reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród Na Wesoło

reklama
miesiąc temu przeżyłam swój poród... pomijając fakt że rodziłam kilkanaście godzin, to jak już było wszystko po to 5 min po tym mojemu mężowi dzwoni telefon... tam mój brat z gratulacjami... my oboje zaskoczeni skąd wie... :eek: okazało się, że jego koleżanka leżała na oddziale, a on jej napisał, że ja rodzę... a ona mu odpisała, że słyszy :-D i że właśnie został wujkiem bo przestałam się drzeć :-) słyszał mnie cały oddział :-D wiocha na maxa :-)

podczas szycia jeden z przyglądających się doktorów (super normalnie widoki - ale ponoć to jak byłam nacięta budziło podziw i wyzwanie) spytał się mnie czy życzę sobie szycie na miarę... no a ja czując nadal endorfiny z uśmiechem na twarzy powiedziałam, że jasne, tylko mąż w pokoju obok więc trzeba by go zawołać, żeby zdążył :-p
 
Idąc za ciosem w tematyce jajecznej... Lat temu 18 zdarzyło mi się rodzić, wg. gina prowadzącego "dziecko jedno ale duże". Córa urodziła się błyskawicznie, zaczęłam się pławić w uczuciu ulgi że to już po, kiedy lekarz podszedł i oznajmił radośnie że zaraz będziemy (MY??) rodzić drugie. W niebotycznym zdumieniu zapomniałam o etykiecie.
Ja unosząc się do siadu: Bez jaj!
Doc: Pani leży spokojnie, a czy bez jaj to się okaże.
Małe pół godzinki Brachta i urodził się synek.
Doc: Jednak jaja.
(Pokazał mi synka który jako żywo przypominał mojego młodszego brata z jego dziecinnych fotek.)
Ja: Jezus, Maria... Wojtek!
Doc: Jezus, Maria, to może nie, ale Wojtek może zostać.

the best!!
 
Kurcze kobitki, ale się uśmiałam
No watek 1 klasa.
Wczoraj 3/4 przeczytałam T. patrzał na mnie jak na głupią, bo co chwila parskałam śmiechem i zdenerwowany mówi, pewnie tam każda opisuje swojego faceta,że ten to ten tamto na co ja ze śmiechem nie no co ty.
Dziś doczytałam resztę :)
 
ja calego porodu nie opowiem ale to co mnie dzisiaj z perspwktywy czasu bawi to tak..


przyszlo mi dostac w tyłek lewatywe no i polozna mi pokazala ta strzykawe..
i mowi 'pani spojrzy tyle tego bedzie' na co ja : ' o zesz w morde to ja ze trzy dni bede sie wyprozniac'

wykonczona skurczami - bez odejscia wód poryczana leze na lozku , nagle wstaje i mi cieknie :eek::eek::eek::eek: lece do wc i normalnie jakas woda..
ale nic dalej biegne - dodam ze naprawde biegalam! - do poloznej i tekst : 'da pani wiare ja po tej lewatywie to sie w majtki zesikalam chyba'
na co ona z ogromnym usmiechem ze to pewnie wody i zebym sie polozyla a ona sprawdzi.. zagrzebala i znowu wody.. i wtedy lozko zalałam i mowie do niej 'jezuu tu teraz mokro, przepraszam ja nie chcialam naprawde da pani szmate ja posprzatam'

jak juz mialam takie skurcze ze ledwo kontaktowalam to mojemu B zachcialo sie kawy z automatu a bylo kolo 1 w nocy...no nie bylo go ze dwa skurcze..jak przyszedl to ja przez zacisniete zeby :
'gdzies byl dupku, nie dosc ze przez Ciebie cierpie to jeszcze znikasz gdy mi plecy rozpier^^la'



no i na koniec jak Maja 'wyleciala' wiadomo mieli ja odsaczyc itd.. a ona ledwo wyskoczyla a ja w placz 'boze ona nie placze, jezu czemu ona nie placze? moje dziecko nie placze o boze!!'



:-D
 
Ja nie miałam takiej sytuacji.ale pamietam że moja mam opowiedziała mi pewna historie...
Gdy była w ciaży z moja siostra przytyła 60kg!!! wązyła grubo ponad setkę:szok: Gdy leżała na łóżku porodowym i zaczęły się bóle parte..przyszła położna ...( okolo 150cm wzrostu,45kg żywej wagi :tak:)stanęła naprzeciw ,tyłem do okna i kładąc sobie nogę mojej szanownej mamy na biodro , kazała moco przeć.. Moja mama lekko zdziwiona powiedziała do niej : "...z całym szcunkiem siostro,ale gdy ja się mocno zaprę to pani wyleci przez to okno..." :-D Było wesoło !!!!!!!
 
Dzięki temu watkowi przestałam bać się własnego porodu i obiecałam sobie że też coś znajde żeby tu wpisać;-) I udało się, mój poród to był kompletny cyrk na kółkach:-)

Zacznę od tego że 20-go przyjechał mnie odwiedzić mąż koleżanki która miała na 21-go zaplanowaną cesarkę. Żartami umawialiśmy się "To się widzimy jutro w szpitalu" I okazało się że mam bardzo punktualne dziecko, jak się z kimś umówi to dotrzymuje slowa;-)

