwuje przy piersi, to od razu dawałam mleko, a powinnam ją dłużej przy piesi trzymać, nawet jak się dzidzia pozłości to i tak coś tam wyssie. Koleżanka mi wczoraj mówiła że ona tak właśnie robiła, i po kilku dniach nerwów dziecka i jej w końcu miała dużo pokarmu, a ja teraz mam kłopot z karmieniem, ale mam nadzieję że będzie lepiej bo już widać małą poprawę