Pierwsze bóle obudziły mnie o drugiej w nocy, ale ze kilka dni wcześniej już takie miałam i uspokoiły się same to zasnęłam spowrotem i wstałam dopiero o szóstej:-) Po wstaniu okazało się że mnie już dosyć boli i pochwa zrobiła się taka jakaś miękka i sliska.
:-p Budzę męża i mówię żeby sobie coś zjadł i załatwiał transport bo musimy jechać a nasze auto zepsute. Zanim wszystko załatwił to była siódma. Zjawił się jego wujek i zawiózł nas do szpitala, byliśmy tam 7.20. Weszłam na izbę, wypełnianie papierów, wsadzili mnie na fotel i chcą badać a mnie skurcz podnosi i wstałam. Lekarz się złości: „Na leżąco pani będzie rodzić a tu już pani wstaje?” Ja na to „ja muszę, moment.” Po skurczu położyłam się, lekarz wsadził łapę, zrobił się blady, wyciągnął i mówi „Już się nie dziwię że chce pani wstawać, tu jest 9cm rozwarcia:szok:" Skurcze częściej niż co 3 minuty - Szybko usg czy główka w dole i poszłam na położniczy, mąż mi pomagał iść. Idziemy a tu koleżanka wydreptała z sali, cześć cześć, to o której masz cesarkę, o 11tej a ty co, a ja 9cm rozwarcia, to ty jeszcze przede mną urodzisz, ano chyba tak;-) i poszłam.
Było tylko jedno łóżko wolne, położyli mnie, wygonili męża i podłączyli ktg - było 8.05, na wprost oczu miałam zegar.

Leżę i czuję skurcze już dość silne, ale zapis ktg był tak odwrócony że nie wiem ile wynosiły. Zajrzał mój gin (ordynator) i mówi żeby mnie przyszykowali do cesarki jakby co, bo dziecko może być wielkie i że on idzie robić cesarkę i zaraz po tym przyjdzie. No to mnie pani położna ogoliła na łysinkę:-D, czego nigdy dotąd nie doświadczyłam:)
Wkłuły mi wenflon i podłączyły oksy o 8.45, ledwo się wbiły a ja mówię ”party!” One „nie, nie, jeszcze nie przeć! Główka się nie wstawiła” „Ale ja muszę!” Naleciało się tych położnych ze cztery, ułożyły mi nogi na podpórkach i nareszcie mówią „No, teraz przemy”, No to jeden skurcz, ja pręęęęęee i poszły wody. Uf, mówią „jest główka wstawiona, za trzy skurcze będzie dzidziuś” Idzie drugi skurcz, wszystkie położne w krzyk dopingują mnie, jedna ciachnęła co poczułam jak delikatne szczypnięcie, prę z całej siły i nagle srrrruuu – dzidziuś wyleciał z taką siłą że pojechał po tym śliskim łóżku i musiały go łapać:-D;-) Była 8.55
Kazały mi przy następnym dziecku przyjeżdżać na pierwszy ból, bo urodzę w domu:-D. I mówiły że jestem dzielna i tylko rodzić:)
Zabrały dziecko do mycia, a ja urodziłam łożysko i lekarka zaczęła mnie szyć, trwało to prawie godzinę, odszczekała przy tym że jestem dzielna bo skarżyłam się i uciekałam tyłkiem, w końcu zapytałam czy mi tam inicjały wyszywa:-D?:-D
Przywieźli mi małego już ubranego i leżał w wózku obok mnie, taki grzeczny i spokojny Nagle zza zasłon głos ordynatora „Jak to już urodziła?!” Zajrzał do mnie i oczy jak spodki:-D a ja mówię „Co miałam panu roboty dokładać”:-D:-)
Ordynator odwiedził pozostałe rodzące, potem wyszedł i na korytarzu zaczepił go mój mąż jak mi idzie, a on "To pan jeszcze nie wie? Ma pan syna" "Jak to, juuuuż?" A wujek który nas przywiózł nie chciał uwierzyć jak mąż do niego zadzwonił że po wszystkim:-D


Koleżanka urodziła cesarką o 11tej i wyszłyśmy ze szpitala tego samego dnia. A wyobraźcie sobie minę kolegi jak przyjechał do szpitala i zobaczył mojego męża na korytarzu:-D


Przepis na szybki poród - umówić się z kimś że rodzimy wspólnie;-) I wieczorem dopuścić męża, niech biała armia wygoni małego intruza:-D
 
Ostatnia edycja:
reklama
To ja tak w skrucie:

1 poród - na porodówce w trakcie skurczy, ja wymęczona, bo mi się spać chciało (rodziłam w nocy), a mój Misiek w pewnej chwili wyskoczył z tekstem: "Ja cię przepraszam, że musisz tak przeze mnie cierpieć, obiecuje ci, że nigdy więcej ci takiego bólu nie sprawię".

2 poród - po urodzeniu synka okazało się, że łożysko nie chce wyjść i po 50 minutach wezwano lekarza i anestezjologa, po całej akcji czyszczenia mnie w środku, budzę się i rozglądam w około, nagle coś mi strzeliło do głowy i mówię: "Korzystając z okazji, że jeszcze wszyscy tutaj są, chciałam wszystkim podziękować za pomoc". A w ogóle czując skurcze chodziłam po szpitalnym korytarzu, boli mnie i boli, ale stwierdziłam, że nie będę budziła położnej (też rodziłam w nocy), bo może jeszcze to nie to i się wszystko cofnie. Poszłam do ubikacji, a tam na kibelku złapał mnie wielki skurcz i trzyma długo, to już mi dało do myślenia, poszłam obudzić położną, a tu się okazało, że mam pełne rozwarcie i już główka wychodzi, a to w kibelku, to był pierwszy party, urodziłam po kilku minutach. Po tym położna stwierdziła, że dobrze, że przyszłam, bo bym urodziła na korytarzu lub w toalecie. A moim tekstem na pytanie czemu nie przyszłam wcześniej - bo nie chciałam nikogo budzić - rozbawiłam cały personel porodówki.
 
Ostatnia edycja:
Do góry